Swietłana Gaś i Jan Puczek. Z archiwum autorki.
Kilka miesięcy temu ukazało się wydanie opracowania naukowego ustronianki dr Swietłany Gaś, adiunkt na Wydziale Etnolingwistyki UAM w Poznaniu, pt. „Język listów z Wielkiej Wojny. Dziedzictwo rodziny Gryczów ze Śląska Cieszyńskiego”. Te unikalne dokumenty – zbiór ponad stu kartek pocztowych i listów został odkryty i wstępnie opracowany oraz spopularyzowany w miejscowej prasie przez znanego działacza społecznego Jana Puczka z Cisownicy, a następnie udostępniony badaczce.
Publikacja, jak napisano w recenzji, stanowi cenne uzupełnienie wiedzy na temat języka regionalnego i osobniczego oraz przynosi wiele informacji o życiu rodzinnym wiejskiej społeczności cieszyńskiej w trudnym okresie I wojny światowej. Wszystkie teksty napisane przez braci Jana i Pawła Gryczów z Lesznej Górnej powstały w czasie pełnienia przez nich służby wojskowej od pierwszych dni ich pobytu w wojsku poprzez wojenną tułaczkę aż do ich śmierci, w latach 1915-1916. W opracowaniu uwypuklono językowy aspekt korespondencji. We wstępie autorka zaznaczyła, że lektura, choć nienależąca do łatwych, pozwoli prześledzić losy rodzinne Gryczów, wzajemne relacje wewnątrz rodziny, zrekonstruować zwyczaje i trudy mieszkańców Lesznej Górnej oraz innych mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, a więc autorzy listów nie ograniczają się do własnej rodziny i rodzinnego domu.
W listach Gryczów wyczuwalna jest tęsknota za zwyczajnością, domem, pracą, a co najważniejsze – przejawia się silne przywiązanie do wspólnoty śląskocieszyńskiej, dlatego tak często rodzeństwo pyta o swoich znajomych, a także przekazuje wiadomości, z jakich miejscowości cieszyńskich pochodzą szeregowi z ich jednostek. Ich doświadczenie wojenne zostaje ukryte pomiędzy wersami. Perspektywa zwykłego szeregowego wojsk austriacko-węgierskich to spojrzenie przez pryzmat życia codziennego, rutynowych czynności wykonywanych w rodzinnym gospodarstwie, spotkań z przyjaciółmi, prac rolnych, tego wszystkiego, co wojna im odebrała. To perspektywa osób, które zostały zmuszone do opuszczenia swojego domu, bez szans na przeżycie i powrót.
Oto treść jednego z listów Jana adresowany do ojca (oryginalna pisownia): Kochani Rodzice Zasyłan wam serdeczne pozdrawienie i Dowiadujem się owaszem zdrowiu i powodzeniu Moje powodzenie jest roznaite jak zwykle na wojnie oto my wsobote byli szajby strzelac dali jak od nas do Cieszyna Strasznie tu w sobote tak od 11 do 2 padoł deszcz tak przykopani tak jemy churczała woda Teraz sie nom poprawiło bo chleba nomy więcej rs ży tu zapoczyna jom sieć nom tu znomych Gławiczke a dwoch z Ustronio jednego Gawlasa a drugiego Kocyjana odpiszcie ni jaki tam czaszy noc tam już sia ma nocie posuszone acotam nowego a dobrego słychac jesi wom Paweł już pisoł zpola kamy kierom strone jechoł jesi jeszcze mocie oba konie doma nie tu tak Teskno po Lesznej ale jo już bodej kiedy bedem w Lesznej. Tak z Bogiem do widzynia.
Listy są napisane w języku polskim z przewagą gwary. Błędy ortograficzne wskazują na „fonetyczny” zapis słów, a więc można stwierdzić, że w pewnym zakresie korespondencja ta odzwierciedla żywą mowę ludu z początku XX wieku. Zainteresowanych informujemy, że książka znajduje się w Miejskiej Bibliotece Publicznej, więc jest szansa, że nastąpi spotkanie z autorką.
Lidia Szkaradnik