Nie wszyscy zebrani zgodzili się, że należy kontynuować działania, mające na celu otworzenie wyjazdu z osiedla Zeta Park na ul. Pod Skarpą. Jeden z mieszkańców stwierdził, że to i tak się nie uda. Inni mówili, że na ul. Staffa z powodu ciągłego ruchu, już od momentu budowania osiedla Zeta Park, pękają im ściany.
Przewodnicząca Kwapisz-Pietrzyk zrelacjonowała jednak próby rozwiązania sytuacji, gdyż o to wnioskowali mieszkańcy. We wrześniu 2023 roku miasto stało się właścicielem działki, na której znajduje się brama, ale elementy uzbrojenia i mechanizm tej bramy są na terenie nie będącym własnością miasta, a to nie pozwala rozporządzać urządzeniem. Sytuacja jest patowa, choć pewnym rozwiązaniem może być wystosowanie przedsądownego wezwanie do wspólnoty osiedlowej o demontaż elementów, które są na działce miasta. Przewodnicząca zapowiadała dalsze działania.
Kolejne sprawy poruszane przez uczestników zebrania dotyczyły zamknięcia szlaku spacerowego doliną Gościradowca oraz potrzeby postawienia ławeczki na ul. Widokowej, którą lubią przechadzać się spacerowicze. Pani podziwia widoki w dzień, a my się męczymy w nocy – mówili na to mieszkający tam ludzie, wskazując na źródło ich problemów, a mianowicie bawiącą się przy alkoholu i nie tylko młodzież, która urządza sobie na Widokowej dyskoteki. Gdy się im postawi ławeczkę będzie jeszcze gorzej, a ławeczka zostanie prędzej czy później połamana. Burmistrz Paweł Sztefek zapowiedział, że miasto nie będzie już remontować kładek na Gościradowcu, bo nie jest to nasza własność, a koszty są zbyt wysokie.
Ponieważ na zebranie nie przybył nikt z Policji ani ze Straży Miejskiej, mieszkańcy ul. Kluczyków apelowali do Zarządu Osiedla o rozwiązanie problemu jednej posesji przy ich ulicy. Enigmatycznie wypowiadali się na temat tego, co dzieje się na tej działce, ale byli tym zdruzgotani i powtarzali, że tak się nie da żyć. Stwierdzili, że policja interweniuje, ale tylko w czasie, gdy jest spokój, a powinna się tam zjawiać po północy.
Sporo rozmawiano o terenach nad Wisłą, zarówno po stronie należącej do Osiedla Ustroń Górny, jak i tej będącej w rejonie Osiedla Zawodzie. O koniecznych remontach z tej drugiej strony mówiła przewodnicząca Zarządu Osiedla Zawodzie, była radna z Ustronia Górnego Barbara Staniek-Siekierka. Wspomniała także o próbach załatwienia modernizacji ul. Miedzianej i Złotej, kiedy jeszcze była radną, a także o swoich interwencjach w sprawie przystanku kolejowego Ustroń Zdrój. Przy wejściu na tą stację od strony ul. Grażyńskiego panował duży bałagan. Stały tam donice przeniesione z peronu, gruz, a nawet śmieci. W pobliżu znajduje się postój taksówek i przystanek autobusowy i dla wysiadających turystów jest to pierwszy, nie najładniejszy kontakt z naszym miastem. Teren został w miarę uprzątnięty. Barbara Staniek-Siekierka przypomniała, że dworzec Ustroń Zdrój budowali własnymi rękami ustroniacy i uważa, że to wielka społeczna niesprawiedliwość, że podróżni nie mogą z niego korzystać. Okazało się, że dwoje uczestników zebrania chciało wydzierżawić dworzec na działalność gospodarczą, ale porozumienie z właścicielami nie było możliwe. Zmieniali stawiane warunki, ostatecznie dworzec stoi pusty i zamknięty, nie ma kas, poczekalni ani toalet. Toalet nie ma również na placach zabaw, na co zwracał uwagę jeden z uczestników zebrania i mówił także o bałaganie na placu zabaw przy ul. Partyzantów. Przydałyby się specjalne kosze na pampersy, żeby nie śmierdziało w miejscu, gdzie bawią się dzieci. Przewodnicząca Kwapisz-Pietrzyk mówiła, że nie ma możliwości ustawienia toalet przy każdym placu zabaw. Można ewentualnie korzystać z toalety w pobliskiej szkolnej hali sportowej. Na co mieszkaniec stwierdził, że w takim razie przydałaby się tabliczka informacyjna.
Inny mieszkaniec zaapelował o poprawę bezpieczeństwa na ustrońskich drogach, na których niemal codziennie dochodzi do zdarzeń również z udziałem pieszych, a często przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość, stąd jego projekt do Budżetu Obywatelskiego. Prosił o poparcie dla zainstalowania wyświetlaczy prędkości, które miałyby pokazywać rozwijaną przez kierowców prędkość i skłonić ich do zdjęcia nogi z gazu. Wywiązała się dyskusja o różnych sposobach ograniczania prędkości, niestety nie może w tej kwestii działać zbyt intensywnie policja z powodu braku funkcjonariuszy.
Mówiono też sporo o bezpieczeństwie na ul. Nadrzecznej i na drodze dojazdowej do Utropka, na której kierowcy rozwijają bardzo duże prędkości i nie przestrzegają zakazu ruchu. Zdarzają się też przypadki wjeżdżania na alejki Parku Kuracyjnego, który jest perełką Ustronia. Wnioskowano też o remont nawierzchni ul. Myśliwskiej. Przewodnicząca Kwapisz-Pietrzyk tłumaczyła, że nie da się zrobić wszystkiego naraz, ale nad wszystkimi bolączkami mieszkańców miasto będzie się pochylać.
Monika Niemiec