Maestro Żegalski po raz drugi wystawił swoje obrazy w Galerii Rynek. Dla nas to zaszczyt, że możemy oglądać twórczość tego znakomitego artysty w naszym mieście, dla Leszka Żegalskiego to powrót do domu. Stąd pochodzi, tu mieszka jego rodzina i jak można było się przekonać na wernisażu łączą go z Ustroniem silne więzy. Leszek Żegalski to chłopiec z Ustronia, który mimo sukcesów światowych, nie odcina się od śląsko-cieszyńskiej wrażliwości i austrowęgierskich przodków.
Miłośników sztuki przywitał właściciel Galerii Rynek Kazimierz Heczko, dzięki któremu w naszym małym turystycznym mieście możemy oglądać te same dzieła sztuki, co bywalcy salonów w wielkich centrach kultury. Tym razem to chyba nawet zobaczyliśmy więcej, bo w dużych galeriach Maestro nie wraca pamięcią do młodzieńczych lat, a u nas pozwolił sobie na słabość. Na wystawie można zobaczyć drogę, jaką przebył od młodzieńca do dojrzałego, uznanego artysty. Można prześledzić zmagania z duchem i materią nie tylko na twarzach autoportretów, ale i w pociągnięciach pędzlem.
Leszek Żegalski nie mieszkał długo w Ustroniu, ale tu zaczęła się jego fascynacja malarstwem i przygoda z twórczością. Na wystawę postanowił przywieźć prace, które powstały w Ustroniu, a na co dzień zdobią ściany domu malarza. Niektóre z nich powstały w latach 80. na poddaszu domu babci w Ustroniu, gdzie Leszek zdjął dachówki i założył szyby, żeby wpuścić światło potrzebne do pracy. Poczuł się wtedy jak na paryskim Montmartre, ulubionej dzielnicy artystycznej cyganerii.
– Tam powstały pierwsze obrazy, kopie, nawiązania, a pierwszym moim portretem był przemalowany z tygodnika „Panorama” portret Lubańskiego – wspominał. – Większość wakacji spędzałem tutaj, a nawet trochę mieszkałem końcem studiów i po.
Wtedy, zainspirowany Velasquezem, namalował „Zmierzch – widok na Goje”, a z kolei Stanisławski był patronem widoku na rzekę Wisłę w stronę Skoczowa. W jeszcze innym stylu utrzymany jest autoportret z widokiem na Goleszów, a wszystkie one poprowadziły Leszka Żegalskiego do późniejszej nagrody Grand Prix na Arsenale 88 od Franciszka Starowieyskiego i Romana Opałki, do manifestów i prowokacji w Polsce i za granicą, do największych europejskich galerii, na dwór królowej Belgii Beatrycze i do gabinetów możnych tego świata.
Teraz Maestro powraca, więcej mieszka w Polsce, częściej odwiedza Ustroń i w nim współtworzy życie kulturalne m.in. poprzez zapraszanie kolegów artystów do udziału w Letnich Salonach Sztuki w „Prażakówce”.
Wystawę w Galerii Rynek można oglądać do 24 października. Monika Niemiec