Szanowna Redakcjo,
Jestem czytelnikiem Gazety i na jej łamach obserwuję aktywność naszych samorządowców. Będąc doświadczonym przez życie mogę się domyślić, jak im zależy, aby ukazało się ich zdjęcie na Waszych stronach, które podkreśli ich aktywność i zaangażowanie w codzienne życie mieszkańców miasta i gminy. Nie darmo mówią jedno zdjęcie jest warte 1000 słów. Jako mieszkaniec chciałbym jednak usłyszeć ich głos, a raczej myśli. Decyzja o poświęceniu swojego czasu na „politykę” i służbę społeczeństwu nie jest łatwa. Traci na tym rodzina i życie towarzyskie wybrańca. Kiedyś o takich jak oni mówiono senatorska głowa. To Oni powinni podejmować działania, jak nasze życie uczynić lepszym. Myślę, że każdy z nich wpisując się na listę wyborczą, miał pomysł dla Ustronia. Czy możliwe jest, aby Nasi Radni napisali coś od siebie, dla Nas. To mogłaby być jedna strona formatu A4, a na niej odpowiedź na proste pytanie; Chciałem zostać Radnym, ponieważ mam swoje marzenia dla miasta, sąsiadów. Takie osobiste marzenie. Kiedy rozmawiam z sąsiadami, to machają rękami i komentują, że wszystko to polityka i wiadomo, dlaczego do niej lgną. Ja ciągle jestem „harcerzem” i wierzę, że może jednak są w ich gronie wizjonerzy. Ustroń jest polem sprzecznych interesów. Czego innego trzeba dla mieszkańców emerytów, a zupełnie inne oczekiwania mają Ci z nich, którzy prowadzą lokale gastronomiczne albo wynajmują noclegi. Inaczej zachowuje się turysta, a inaczej kuracjusz, ale wszyscy oni zasilają finansowo nas i nasze Miasto. Myślę, że można by w każdym numerze jeden tekścik jednego autora zamieścić. Kolejność według alfabetu albo wzrostu. Wydaje się, że jedni mieli pomysł na coś w swojej dzielnicy, a inni na cały Ustroń, ale jestem ciekawy, jak Oni widzą naszą wspólną przyszłość. Mają bowiem szansę na zrealizowanie pomysłów, a tych skutecznych za parę lat poprzemy w wyborach.
Z poważaniem Andrzej Wojcieszek