Rozmowa z Adrianą Kwapisz-Pietrzyk przewodniczącą Rady Miasta Ustroń
Jak czuje się Pani jako przewodnicząca Rady Miasta Ustroń?
Czuję się odpowiedzialna, zaangażowana i przede wszystkim bardzo zależy mi, żeby moja praca przynosiła dobre efekty dla mieszkańców. Na tę chwilę nie dostrzegam dużych różnic między byciem przewodniczącą, a radną, którą byłam w latach 2014-2018. Obie te funkcje wiążą się przede wszystkim z odpowiedzialną i uczciwą pracą na rzecz mieszkańców. Będę chciała zadbać o dobrą komunikację w Radzie i to jest wyzwanie dla przewodniczącej, rozmawiać tak by realizować zadania ze wszystkimi radnymi, bo wiemy że jesteśmy z trzech różnych ugrupowań. Spodziewam się też, że rozmów z mieszkańcami będzie znacznie więcej. Zostałam przewodniczącą Rady Miasta we wtorek, a już w środę na pierwszym dyżurze pojawili się mieszkańcy. To jest w mojej ocenie najważniejsze zadanie przewodniczącej – żeby być dostępną dla mieszkańców, a radnych wspierać w skutecznej realizacji zadań, które zaplanowaliśmy sobie na tą kadencję ale też scalać i prowadzić wszystkich jak efektywny zespół, by realizować te kluczowe duże cele programowe. Chciałabym też, żebyśmy wszyscy rozmawiali, żeby moja pozycja nie była postrzegana jako odgórna, bo taka nie jest. Myślę, że wręcz przeciwnie. To jest służba mieszkańcom, ale też i radnym.
Czy trudne były właśnie rozmowy nad ustaleniem priorytetów i podziałem funkcji w Radzie Miasta Ustroń?
Rozmowy odbywały się zaraz po kampanii, więc jeszcze grały emocje, dało się odczuć rywalizację wyborczą. Chyba jednak wszyscy wykazaliśmy się dojrzałym podejściem do sprawy i szybko przypomnieliśmy sobie, jakie jest nasze zadanie – dla kogo my mamy generować wartości i cele, i jak bardzo podziały nie są potrzebne miastu i mieszkańcom. Odbyły się dwa spotkania reprezentantów każdego ugrupowania radnych. Kierując się zdrowym rozsądkiem oraz dobrem miasta, stosunkowo szybko doszliśmy do konsensusu, który zadowolił wszystkie strony. Jeśli chodzi o uzgodnienia, czym będziemy między innymi zajmować się w tej kadencji, to muszę powiedzieć, że ustaliliśmy je najszybciej. Mogę przypomnieć, że są to: boisko do rekreacyjnej gry w piłkę nożną w Hermanicach, rewitalizacja targowiska miejskiego, rozbudowa infrastruktury sportowej przy szkole w Lipowcu, rozbudowa ścieżek rowerowych, budowa żłobka miejskiego, lokalizacja i koncepcja basenu, rewitalizacja boiska w Nierodzimiu, projekt hali sportowej.
Jak wyobraża sobie Pani współpracę z burmistrzem, radnymi ze swojego ugrupowania, a jak z innymi?
Trzeba sobie powiedzieć, że zarówno w Radzie Miasta, jak i w Urzędzie Miasta musi nastąpić porozumienie, synergia w działaniu i w funkcjonowaniu tych podmiotów.
To naturalne, że w Urzędzie będziemy początkowo obserwować trudności adaptacyjne, naturalne dla wszystkich jednostek przy tak kluczowych zdarzeniach jak zmiana głównego zarządcy. Wypracowany, dominujący od dziesiątek lat układ pracy w mieście dla wielu może być jedynym i właściwym wzorem wieloletniej, codziennej pracy, współpracy z poszczególnymi jednostkami. Kiedy pojawiają się nowe osoby, burmistrz, nowa Rada Miasta, nowi pracownicy to jasne, że na początku mogą pojawić się zgrzyty. To też bardzo dobry sygnał do otwarcia się na nowe, zaufania i w końcu optymalizacji pracy ku poprawie, o której wspominał burmistrz Paweł Sztefek. Proszę mi wierzyć, wszystkie emocje w końcu opadną i system zadziała dobrze, bo na tym najbardziej nam zależy. Nie możemy się w żaden sposób dzielić na ugrupowania, na mniejszość, większość, jesteśmy po prostu Radą Miasta Ustroń, która musi się komunikować z burmistrzem, a ten musi zarządzać Urzędem Miasta.
