Rozmowa ze Stanisławem Maliną, radnym powiatowym, członkiem Zarządu Powiatu Cieszyńskiego.
Pracował Pan w Radzie Miasta Ustroń od jej powstania w 1990 roku do 2018 roku, kiedy to zdecydował się Pan kandydować do Rady Powiatu Cieszyńskiego. Czy nie chciał Pan odpocząć od samorządu, a jeśli nie, to dlaczego powiat, a nie miasto?
Byłem zmęczony, ale nie samą pracą w samorządzie, co pracą w mieście w kadencji 2014-2018. Działania ówczesnej większości w Radzie były trudne do zaakceptowania, więc myślałem, żeby się wycofać z życia społecznego, ale wtedy zaproponowano mi kandydowanie z lokalnego komitetu wyborczego „Ruch Dla Ziemi Cieszyńskiej” komitetu wyborczego obecnego starosty Mieczysława Szczurka. Uznałem, że moje doświadczenie może się jeszcze przydać mieszkańcom regionu i oczywiście Ustronia. Głosy oddane na mnie w wyborach w 2018 roku potwierdziły, że moja praca w samorządzie miała sens i była to dla mnie duża, osobista satysfakcja.
Jakie miał Pan obawy, jakie dostrzegał różnice w pracy w różnych jednostkach samorządu terytorialnego i jak się ostatecznie pracowało?
Moje obawy dotyczyły przede wszystkim tego, czy animozje polityczne nie przeważą nad merytoryczną pracą, a zawsze ceniłem sobie apolityczność. Na szczęście tak się nie stało i nie boję się powiedzieć, że współpraca układała się wzorcowo. Stworzyliśmy bardzo zgrany zespół w Zarządzie Powiatu i również w Radzie praca była konkretna. Oczywiście były różnice zdań, była opozycja skupiona wokół Prawa i Sprawiedliwości, ale osiągaliśmy kompromisy dla dobra sprawy. Przez dwa ostatnie lata jako Zarząd otrzymaliśmy absolutorium jednogłośne. Każdemu samorządowi, także ustrońskiemu, życzę takiej współpracy.
Niektórzy poddają w wątpliwość sens istnienia powiatów. Jakie jest Pana zdanie i jak zmieniła się Pana perspektywa, gdy przestał Pan być radnym miejskim, a został powiatowym?
Moje zdanie na ten temat nie zmieniło się. Uważam, że są takie obszary, które trudno byłoby zagospodarować gminom, a województwo jest od nich za daleko. Powiat to m.in. nadzór budowlany, szpital, policja i zawodowa straż pożarna, domy pomocy społecznej, instytucja pieczy zastępczej, szkoły średnie. Problemy finansowe powiatów wynikają z tego samego, co w gminach – powierzania zadań przez państwo i nie przekazywania na nie odpowiednich kwot. Tak jak w gminach największą część budżetu powiatu stanowi oświata, a pieniądze z subwencji nie pokrywają nawet płac nauczycieli. Dysproporcja pomiędzy potrzebami, a dotacją stale się zwiększa. W tej kwestii skomplikowana jest też sytuacja szpitala. Starostwo Powiatowe jest organem założycielskim szpitala, ale nie możemy go dotować, jedynie udzielać kredytu.
Skoro poruszył Pan temat Szpitala Śląskiego, dlaczego zamknięto oddział dla dzieci, ale zbudowano lądowisko dla śmigłowców?
To są zupełnie odrębne sprawy. Oddział dla dzieci został zamknięty z powodu braku lekarzy. Jako powiat zwracaliśmy się z prośbą do gmin o rozmowy z POZ-zetami działającymi na ich terenie , żeby lekarze pediatrzy, którzy są w każdej przychodni rodzinnej, przyjęli dodatkową pracę w szpitalu. Niestety nie było odzewu, więc oddział pediatryczny musiał zawiesić działalność, na razie nie został zlikwidowany. Jeśli chodzi o lądowisko dla śmigłowców, to był to jeden z warunków funkcjonowania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Wyremontowano całe piony wodno-kanalizacyjne, klatki schodowe itp. dostosowywując je do przepisów p-poż i stworzono możliwości lądowania helikopterów. Gdybyśmy tego nie zrobili, na SOR trzeba by było jeździć do Bielska lub do Jastrzębia. Sprawy szpitala lepiej zna radna powiatowa z Ustronia Anna Suchanek, która jest przewodniczącą Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej Rady Powiatu Cieszyńskiego.
