Perłą, ale w pejoratywnym znaczeniu, bo wielu uczestników nie chce Jelenicy w zestawieniu Korony Ustrońskich Szczytów. Do tej pory klejnotów koronnych jest 14, ale być może w przyszłym roku pozostanie 13. Że akcja się odbędzie, ani organizatorzy, ani wędrowcy nie mają wątpliwości, bo zabawa jest przednia i poznawanie Ustronia zacne.
Po trudzie majowej wędrówki przyszedł czas na królewską ucztę. W niedzielę zdobywcy Korony Szczytów Ustrońskich spotkali się na Poniwcu i zostali wyróżnieni medalami. Przybyli piechurzy z rodzinami i czworonogami, a dzieci miały dużo uciechy z zabawy z bańkami mydlanymi.
Każdy, kto zaliczył 14 gór położonych na terenie naszego miasta, otrzymał medal i miał prawo zapisać swoje nazwisko na specjalnej tablicy. Kolejnym zaszczytem było uwiecznienie dla potomności wizerunku w koronie, z berłem i w szacie królewskie. Sesja na tronie przysługiwała najdzielniejszym, czyli tym, którzy w jeden dzień zdobyli Koronę. Medal królewski za Komplet, czyli odwiedzenie 14 szczytów w ciągu jednego dnia, otrzymało 80 osób, 64 osoby zostały wyróżnione za zdobycie Korony w ciągu całego miesiąca, w sumie przygotowano 114 medali. W zabawie oczywiście wzięło udział dużo więcej osób, jednak z różnych przyczyn nie wszyscy zdobyli Koronę.
Podczas zakończenia dyskutowano, który szczyt jest najładniejszy, który najłatwiejszy. Niekwestionowaną zwyciężczynią w rankingu na najtrudniejszy szczyt została, o dziwo! Licząca zaledwie 511 m n.p.m. Jelenica. Organizator Wojciech Chybiorz tłumaczy:
– Uczestnicy jej nie lubią, bo mimo iż jest to najniższy szczyt, to najtrudniej go znaleźć. Nie jest opisany, nie wiodą na niego szlaki, o ile mi wiadomo. Niby górka na 15-minutowy spacer, ale jej zlokalizowanie zajmowało wszystkim sporo czasu. Błądzili, kluczyli, przedzierali się przez las, nastąpiło też bliskie spotkanie trzeciego stopnia z krowami. Ja również pobłądziłem. Mieszkam bardzo niedaleko i chciałem zacząć od Jelenicy, żeby zaliczyć i ruszyć dalej, a odszukanie szczytu zajęło mi ponad pół godziny. Z takich ciekawostek, to powiem, że sporo osób podeszło do wyzwania rekreacyjnie, ale byli też „biegacze”, którzy za cel obrali sobie zdobycie wszystkich szczytów nie tylko w jeden dzień, ale i w jak najkrótszym czasie. Udawało się to w 5,5 – 6 godzin, mój czas trochę biegiem, trochę marszem wyniósł 7,5 godziny. Nie mamy możliwości potwierdzenia wyników, ale jeden z uczestników przekazał mi, że osiągnął czas 4,5 godziny. Podaję te liczby tylko jako ciekawostkę, bo Korona Szczytów Ustrońskich pozostaje akcją rekreacyjną, nastawioną na dobrą zabawę, poznawanie okolicy i aktywne spędzenie czasu.
Organizatorzy dziękują Soni Winder-Szyszkowskiej – agencja marketingowa LAS za prowadzenie social mediów oraz wsparcie operacyjne w organizacji. Podziękowania należą się też Rafałowi Zimniochowi – Poniwiec-Mała Czantoria – za udostępnienie i przygotowanie miejsca oraz pomoc w organizacji grilla na zakończenie wyzwania.
Monika Niemiec