12.3 C
Ustroń
sobota, 19 kwietnia, 2025

Po tatarczówkę i zieliny do Ambasady

Tatarczówka to tradycyjna nalewka, która degustowana jest w Wielki Piątek. Ma przygotować na świąteczne objadanie się, ale jest też formą postnego umartwiania się, bo ma gorzki smak. W 2008 roku wpisana została w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi na Listę Produktów Tradycyjnych.

Twórcy Ambasady mówią, że jest to „Miejsce, gdzie w kreatywny sposób pokazujemy historię i teraźniejszość wspaniałej krainy, jaką jest Księstwo Cieszyńskie”.

To taki nasz, stela produkt, z którego możemy być dumni, o którym słyszymy, ale nie zawsze wiemy, skąd go wziąć. Podpowiadamy, że tatarczówkę można kupić w Ambasadzie Księstwa Cieszyńskiego. Miejscu z założenia i postanowienia mającym w swojej ofercie tylko produkty stela.

Pomysłodawcą stworzenia Ambasady Księstwa Cieszyńskiego jest Sebastian Cholewa i prowadzi ją ze swoimi przyjaciółmi od 1 kwietnia. Gdy otwierali podwoje, niektórzy myśleli, że to żart, a jednak to poważny biznes, który ma promować bogatą, choć mocno skomplikowaną historię regionu i oferować turystom, ale też mieszkańcom wiedzę i refleksję przy okazji zakupów produktów spożywczych, gadżetów i pamiątek.

Twórcy Ambasady powołują się na słowa Pawła Stalmacha: Przeszłość Księstwa Cieszyńskiego pozostawiła widome ślady na jego ludności: w mowie, obyczaju,
ubiorze, usposobieniu umysłowym, nawet i w wierze. Mimo ogólnej cechy słowiańskości, polskości i nawet śląskości lud Księstwa Cieszyńskiego ma pewne piętno, które go znacznie od otaczających go sąsiadów, nie tylko od Morawiaka i Słowaka, ale też od galicyjskiego Polaka i zgoła także od pruskiego Górnoślązaka, odróżnia.

Księstwo Cieszyńskie oficjalnie nie istnieje, ale jego Ambasada tak. Mieści się na rynku w Ustroniu i wszystko w niej jest cieszyńskie, nawet godziny otwarcia wypisane na drzwiach gwarą. Przed Wielkim Piątkiem zaopatrzymy się tam w tatarczówkę, a przed Dniem Flagi w błękitną chorągiew ze złotym orłem. Znany historyk Michael Morys-Twarowski twierdzi, że Księstwo Cieszyńskie to ważny element tożsamości mieszkańców Śląska Cieszyńskiego i wsparł właścicieli Ambasady w tworzeniu jakościowych produktów. Autor „Dziejów Księstwa Cieszyńskiego” jest też autorem opisów na etykietach napojów sprzedawanych w Ambasadzie. Konsultacje historyczne prowadzono również z Władysławem Żaganem, twórcą Principatus Teschinensis – najpopularniejszego bloga o historii regionu. – Jak najmniej dat, jak najwięcej ciekawostek, to nasza dewiza – podkreśla Sebastian Cholewa i zastrzega, że nie chodzi o spłycanie historii. – Składa się na nią polityka, ekonomia, ale też obyczajowość i codzienne życie obywateli. Co jedli, co pili i czym się otaczali. Zależy nam, żeby przywołać ducha Księstwa Cieszyńskiego.

Ambasada mieści się na ustrońskim rynku i zajmuje lokal, w którym mieściła się placówka ustrońskiej firmy ubezpieczeniowej „Pniak”. Jej twórcy planują otworzyć placówki dyplomatyczne w innych częściach Księstwa, po obu stronach Olzy. – Zależy nam na tym, żeby każdy miał możliwość kupienia flagi Księstwa Cieszyńskiego, naklejki na samochód, słownika gwarowego, książki Morysa-Twarowskiego i książek z serii „Kocia szajka”, której akcja rozgrywa się w Cieszynie. Różnych gadżetów regionalnych, a nie rodem z Podhala, a także wyjątkowych specjałów od lokalnych wytwórców.

W Ambasadzie Księstwa Cieszyńskiego kupimy też herbatę z zielin, pełną smaku i zapachu górskich łąk. Kiedyś pijano ją na co dzień, bo ta prawdziwa była tylko dla bogatych. Zieliny szczególnie wskazane są po tłustych i ciężkostrawnych potrawach, wspomagają trawienie i poprawiają samopoczucie. Tego dokładnie trzeba nam na święta.

Monika Niemiec

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Zobacz również

Ostatnie artykuły

Skip to content