– Można to tak robić, żeby czerpać korzyści z tego zimna i żeby nikomu się krzywda nie działa – twierdzi Sebastian Tryka – pomysłodawca akcji wchodzenia na Czantorię w skąpym stroju. I są to święte słowa.
Nie brakuje wariatów, którzy zimą ruszają w góry nieprzygotowani i nieodpowiednio ubrani. Członek skoczowskich Morsów postanowił pokazać, że wysokościowe morsowanie wędrowne może być robione z głową i na dodatek w szczytnym celu, jednak powodzenie akcji przeszło chyba najśmielsze oczekiwania organizatorów. W piątej edycji Zimowego Wejścia na Czantorię w krótkich gaciach, która miała miejsce 24 lutego, wzięło udział co najmniej 1500 osób, bo tyle rozdano medali. Uczestnicy szli pomysłowo poprzebierani, jedni bardziej, inni mniej rozebrani, jeden pan niemal nagi. Niektórzy boso, a jedna pani całą trasę pokonała w szpilkach. Można też było normalnie w dresie i w gaciach założonych na wierzch, w bluzie, w kurtce, czapce i rękawiczkach. Byle się dobrze bawić, a na górze wrzucić pieniądze do puszki albo wesprzeć jakoś inaczej – kupić gadżety pomocowe czy pyszne ciasto, upieczone przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Kisielowie.
W wydarzeniu wzięli udział ludzie z całej Polski, pomagając Jackowi Jakubowskiemu, mieszkańcowi gminy Goleszów, który pracował jako kierowca ciężarówki i przez 35 lat służył w podziale bojowym jako dowódca oraz kierowca w OSP Kisielów. W sierpniu 2022 r. zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy – mięsak w lewej łydce. Od tego czasu przeszedł kilka cykli chemioterapii, radioterapii i operacji. Niestety wyniki były złe, doszło do przerzutów i trzeba było amputować nogę w udzie. Zebrane środki – ponad 30 tys. zł przekazane będą na zakup protezy nogi oraz rehabilitację i dalsze leczenie.
Patronat honorowy nad wydarzeniem objęła wójt Goleszowa Sylwia Cieślar, starosta cieszyński Mieczysław Szczurek i burmistrz Ustronia Przemysław Korcz, który wszedł razem z innymi na Czantorię oczywiście w krótkich gaciach. W organizację włączyło się wielu sponsorów, osób prywatnych i strażaków. A skoro mowa o pomaganiu, to nie mogło zabraknąć ustroniaków. Było ich sporo i w tym tłumie raczej nie udało mi się wypatrzyć
i uwiecznić wszystkich.