26.2 C
Ustroń
czwartek, 17 kwietnia, 2025

85 lotów bojowych

5 sierpnia minęła 80. rocznica pierwszego zrzutu pomocowego dla powstańczej Warszawy, którego dokonali polscy lotnicy z brytyjskiego Dywizjonu Bombowego 301, a wśród nich Jan Cholewa, lecący Halifgaxem. Bohaterski mieszkaniec Ustronia był szczęściarzem – tak mówili o nim dowódcy i przyjaciele – bo ogółem nad Warszawą strącono 52 samoloty, zginęło 245 lotników, a on wyszedł cało z niejednej opresji i jako jedyny osobiście uczestniczył w ośmiu lotach nad walczącą stolicę. 13 września odbył swój ostatni lot do Polski i okazało się, że jego załoga jako jedyna dotarła do celu i bezpiecznie powróciła. W czasie Powstania Warszawskiego wykonał na bardzo niebezpiecznej trasie 8 lotów ze zrzutami dla walczącego miasta. Ogółem przeleciał na samolotach bombowych i specjalnych 1640 godzin 55 minut i wykonał w tym czasie 85 lotów bojowych, a z tego 34 loty dla Polski.

O tym wszystkim pod Pomnikiem Jana Cholewy przy ul. Daszyńskiego wspominał Karol Brudny – prezes Stowarzyszenia Miłośników Kuźni Ustroń, które było organizatorem uroczystości. Kuźnia była jedynym zakładem pracy Małego Janka, jak nazywano zdrobniale lotnika. Obecna była córka bohatera Nelly Cholewa, harcerze z drużyny Jaskółki spod Czantorii, którą Jan Cholewa prowadził po wojnie oraz przedstawiciele władz miasta – burmistrz Paweł Sztefek, wiceprzewodniczący Rady Miasta Ustroń Michał Kubok, radni: Karina Wowry, Damian Ryszawy, Paweł Waszek, naczelnik Wuydziału Promocji, Kultury, Sportu i Turystyki Barbara Niemczyk, dyrektorzy miejskich jednostek – MDK „Prażakówka” Urszula Broda-Gawełek, Muzeum Ustrońskiego Magdalena Lupinek, Miejskiej Biblioteki Publicznej Krzysztof Krysta. Karolowi Brudnemu towarzyszył pracownik Muzeum Kamil Podżorski.

Zebrani wysłuchali opowieści o życiu i dokonaniach Jana Cholewy, pośmiertnie awansowanego na podporucznika, zaśpiewali pieśni i złożyli kwiaty. Niezwykłe losy Janka – bohaterskie, a z drugiej strony tragiczne, gdyż po wojnie był szykanowany z przyczyn politycznych, opisał Tadeusz Dytko w książce „Liberatorem do Polski”. Można je też uznać za gotowy scenariusz na film. Warto się z nimi zapoznać, a przez to, że są tak pełne niebezpieczeństw i bohaterskich wyczynów mogą być ciekawą lekturą dla młodych ludzi i stanowić inspirację przy podejmowaniu trudnych wyzwań. Tekst i foto: (mn)

Jan Cholewa urodził się 7 grudnia 1920 r. w Ustroniu jako syn robotnika miejscowej fabryki. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej wyuczył się ślusarstwa w fabryce Brevillier Urban. Wiosną 1937 r. wstąpił do Szkoły Szybowcowej LOPP, latając najpierw na szybowcach w Goleszowie, a w r. 1939 w Ustianowej. W sierpniu tego samego roku ukończył pilotarz samolotowy I stopnia w Aeroklubie Bielsko-Aleksandrowice. W dniu 1 września 1939 r. zgłosił się jako harcerz ochotnik do służby wojskowej. Z końcem września opuścił kraj i udał się na emigrację. Najpierw do Rumunii, gdzie został internowany, następnie przez Jugosławię dotarł końcem 1939 r. do Francji, gdzie wstąpił do formującej się dywizji gen. Maczka. Brał udział w walce z Niemcami, a po upadku Francji przedostał się w czerwcu 1940 r. do Anglii. W r. 1941 przeszedł szkolenie lotnicze nad Anglią i kanałem La Manche. Z wiosną 1943 r. został przesunięty do Dywizjonu Bombowego 301. Pierwszy lot na bombardowanie terenów niemieckich odbył 2 kwietnia 1943 r. na samolocie Wellington. W styczniu 1944 r. został przesunięty do jednostki lotniczej w Brindisi i rozpoczął loty na Halifaksach 1, następnie na samolotach Liberator, a w końcowej zaś fazie wojny na maszynach Warwick. Odbywał loty nad Niemcami, Czechosłowacją, Jugosławią, północnymi Włochami, Albanią, Polską. Józef Pilch

Zobacz również

Ostatnie artykuły

Skip to content