Pan odpowiada w Zarządzie za drogi. Co Pan zastał po objęciu tego stanowiska? Czy skala działań zaskoczyła Pana?
W strukturach Starostwa Powiatowego funkcjonuje Powiatowy Zarząd Dróg, który odpowiada za remonty i utrzymanie dróg powiatowych, i jest w całości finansowany z budżetu powiatu, Pozyskujemy również tzw. środki zewnętrzne i tym zajmuje się odrębny wydział Starostwa. W ostatniej kadencji pozyskaliśmy sporo funduszy, co nie było łatwą sprawą w sytuacji, kiedy ostatnie środki unijne spłynęły do powiatu w 2021 roku, a późniejsze programy nie miały tak klarownych zasad. To już odrębna sprawa, pozostaje nam cieszyć się z tego, co zostało zrobione.
Wracając do tematu dróg, rzeczywiście ten temat został mi powierzony w Zarządzie. Nie byłem zaskoczony ogólną sytuacją, choć oczywiście musiałem się zapoznać ze szczegółami. Na początku poprosiłem dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg panią Magdalenę Suchanek-Kowalską, o informację dotyczącą zakresu i działalności PZDP w poprzednich latach. Otrzymałem rzetelną dokumentację od 1999 roku, czyli od momentu powstania powiatów. Miałem bazę merytoryczną i pewne rozpoczęte projekty oraz aktualne pozwolenia na budowę z poprzedniej kadencji.
Musiał je Pan realizować?
Jest taka dobra zasada w samorządach, a mianowicie kontynuacja. Tej zasady się przestrzega, żeby nie marnować potencjału ludzi, którzy pracują nad przygotowaniem inwestycji, i pieniędzy podatników na projekty, uzgodnienia, pozwolenia. Dlatego tak ciężko przeżyłem odrzucenie przez Radę Miasta Ustroń kadencji 2014-2018 budowy stadionu z rzutniami, bieżniami, skoczniami, boiskami i pełnym zapleczem. Wtedy wyrzucono do kosza projekt z wszystkimi uzgodnieniami i pozwoleniem na budowę, którego realizacja kosztowałaby zaledwie 1 milion złotych więcej od tego, co mamy teraz. Gdyby ktoś chciał się zapoznać z liczbami, to służę dokładnymi wyliczeniami. Lekceważący stosunek do pracy poprzedników, którym wykazała się poprzednia Rada Miasta, poskutkował tym, że nie mamy stadionu, tylko dwa boiska piłkarskie. Nie chciałem popełniać takich błędów dlatego kontynuowaliśmy daleko posunięte zadania drogowe. Był to m.in. budzący kontrowersje remont 1,4 km drogi do Wisły Czarnego za prawie 18 milionów złotych. Większość stanowiły środki zewnętrzne, ale powiat przekazał prawie 6 mln zł, a Wisła trochę ponad 2 mln zł.
Remonty zazwyczaj przeprowadza się z udziałem gmin.
Mamy w zarządzie drogi z kategorią dróg powiatowych, ale 75 procent z nich nie spełnia kryteriów, choćby tego podstawowego, że droga powiatowa ma łączyć co najmniej dwie miejscowości. Chcąc uporządkować te sprawy, należałoby oddać drogi gminom, ale gminy oczywiście bronią się przed tym, bo drogi te są najczęściej w złym stanie. Staramy się więc najpierw wyremontować drogę, a potem podjąć rozmowy o jej przejęcie. Najwięcej dróg powiatowych ma na swoim terenie Goleszów prawie 47 km, choć w dużej części są to drogi biegnące wśród pól. W Ustroniu jest 37 km dróg powiatowych, w powiecie prawie 340 km.
