Rozmowa z Zuzanną Chabowską z Ustrońskiego Alarmu Smogowego
Dzięki Krakowskiemu Alarmowi Smogowemu i Ustrońskiemu Alarmowi Smogowemu w dzisiejszym numerze Gazety Ustrońskiej znalazła się ulotka z poradami, jak oszczędzać energię w domu. Te sposoby wydają się dość proste, dlaczego więc trudno nam wprowadzać zmiany, skoro możemy zaoszczędzić pieniądze?
Spotykam się najczęściej z taką postawą, że jeśli ktoś całe dotychczasowe życie ogrzewał dom lub używał czegoś w jakiś sposób i wg tej osoby wszystko było dobrze, to po co ma to zmienić. Wydaje mi się, że nie każdy podejmuje trud spojrzenia na pewne rzeczy w szerszym kontekście. Jest to może trudne, może zmusza do weryfikacji własnych zachowań, do poniesienia kosztów, a także zmiany nawyków. Z drugiej strony słyszę też głosy, że wiele osób po prostu nie miało wiedzy i dopiero teraz się o tym dowiaduje. Na zmianę potrzeba też czasu. Wiele osób, z którymi rozmawiałam chciałoby, żeby w sklepach były po prostu dostępne sprzęty, które gwarantują oszczędność energii i dodatkowo są przyjazne dla środowiska.
Jak przekonać ciepłolubnych do obniżenia temperatury w domu?
Komfort termiczny to sprawa indywidualna. Natomiast możemy się powołać na zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), według której optymalna dla naszego zdrowia temperatura w pokoju w ciągu dnia powinna wynosić 19-20oC (dla osób starszych 21-23oC), natomiast w sypialni 18oC. Jeżeli w domu jest za ciepło, to możemy odczuwać bóle głowy, duszności, problemy z koncentracją, trudności z zasypianiem. Ponadto zbyt wysoka temperatura sprzyja przesuszaniu powietrza w mieszkaniu. Wtedy wysychają też nasze błony śluzowe i jesteśmy bardziej narażeni na wnikanie wirusów i bakterii do organizmu – zwiększa się podatność organizmu na infekcje. Inne osoby może przekona oszczędność pieniędzy.
Mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, zna Pani ludzi, którzy jednak zmienili tę drugą naturę na przykład w kwestii ogrzewania domu i są z tego zadowoleni?
Tak. Część osób zmieniła ogrzewanie ze stałego na gazowe z powodów zdrowotnych, część z powodów środowiskowych, natomiast u dużej części osób argumentem była wygoda i czystość w domu. Ogrzewanie gazowe czy za pomocą pompy ciepła nie wymaga nakładu pracy w przeciwieństwie do ogrzewania węglem czy drewnem. W ogromnej większości osoby te są zadowolone i nie chciałyby już wrócić do kotłów na paliwa stałe.
Są jakieś metody zmiany przyzwyczajeń, które pozwalają powoli i stopniowo zmieniać przyzwyczajenia bez odczuwania dyskomfortu?
Jeśli chodzi o wymianę źródła ogrzewania domu, to nowy sprzęt narzuca nam nowe zachowania. Jeśli chodzi o inne zmiany, np. zabieranie wielorazowej siatki na zakupy, lepsze planowanie zakupów, by nie marnować jedzenia, zmiana sposobu dojazdu do pracy itd. To jest trudniejsze. Myślę, że trzeba te zmiany planować stopniowo. Zacząć od jednej, która jest dla nas najłatwiejsza i pamiętać o niej, aż wejdzie nam „w nawyk”. Potem wprowadzać kolejną. Na pewno nie da się od razu zmienić wszystkiego.
Jakie rozwiązania ułatwiające obniżenie zużycia energii stosuje Pani u siebie w domu, stosują Pani znajomi, które warto wprowadzić?
Mieszkam w domu, który jest ocieplony, wymieniliśmy kocioł grzewczy na ecodesign z termostatem (niestety nie mamy dostępu do gazu w pobliżu działki). Jeśli chodzi o ogólne zużycie energii, to pilnuję by światło świeciło się tylko w pomieszczeniach, w których ktoś przebywa, wyłączam z prądu urządzenia, których nie używam. Energia to też transport i zakupy. Staram się poruszać pieszo, komunikacją publiczną lub samochodem (jeśli jedziemy całą rodziną), zakupy robię najczęściej w lokalnym sklepie. Wśród moich znajomych, większość wprowadza stopniowe zmiany by zadbać o środowisko.
