Mieszkańcy Ustronia, szczególnie Polany z nadzieją patrzyli na ciężki sprzęt pracujący w korycie Wisły. Liczyli na długo wyczekiwane usunięcie wysp, składających się z kamieni, ziemi, porastających roślinnością i przyczyniających się do wylewania rzeki zwłaszcza w rejonie szkoły.
Jak wspominaliśmy, redakcja zwróciła się z pytaniami do Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, żeby dowiedzieć się więcej na ten temat. Pytaliśmy rzecznika, jaki jest zakres prac – co konkretnie będzie robione (oczyszczanie, likwidacja nanosów, pogłębianie, naprawa infrastruktury), w jakim terminie będą prowadzone prace, jaki jest koszt tych prac, czy są to prace doraźne spowodowane powodzią czy zaplanowane wcześniej lub będące częścią zadania czy projektu, który systemowo obejmie większy obszar na terenie naszego miasta, czy w planowaniu prac i finansowaniu bierze udział Miasto Ustroń?
Otrzymaliśmy odpowiedź z Państwowego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, przygotowaną przez Tomasza Bielę, specjalistę Zespołu Komunikacji i Edukacji Wodnej, którą przedstawiamy poniżej.
Prace na wskazanym obszarze są pracami doraźnymi przeprowadzonymi w związku z nadmiernymi opadami deszczu, które w dniach od 13 do 15 września 2024 r. przyczyniły się do przekroczenia stanów alarmowych w korycie rzeki Wisły. Przejście fali powodziowej poniosło za sobą znaczne ilości rumowiska skalnego, które zostało przemieszczone w dół rzeki.
Zakres zrealizowanych prac obejmował udrożnienie koryta rzeki poprzez przesunięcie nadmiaru rumoszu skalnego, którego znaczna ilość znajdowała się w okolicy Szkoły Podstawowej nr 3 w Ustroniu. Ograniczał on możliwość swobodnego przepływu wody, co skutkowało ewentualnym pojawieniem się ryzyka podtopień w przypadku ponownego podniesienia się poziomu Wisły.
Prace zostały zakończone w dniu 30 października 2024 r.
Zostały wykonane przez Grupę Wsparcia Technicznego z wykorzystaniem środków własnych Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach w ramach awaryjnych działań po wrześniowej powodzi. Monika Niemiec