5.1 C
Ustroń
niedziela, 27 kwietnia, 2025

Budżet mieszkańca

Radna Adriana Kwapisz-Pietrzyk na I sesji po wybraniu na przewodniczącą Rady Miasta Ustroń. Piastowała tę funkcję do 27 września, kiedy zrzekła się mandatu radnej. 1 października została powołana przez burmistrza Pawła Sztefka na stanowisko wiceburmistrza Ustronia.

Rozmowa z wiceburmistrz Miasta Ustroń Adrianą Kwapisz-Pietrzyk

Zakończyły się zebrania mieszkańców w dzielnicach, podczas których sformułowano wnioski do budżetu miasta na rok 2025. Co dalej będzie się działo z tymi wnioskami?
Tak jak mówi statut Miasta Ustroń oraz statuty zarządów osiedli, wnioski znajdą się w puli wszystkich wniosków, które są składane jako propozycje do budżetu miasta przez mieszkańców. Termin ich składania upłynął 8 października. Następnie projekt budżetu przygotowuje Wydział Budżetu i Księgowości, a burmistrz miasta przedstawi go Radzie Miasta. Trzeba w nim zaplanować wydatki przede wszystkim bieżące, czyli niezbędne do funkcjonowania miasta, a przy tym wygospodarować maksymalną możliwą kwotę na wydatki inwestycyjne.

Czy wszystkie wnioski są brane pod uwagę?
Tak, ale oczywiście budżet miasta nie jest z gumy. Idealną sytuacją byłoby, gdybyśmy mogli wszystkie te wnioski zaplanować do realizacji już w najbliższym roku. Niestety często jest tak, że wnioski z lat poprzednich się powtarzają, ponieważ ograniczony budżet narzuca konieczność dokonywania trudnych wyborów. W tym roku będzie podobna sytuacja. Pan burmistrz przedstawi projekt budżetu, a radni będą go analizować na komisjach. Rozpatrzą wnioski i zarządów osiedli, i poszczególnych komisji, będą trwały dyskusje, aż do ustalenia konsensusu w ostatecznej wersji budżetu, który zostanie uchwalony przez Radę Miasta Ustroń, jako uchwała budżetowa na kolejny rok. Zapewniam, że wnioski, które spłynęły z dzielnic, nie trafią do jakiegoś zapomnianego segregatora i nie zostaną zamknięte w archiwum. Będą przekazane bezpośrednio do burmistrza i komisji, celem przedyskutowania i brania pod uwagę przy tworzeniu projektu budżetu.

Mieszkańcy czasem wyrażają opinię, że nie ma sensu składać wniosków, bo one i tak nie są brane pod uwagę.
Tak oczywiście nie jest. Nawet jeśli konkretne inwestycje nie są zaplanowane do realizacji na najbliższy rok, to ich zgłoszenie pokazuje potrzeby mieszkańców i kierunek, w jakim powinno iść miasto. Chciałabym obiecać, że wszystkie postulaty będą miały odzwierciedlenie w budżecie, ale nie mogę. Musimy mieć świadomość, że miasto ma jeszcze zobowiązania z poprzednich lat i że ma dosyć spory dług, a to w znacznym stopniu ogranicza możliwości budżetu. Myślę jednak i mam nadzieję że takie jest również zdanie większości radnych, że budżet na przyszły rok, będzie budżetem ukierunkowanym głównie na podstawowe potrzeby mieszkańca. Zamierzamy przeanalizować maksymalnie wiele rzeczy, które możemy zrobić w związku z zaistniałą sytuacją powodziową i częścią, żeby nie powiedzieć brzydko, zaniedbań. Tym bardziej wnioski mieszkańców przekazane za pośrednictwem zarządów osiedli są ważne.