W ulotce są porady, żeby obniżać temperaturę, rezygnować z wanny, a ludzie wciąż jeszcze myją zęby przy odkręconym kranie. Co Pani by im powiedziała?
Widziałam też osoby, które czyszczą naczynia przy odkręconym kranie. Staram się wtedy powiedzieć, że w ten sposób zużywa się bardzo dużo wody, a nikt z niej nawet nie skorzystał. Gdy mogę sobie na to pozwolić, po prostu zakręcam kran. Pamiętam, jak jeszcze w czasach studenckich, moja koleżanka na kilkudniowym festiwalu muzycznym podbiegała do osób myjących zęby przy odkręconym kranie i szybko zaczęła im zakręcać te krany, wołając, że marnują wodę.
Moja rodzina oszczędza wodę na wiele sposobów. Od kilku miesięcy przelewamy nawet wodę z prania z pralki do baniaków i używamy do spłukiwania toalety. Naczynia staram się myć w zakorkowanym zlewie. Dzięki temu tygodniowo oszczędzamy ok. 100-150 litrów wody. Jeśli chodzi o wannę i prysznic. To warto pamiętać, że jak się długo stoi pod prysznicem, to można zużyć nawet więcej wody niż w wannie. Dobrze jest sobie zamknąć brodzik w kabinie prysznicowej i sprawdzić, ile wody zużyliśmy. Oszczędzanie wody to oszczędność na rachunkach za wodę, a także za produkowane ścieki. Co ważniejsze zasoby czystej wody są naprawdę bardzo, bardzo małe. W Polsce wody I klasy czystości są już tylko w kilku potokach, w niektórych miejscach w Polsce okresowo potrzebne są dostawy beczkowozów, gdyż wody gruntowej brakuje. Ma to ogromne znaczenie także w rolnictwie. Każdy powinien przyjrzeć się swoim codziennym przyzwyczajeniom i wprowadzić zmiany, by zużywać jak najmniej wody, ale także by nie zanieczyszczać wody w swoim otoczeniu, na wyjazdach rekreacyjnych. Zabierzmy ze sobą śmieci po pobycie nad rzeką, jeziorem, morzem, by nie wpadły do wody. Upewnijmy się, czy nasze ścieki nie trafiają na łąkę lub do rowu czy rzeki. Nie wszystko jednak zależy od nas, potrzebne są też zmiany w procesach produkcyjnych w fabrykach i zakładach przemysłowych (np. na obieg zamknięty wody) oraz w rolnictwie.
Porady w ulotce dołączonej do gazety pomogą nam zaoszczędzić pieniądze. Czy pomogą również środowisku?
Tak. Każde ograniczenie zużycia energii, to mniejsze zużycie paliw, a co za tym idzie mniejsze nakłady na ich wydobycie, mniejsza emisja zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych.
Słyszę często, że my, w Europie niepotrzebnie kładziemy taki nacisk na ekologię, wprowadzając różne ograniczenia, podczas gdy Stany Zjednoczone czy Chiny nie przejmują się tymi sprawami i zyskują na tym.
Często się z tym spotykam. Jest to twierdzenie powszechne, ale nieprawdziwe. Chiny w połowie 2023 roku miały zainstalowane większe moce w odnawialnych źródłach energii niż w energetyce węglowej. Obecnie połowa globalnych inwestycji w OZE ma miejsce w Chinach! Także Chiny są liderem w technologii solarnej i wiatrowej zarówno pod kątem wielkości sprzedaży, jak i zaawansowania technologicznego.
Myślę, że każdą zmianę trzeba zacząć od siebie. Nie mam osobiście wpływu na to, co robią mieszkańcy innych krajów. My żyjemy tutaj i odpowiadamy za nasze działania. Zróbmy na naszym podwórku wszystko, co możemy, by nam tutaj żyło się zdrowiej i lepiej.
Chciałabym też byśmy skończyli z hipokryzją. Czy ludzie, którzy w innych krajach żyją w zanieczyszczonym i zniszczonym środowisku, rzeczywiście mają się lepiej? Czy my Europejczycy nie korzystamy na tym, że większość materiałów, sprzętów, zabawek itd. jest produkowana kosztem ludzi i środowiska poza Europą?
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Monika Niemiec
Źródła: https://energetyka24.com/oze/analizy-i-komentarze/chiny-moce-w-oze-wieksze-niz-te-w-weglu-idzie-szybciej-niz-planowano-komentarz; https://300gospodarka.pl/300klimat/swiat-coraz-bardziej-stawia-na-oze-prawie-polowa-nowych-instalacji-w-chinach