Trzeba pamiętać, że Inwestycja ma zupełnie inny zakres, gdy jest wymagane pełne pozwolenie na budowę, zezwolenie realizacji inwestycji drogowej, uzgodnienia środowiskowe. Przy nakładkach do 1 km nie trzeba mieć uzgodnień środowiskowych, jest uproszczony projekt i dlatego też często robimy remonty jednokilometrowe. Też nie są to tanie rzeczy, bo w ubiegłym roku
1 km inwestycyjny kosztował 1 mln zł, nakładka ok. 700 tys. zł, a remonty cząstkowe, w ramach których staramy się robić głównie łaty wielkopowierzchniowe, ok. 500 tys. zł. To są bardzo duże środki i bez pomocy gmin nawet połowa nie byłaby zrobiona. Wszystkim gminom chcę podziękować za to, że włączają się w remonty dróg. Przoduje w tym Ustroń i Skoczów. W Ustroniu w tej kadencji na inwestycje drogowe wydaliśmy prawie 7 mln zł, z czego miasto dołożyło prawie 2,9 mln zł.
Historycznym wydarzeniem była przebudowa stosunkowo krótkiego, ale strategicznego odcinka ul. Lipowskiej. To Pan nam to załatwił?
Stało się to za zgodą wszystkich 29 radnych Rady Powiatu Cieszyńskiego i Zarządu Powiatu, i dzięki środkom, które akurat można było przeznaczyć na inwestycję drogową, gdzie nie było określone, ile kilometrów ma liczyć remontowany odcinek. Do przebudowy ul. Lipowskiej bardzo przyczyniło się też miasto, które dało na tę inwestycję prawie 1,7 mln zł, powiat dołożył 2,85 mln zł. Cieszę, że zrobiliśmy tą przebudowę, bo był to bardzo trudny i skomplikowany odcinek. Czasem tak jest z inwestycjami, że w jednym czasie musi się zgrać kilka czynników. Takich problemów drogowych jak Lipowska jest w powiecie dużo, tym bardziej trzeba się cieszyć z przychylności radnych powiatowych i sprzyjających okoliczności.
Takie sprzyjające okoliczności zaowocowały przebudową skrzyżowania DW941 z ul. Dominikańską?
Można tak powiedzieć. Stopień zaangażowania ze strony miasta był wyjątkowy, mimo iż skrzyżowanie dotyczyło drogi wojewódzkiej z drogą powiatową i teoretycznie miasto nie było tu partnerem do rozmów. Bardzo dużo pomógł nam nieżyjący już radny sejmiku Pan Andrzej Molin z Wisły, również niezwykłe zaangażowanie mieszkańców, burmistrza, ustrońskich radnych. Cieszyliśmy się bardzo, gdy powstał projekt, opiewający na niecałe 8 mln zł, niestety później nie zabezpieczono pieniędzy i kolejne 2 lata lobbowaliśmy na rzecz skrzyżowania. Odbyło się wiele oficjalnych narad i kuluarowych rozmów. Pamiętam spotkanie na wysokim szczeblu, gdy omawiana była budowa estakady w Skoczowie, mająca zapewnić płynność ruchu od Katowic do Harbutowic, a ja zwracałem uwagę, że trzeba zadbać o dalszy odcinek DW941, mając na myśli Hermanice. Nie było to miło przyjęte przez uczestników, ale trzeba było kuć żelazo póki gorące. Ostatecznie przeznaczono 14 mln zł na inwestycję, a po przetargu jej koszt wyniósł ponad 12 mln. Dziś możemy się cieszyć bezpiecznym skrzyżowaniem, ale mimo tego, iż pracowało na ten sukces wiele osób, ta odrobina szczęścia też była potrzebna.
Czy happy endu doczeka się też sprawa ronda w Cieszynie na ul. Bielskiej, które jest symbolem trwałości tymczasowych rozwiązań?