Mija dokładnie 10 lat od początku Pani pierwszej kadencji. Czy od tamtego czasu zmieniło się Pani spojrzenie na miasto, na jego potrzeby i rozwój?
Różnica na pewno jest w kilku zakresach. W tamtej kadencji zostałam przewodniczącą Komisji, która obecnie nazywa się Infrastruktury. Stało się to trochę przez przypadek, a potem okazało się, że to jedna z najważniejszych komisji. Dużo rzeczy się w niej działo i dużo robiliśmy, były lata, gdy toczyło się ponad 100 różnych postępowań w sprawie większych czy mniejszych inwestycji. Moje zawodowe doświadczenie bardzo się wtedy przydało, ale mimo to, wszystko było nowe. Stało się dla mnie jasne na przykład to, że burmistrz może być hamulcem, filtrem czy opozycją dla realizacji określonych celów. Okazało się, że ma więcej możliwości niż Rada, choć, o dziwo, ustawa mówi odwrotnie. Dlaczego tak jest? Myślę, że to właśnie kwestia przewodniczącego, jako informującego oraz wspierającego radnych, zwłaszcza tych, którzy tego potrzebują, bo po raz pierwszy będą pracować na rzecz mieszkańców lub pracują zupełnie w innej specyfice czy branży i nigdy nie mierzyli się z wyzwaniami samorządu.
Dziś jestem już drugi raz radną i na pewno mam większą wiedzę o działaniu samorządu. Mam już na przykład świadomość, że jako radni przede wszystkim wnioskujemy do burmistrza, ale mamy też możliwość sprawdzenia, czy pewne rzeczy zostały zrobione. Mamy też większe uprawnienia, które dała radnym nowelizacja ustawy z 2018 roku. Liczę na to, że teraz będzie łatwiej działać również z tego powodu, że pan burmistrz Paweł Sztefek jest wybranym z naszego ugrupowania Ustroń Nasz Dom Nasze Miasto i ma te same cele, co radni. Jednak jako radni chcemy być bardziej aktywni, na przykład częściej korzystać z inicjatywy uchwałodawczej.
Społeczeństwa się rozwijają i zmieniają i my musimy podążać za tymi zmianami. Będziemy zaspokajać nowe potrzeby mieszkańców, ale musimy też pamiętać, że jesteśmy miastem wyjątkowym, bo mamy charakter turystyczny i uzdrowiskowy. Oczywiście nie podlegają dyskusji inwestycje związane z drogami, chodnikami, kanalizacją, odśnieżanie, sprzątanie itd. Pojawiają się jednak też potrzeby turystów, które w sposób pośredni wpływają na mieszkańców, dając im pracę, zarobki, dochody z podatków i czasem też utrudnienia. Niestety oferta atrakcji dla nich wcale się nie powiększyła.
Jak już można było przeczytać wyżej, basen pozostał naszym celem, choć zmieniło się trochę podejście do możliwości jego realizacji. Nie upieram się, że miasto musi być twórcą tej inwestycji w stu procentach. Chciałabym przygotować analizę możliwości pozyskania wszelkich środków zewnętrznych, w tym nowych unijnych. To będzie ważne również w kontekście innych planowanych inwestycji. W przypadku basenu inwestorem mógłby być prywatny przedsiębiorca, który współpracowałby z miastem na przykład w zakresie zniżek dla dzieci ze szkół i dla mieszkańców. W grę może wchodzić partnerstwo publiczno-prywatne. Może też to zrobić miasto, ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji bez udziału środków zewnętrznych. Różnica jest jednak taka pomiędzy tamtą, a tą kadencją, że zadłużenie naszego miasta wzrosło i to dość konkretnie. Mamy ponad 42-milionowe zadłużenie miasta na koniec 2023 roku. To sporo w stosunku do budżetu miasta, bo stanowi 37% dochodów wykonanych na koniec roku. Tutaj też trzeba będzie się zastanowić, co zrobić żeby polepszyć kondycję finansową miasta.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Monika Niemiec