W ostatnim już odcinku, poświęconym początkom kolei w Ustroniu, podzielę się z Czytelnikami jeszcze kilkoma ciekawostkami, które nie zmieściły się w poprzednich częściach cyklu.
Budynek dworca kolejowego
Jak twierdzi Bożena Kubień z Towarzystwa Miłośników Ustronia, budynek ustrońskiego dworca powstał na desce kreślarskiej Antona Dachlera, austriackiego „dyżurnego” projektanta obiektów Kolei Miast Śląskich. Na prezentowanym ujęciu dworca w tle, tuż za pociągiem, dostrzegamy lokomotywownię, przynależąca do stacji. Za nią, z lewej strony, dostojnie wznosi się gmach magazynu głównego Kuźni z wieżyczką zegarową.
Wagon pełen dzwonów
W dniu 14 maja 1924 r. na ustrońską stację kolejową zajechał pociąg, przywożąc pięć staliwnych dzwonów pochodzących z odlewni w Bochum. Trzy z nich przeznaczone były dla kościoła ewangelickiego w Ustroniu, zaś dwa mniejsze do kaplicy tegoż wyznania w Bładnicach. Kolejnego dnia, w asyście nieprzeliczonych tłumów, dzwony czterema wozami konnymi, udostępnionymi przez Jerzego Kozieła „z Piły”, przetransportowano na plac kościelny. W zbiorach Muzeum Ustrońskiego zachowało się wyblakłe, nigdy nie publikowane zdjęcie z tej uroczystości. W jego centralnej części dostrzec możemy jeden z wozów. Dzwony są niemal zupełnie ukryte pod bujnym kwieciem, w które przystroiły je, również widoczne na fotografii, członkinie Związku Młodzieży Ewangelickiej. Co ciekawe, w tle widoczne są dwa z czterech budynków osiedla robotniczego Fenedyk. Więcej o opisywanym wydarzeniu dowiedzieć się można z artykułu Mikołaja Haratyka w tomie 27 Pamiętnika Ustrońskiego.
Przecięty staw fabryczny
Znakiem rozpoznawczym Ustronia od 1928 r. był staw kuźniczy, przecięty nasypem, po którym biegła linia kolejowa w kierunku Polany, a dalej do Wisły. W ten sposób ów zbiornik retencyjny podzielony został na dwie części, z których mniejsza – po północnej stronie toru, istnieje do dziś. Większa natomiast zniknęła na początku XXI w., a znajdowała się pomiędzy nasypem kolejowym tworzącym wschodni brzeg stawu, a obecną ul. Krzywą, której rozgałęzienie wyznaczało jego południową i zachodnią granicę. Krajobraz tamtych stron zmienił się diametralnie. Jeszcze w 2006 r. nad uroczym akwenem pełnym kaczek nagrywałam kadry do filmu „Spacerkiem po dawnym Ustroniu” z Ottonem Windholzem i Janem „Hakerem” Podżorskim w roli głównej. Później dawne koryto stawu zarosło bujnym zagajnikiem, zaś kanał Młynówka ujęty jest w nowym betonowym korycie, biegnącym wzdłuż dawnego zachodniego brzegu zbiornika. Na prezentowanej fotografii, na pierwszym planie, ujęto niewielki acz okazały mostek kolejowy, przebiegający nad poprowadzonym pod ziemią kanałem ulgi, który istnieje do dziś, choć nie płynie już w nim woda. Za mostkiem fotograf ujął drewniane robotnicze domy malowniczego osiedla o nazwie Frankreich, istniejącego w miejscu późniejszego kuźniczego magazynu stali od 1869 r. do lat 50. XX w.
Przesuwnica wagonowa
Aby usprawnić przywóz materiałów kuźniczych z magazynu stali, znajdującego się na wolnym powietrzu, ustroński zakład zaopatrzony został w przesuwnicę wagonową. Pozwalała ona na przemieszczanie wagonów ze stalą pomiędzy równoległymi torami, co ułatwiało transport do krajalni. Maszyna posiadała napęd elektryczny, a energię pozyskiwała z linii napowietrznej przy pomocy pantografu.
Bagier kolejowy
Kuźnia dysponowała także bagrem kolejowym, czyli dźwigiem torowym, prawdopodobnie produkcji radzieckiej, którego praca przedstawiona jest na unikatowym zdjęciu. Posiadał on napęd elektryczny, a zasilany był przy pomocy przewodu. Służył do przenoszenia materiałów sypkich i rozładunku węgla docierającego do Kuźni. Zamiast chwytaka można było zainstalować potężny elektromagnes, ładujący na wagony metalowe odpady poprodukcyjne. W tle budynek głównego energetyka i kompresorowni.
Winda kotłowni kuźniczej
Na fotografii widzimy starą kotłownię kuźniczą wraz z fragmentem sąsiadującej z nią kuźni parowej. Na pierwszym planie ukazano windę, którą wywożono z podziemi na powierzchnię wagoniki wypełnione żużlem. Następnie prowadzono je po widocznym na fotografii wąskim torze. Na lewo od windy znajdował się przenośnik taśmowy, którym transportowano do kotłowni węgiel. Po obu stronach budynku podziwiać możemy kultowe kominy fabryczne – z prawej okrągły, czerwony komin kotłowni, zaś z lewej kanciasty czarny komin hartowni.
Przy okazji chciałabym serdecznie podziękować osobom, które przyczyniły się do powstania tego cyklu, cierpliwie odpowiadając na moje niezliczone pytania. W szczególności składam wyrazy wdzięczności nestorowi ustrońskiego kuźnictwa, niezastąpionemu Edwardowi Markuzelowi, a także Robertowi Buczkowi, Stanisławowi Malinie, Januszowi Troszokowi, a przede wszystkich mojemu współpracownikowi Kamilowi Podżorskiemu.
Alicja Michałek Muzeum Ustrońskie