Koncepcja jest wybrana, projekt jest zrobiony, a kosztorys inwestorski na dziś opiewa na 33 mln zł. Za tę kwotę miałyby powstać dwa ronda – jedno na skrzyżowaniu ulic Bielskiej i Stawowej, a drugie na miejscu obecnego, tymczasowego ronda, przy zbiegu ul. Bielskiej i Wiślańskiej. Są tam dość skomplikowane stosunki własnościowe, projektantów ograniczała stacja benzynowa, różne były koncepcje miasta Cieszyna i powiatu, ale dogadaliśmy się, powstał projekt i później 3 lata zajęły uzgodnienia z właścicielami działek i instytucjami. Teraz szukamy finansowania, ponieważ kwota 33 mln zł jest poza naszym zasięgiem. Na wszystkie inwestycje w powiecie mamy ok. 24 mln zł. Obecnie stan nawierzchni jest tak zły, że podjęliśmy decyzję o przeznaczeniu miliona złotych na wykonanie nakładki w najbardziej zniszczonej nawierzchni.
Inwestycje drogowe w Ustroniu. Co zostało zrobione w tej kadencji i jakie plany na najbliższy rok?
Wymienione inwestycje realizowaliśmy z miastem w systemie 50 na 50 procent. W 2019 roku zrealizowaliśmy remont pierwszy odcinek ul. Cieszyńskiej – ok. 1,2 mln, później drugi odcinek ul. Cieszyńskiej – ok. 1 mln zł. W 2021 roku – 1 kilometr ul. Równica za prawie 1 mln zł, w 2022 ul. Lipowska za 4,5 mln zł i w kolejnym roku 1 km ul. Skalica za 1 mln zł. W 2024 roku będziemy kontynuować remont ul. Równica, zrealizujemy następny kilometr na pół z miastem z uwzględnieniem wymiany barier energochłonnych. W całej kadencji wydaliśmy na drogi w Ustroniu prawie 7 mln zł. Pragnę dodać, że do tych inwestycji drogowych przeprowadzono kompleksową termomodernizację Zespołu Szkół Technicznych w Ustroniu za kwotę prawie 8 mln zł.
Jak by Pan podsumował kadencję 2018-2023, a właściwie 2018-2024?
Była to najdłuższa, a jeśli chodzi o stopień komplikacji, to zdecydowanie najtrudniejsza kadencja samorządu, a mówię to z perspektywy prawie 33 lat pracy w samorządzie. Pandemia, sprawy legislacyjne, polityczne, brak dofinansowania z Unii Europejskiej, nie do końca jasne zasady pozyskiwania środków krajowych, inflacja, zawirowania związane z energią i wojna w Ukrainie, z powodu której przyjęliśmy dużą liczbę uchodźców. Powiat cieszyński jest w czołówce przyjęć na Śląsku, w czym największy udział ma Ustroń. Pieniądze na pobyt obywateli Ukrainy są od państwa, ale przechodzą przez powiat i to powiat podpisuje umowy z podmiotami przyjmującymi uchodźców. Pieniądze przychodzą z poślizgiem, czasem nawet dwumiesięcznym i naprawdę jesteśmy wdzięczni za wyrozumiałość. Nikt nie wie, jak długo to jeszcze potrwa, a kwoty, które każdego miesiąca wprowadzamy na ten cel do budżetu to od 2,5 – 4,5 miliona złotych. Kadencja w powiecie cechowała się dobrą współpracą, merytoryczną dyskusją i rozwagą osób z którymi przyszło mi pracować.
Dlatego, zdecydowałem, że będę kandydował do Rady Powiatu na kolejną kadencję, bo chciałbym kontynuować zadania, które rozpocząłem, doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania kwestie, nad którymi pracowałem. Mam nadzieję, że pomogą w tym bardziej stabilne warunki zewnętrzne, choć poprzednie lata pokazały, że przyszłość jest nieprzewidywalna.
Dziękuję za rozmowę.