31 sierpnia spokojna i senna dzielnica Jaszowiec zamieniła się nie do poznania. To za sprawą kolejnej samochodowej imprezy w naszym mieście – Race the Streets. Na ul. Wczasowej driftowali reprezentanci Czech, Słowacji i Polski. Imprezy była prowadzona zarówno w polskim jak i czeskim języku, więc czuć było atmosferę transgranicznego spotkania. Tego obrazu dopełniała sprzedawana Kofola jak i bardziej znane z tego regionu napoje.
Race the Streets to seria wyścigów, która kierowcom podwyższa adrenalinę, a widowni gwarantuje niezwykłe emocje rajdowe. Dzięki temu wydarzeniu można choć na jeden dzień zanurzyć się w ekscytującym świecie driftingu, gdzie odważni kierowcy rywalizują na torach, pokazując własne niezwykłe umiejętności i wielkie doświadczenie. Cieszy, że dzięki rykowi silników, Jaszowiec gromadzi tłumy fanów motosportu, ale nie tylko. Zmaganiom przyglądają się przecież mieszkańcy, ale także wczasowicze wypoczywający w tej malowniczej części miasta.
Widowisko można było zacząć podziwiać już od godzin przedpołudniowych. Około godziny 11 przy ul. Wczasowej zaczęły gromadzić się pierwsi kibice. Wśród nich byli oczywiście znajomi i rodziny kierowców, ale z czasem osób spoza tego środowiska było coraz więcej. Najchętniej zajmowano miejsca pod hotelem Kolejarz skąd dostrzec można było wjazdy w ostry zakręt i pętlę wokół przystanku PKS. Oczywiście sporo gapiów rejestrowało zmagania na swoich telefonach i za pomocą przyniesionych aparatów. Było przecież co oglądać. Każdy z kierowców musi przecież doskonale panować nad swoim samochodem. Wymaga to z ich strony odwagi i nerwów ze stali. Walka jest o tyle wyrównana, że każdy błąd może sporo kosztować.
Dzień dla kierowców zorganizowany był w ten sposób, że od 11.45 do 16.00 trenowali na odcinku drogi technikę jazdy. W tym czasie optymalizowali swój samochód do właściwej rywalizacji. Ta rozpoczęła się o 16.30 kwalifikacjami, które wyłoniły 16 najlepszych zawodników. Następnym etapem był wyścig ośmiu najlepszych kierowców. Uroku zawodom
dodawał fakt, że finał imprezy rozgrywany był już wieczorem.
Każdy mógł skorzystać z bogatej oferty gastronomicznej, która przygotowana była specjalnie na tę okazję. Były to przede wszystkim food tracki, a w nich serwowano uliczne jedzenie i napoje. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Bezpieczeństwa pilnowały służby i wolontariusze, dlatego w Jaszowcu pojawiły się całe rodziny. Był to świetny czas na wspólne spędzenie słonecznej soboty.
Podium zdobyli Czesi. Warto dodać, że to nasi południowi sąsiedzi organizują u nas święto driftu. Najlepszy okazał się Marko Zakouřil i nie było to przypadkowe zwycięstwo. To wybitny czeski drifter, który rozpoczął swoją karierę od tuningowania samochodów, a dopiero potem zajął się driftingiem wyczynowym. Rozgłos zyskał po zdobyciu tytułu King of Europe w 2018 r. Następnie został mistrzem Czech Drift Series w 2021 r. Przez lata brał udział w różnych imprezach krajowych i międzynarodowych, takich jak Mistrzostwa Europy Drift Masters (DMEC), gdzie regularnie osiągał miejsca na podium, przez co zdobył wysoką reputację w społeczności driftingowej. Prowadząc zmodyfikowane BMW z mocnymi silnikami, Zakouřil jest znany ze swojej ogromnej wiedzy technicznej i świetnych osiągów na torze. Reprezentuje zespół Geos Drift i pozostaje kluczową postacią na europejskiej scenie driftingowej. Jego osiągnięcia ugruntowały jego pozycję jednego z czołowych drifterów z Czech. Jak się okazuje potwierdził to również w Jaszowcu. Najlepszy z Polaków, Krystian Morawietz, zakończył Race the Streets w finałowych zmaganiach.
Mateusz Bielesz