Czyli zarządy osiedli są potrzebne?
Uważam, że są bardzo potrzebne. Powiedzmy sobie szczerze, ani pan burmistrz, ani nawet radni z poszczególnych dzielnic, nie wiedzą wszystkiego. Zarządy osiedli są jednostkami pomocniczymi, a wiedza, jaką nam przekazują, bezcenna. Mając taką mapę potrzeb, wybieramy najpilniejsze zadania do realizacji. Niestety nawet w ich przypadku pewne istotne czynniki mogą zadecydować, że nie znajdą się w projekcie budżetu. Trzeba brać pod uwagę przede wszystkim stan faktyczny prawny i finansowy w tym między innymi, czy jest już wykonany projekt na określone zadanie/inwestycje, czy jest szansa na środki zewnętrzne oraz możliwości budżetowe. Myślę, że im więcej projektów, tym większe szanse wkomponowania inwestycji w zewnętrzne finansowanie. Istotny jest też fakt, że jeżeli jest już projekt, to ma on swój termin ważności. Nierealizowanie go byłoby marnotrawstwem. Sytuacje, kiedy projekt poszedł do przysłowiowego kosza, niestety czasem się zdarzały.

Nie we wszystkich dzielnicach działają zarządy…
Pewnie różne są tego przyczyny i być może jedną z nich jest to, że mieszkańcy nie są przekonani, że to ma sens. Dlatego jeszcze raz powtórzę, uważam, że zarządy osiedli są potrzebne, ludzie powinni się angażować, powinni się wspierać i integrować. Jestem za tym, żeby zarządy osiedli posiadały swój mały budżet, tak to działa w niektórych gminach, w których budżet zarządów liczony jest w wysokości od 3 do 5 zł na jednego mieszkańca. Takie pieniądze mogłyby służyć ściśle lokalnym potrzebom integracji i wspólnym zajęciom. Dobrym przykładem wspólnego działania i integracji są akcje sprzątania dzielnicy, kończące się później licznymi rozmowami przy grillu lub ognisku.

Czy powodem, dla którego nie wszędzie powołano zarząd, są progi wyborcze?
Uważam, że trzeba przeanalizować statuty osiedli, bo ich obecny kształt uchwalono w 2012 roku. Czasy się zmieniają i być może teraz trzeba ludzi bardziej zachęcić do aktywności, a progi mogą być, choć nie zawsze przeszkodą. Nie chcę jednak wyrokować. Burmistrz będzie o tym rozmawiał z zarządami osiedli, bo one najlepiej wiedzą, co się sprawdza i czy progi są utrudnieniem dla mieszkańców.

Wspomniała Pani o ewentualnym budżecie dla zarządów, na razie otrzymali oni tablety.
Postanowiliśmy jako Rada Miasta przekazać przewodniczącym zarządów tablety, które pomogą im w pracy. Przewodniczący albo inni członkowie zarządów uczestniczą w sesji Rady Miasta, czasem zabierają głos w punkcie „Sprawy bieżące miasta”. Dzięki tabletom będą mieć taki sam dostęp i możliwość zapoznawania się z materiałami jak radni. Są to tablety używane pochodzące od radnych poprzedniej kadencji. Część tabletów została również przekazana Stowarzyszeniu Pomocy Dzieciom i Rodzinie „Można Inaczej”.

Jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy przewodniczącym zarządu danego osiedla, a radnym z tej samej dzielnicy. Czy tutaj nie ma jakiegoś dublowania funkcji?
Radnego wybierają mieszkańcy danego okręgu wyborczego, ale formalnie rzecz biorąc, po złożeniu przysięgi jest on radnym Miasta Ustroń, więc musi brać pod uwagę dobro całego miasta. W zasadzie przy podejmowaniu swoich decyzji nie powinien kierować się tylko interesem swojej dzielnicy, musi postrzegać miasto jako całość i współpracować z  pozostałymi radnymi. W innym przypadku mielibyśmy stałą walkę w komisjach, bo każdy zajmowałby się tylko swoją dzielnicą, a miasto potrzebuje spójnego działania i wizji. Radni mają też bardzo dużo obowiązków innego rodzaju, zajmują się sprawami ważnymi dla ogółu – opłatami za śmieci, wysokością podatków, zarządzaniem mieniem miejskim, ochroną środowiska, oświatą itd. Dlatego przewodniczący i członkowie zarządów powinni służyć pomocą, zbierać i przekazywać informacje tylko i wyłącznie z własnej dzielnicy, rozmawiać z radnym, omawiać ważne tematy, zgłaszać bieżące problemy. Proszę pamiętać, że radny to często osoba pracująca zawodowo, mająca rodzinę, a jego funkcja ma charakter społeczny i wymaga poświęcenia czasu prywatnego. W mojej opinii, im więcej osób do pomocy, tym lepiej.

Pani była i radną, i przewodniczącą Zarządu Osiedla Ustroń Górny, jakie są Pani odczucia na temat różnicy w pracy w tych dwóch rolach?

Może dlatego, że zanim zostałam przewodniczącą Zarządu Ustroń Górny, byłam wcześniej radną, poznałam dość dobrze różne procedury, do kogo trzeba pisać, wnioskować, z kim rozmawiać. Początkujący przewodniczący zarządów osiedli muszą się wdrożyć, nie do końca na początku swojej pracy potrafią korzystać ze swoich uprawnień i umiejętności. Oczywiście napotykają pewnie na wiele problemów m.in. natury budżetowej i innych, ale z doświadczenia wiem, że są zdeterminowani, interweniują w sprawach mieszkańców, a praca przebiega jeszcze sprawniej, gdy jest dobra współpraca między zarządami, a radnymi. Faktem jest, że im więcej przewodniczący sam załatwi, tym więcej radny może poświęcić czasu na inne, poważniejsze tematy. Bardzo istotne, moim zdaniem jest również to, żeby była komunikacja burmistrza z zarządami, tak jak to było za burmistrza Szarca. Spotkania takie zostały zlikwidowane decyzją poprzedniego burmistrza, ale zarządy cały czas zgłaszały taką potrzebę i dlatego obecny burmistrz Paweł Sztefek wznawia takie spotkania, które będą się odbywać co najmniej raz na dwa miesiące. Będzie to okazja do rozmowy, przekazania ważnych tematów z osiedli, a zarządy poczują się zaopiekowane, będą widziały większy sens swojej pracy. Nie wszystko się da przelać na papier. Nie tylko ja zauważyłam, że pomiędzy odpowiedziami przygotowywanymi przez poszczególne wydziały Urzędu Miasta, a stanem fatycznym istnieją ogromne rozbieżności. Odpowiedzi na pisma zarządów są często lakoniczne i sprowadzają się do stwierdzenia, że albo się nie da, albo nie ma na to środków. A czasem trzeba podejść do jakiegoś problemu naturą gospodarczą, zarządy i mieszkańcy mówią często, że mogłyby się zaangażować, udzielić pomocy sprzętem, własnym czasem i coś naprawić, poprawić, załatać. Myślę więc, że takie spotkania z burmistrzem są ważne, bo potem zarządom osiedli będzie też łatwiej rozmawiać z mieszkańcami. Część osób rozumie, na czym polega funkcja przewodniczącego zarządu osiedla, jako ich reprezentanta, zauważyłam też, że niektórzy mieszkańcy mylą go z urzędnikiem. Przelewają na przewodniczących pretensje i roszczenia.

Na wrześniowym zebraniu z mieszkańcami zrezygnowała Pani z funkcji przewodniczącej Zarządu Osiedla Ustroń Górny, jakie w związku z tym przeprowadzone będą procedury?
Zgodnie ze statutem w przypadku rezygnacji przewodniczącego jego funkcję pełni najstarszy wiekiem wiceprzewodniczący Zarządu, w przypadku mojego osiedla to pani Joanna Cieślar, która po tym, jak zostałam radną, na moją prośbę przygotowywała i prowadziła zebrania, uczestniczyła w sesji, czyli praktycznie pełniła tą funkcję również przed moją rezygnacją. Wybór przewodniczącego zarządu osiedla zostanie przeprowadzony na Zebraniu Ogólnym mieszkańców o czym będą mieszkańcy specjalnie poinformowani.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Monika Niemiec

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Zobacz również

Ostatnie artykuły

Skip to content