Rozmowa z przewodniczącym Rady Miasta Ustroń
Michałem Kubokiem

Jaka Pana zdaniem największa zmiana nastąpiła w Radzie Miasta po wyborach w kwietniu zeszłego roku?
Od samego początku obecnej kadencji dążyłem, myślę, że również większość radnych, do skupiania się na sprawach merytorycznych. Każda Rada ma swoje priorytety, realizuje wyznaczone sobie zadania, ale też reaguje adekwatnie do okoliczności, które pojawiają się na bieżąco. Nie da się zaplanować całej kadencji. Poprzednia Rada miała swoje różne okresy i przechodziła pewne perturbacje. Obserwując obrady zwłaszcza pod koniec kadencji, miałem wrażenie, że dyskusje niekoniecznie dotyczyły stricte spraw miasta i mieszkańców, a były bardziej odzwierciedleniem animozji pomiędzy radnymi. Co ciekawe, ta gorąca końcówka spowodowała, że transmisje sesji miały większą oglądalność. Mnie osobiście zależy na tym, żeby mieszkańcy oglądali sesje, ale niekoniecznie dla sensacji.
Czy jako przewodniczący wprowadził Pan konkretne zmiany w pracy Rady?
Szczególnie dbam o pełną jasność i otwartość. Radni wiedzą o wszystkim, co się dzieje dzięki prostym narzędziom, takim jak np. wspólny kalendarz. Każdy radny może zapoznać się z terminami komisji, co jest oczywiste, ale też z innymi działaniami, spotkaniami roboczymi, zebraniami mieszkańców. Stale zachęcam radnych do czynnego udziału w pracach i myślę, że spotyka się to ze zrozumieniem. Przychodzą do nas mieszkańcy ze swoimi problemami, a szczególnie intensywny czas mieliśmy po powodzi, kiedy przeprowadziliśmy wiele rozmów i wizji lokalnych w miejscach, które najbardziej ucierpiały. Kładziemy też duży nacisk na współpracę z zarządami osiedli. Są to organy pomocnicze Rady i mamy zamiar w pełni korzystać z ich pomocy. Kończymy prace nad statutami, żeby w pierwszej kolejności dać jak najszerszą możliwość powoływania samych zarządów osiedli. Zapisy w statutach niejednokrotnie stawały się przeszkodą dla powoływania zarządów. Wymagana frekwencja na zebraniach wyborczych sama w sobie nie jest wysoka, ale praktyka pokazała, że czasem uniemożliwia powołanie zarządu. Mówiąc wprost, Rada chce obniżyć progi.
Czy poprawi się skuteczność realizacji wniosków, które zgłaszają mieszkańcy na zebraniach organizowanych przez zarządy?
Nie mogę tego obiecać, bo każda sprawa jest inna, jednak mogę zapewnić, że każdy protokół z zebrania przekazywany jest do odpowiedniej komisji – kultury, oświaty, ochrony środowiska, inwestycji itd. Radni pracują nad konkretnymi postulatami i sprawdzają, co realnie można w danej sprawie zrobić. Odbyły się już dwa kwartalne spotkania z przedstawicielami zarządów i chcemy spotykać się regularnie. Współpracę z zarządami osiedli bardzo sobie cenię, przewodniczący i członkowie zarządów to osoby mocno zaangażowane w życie swojej dzielnicy i często też mający bliższe, mniej oficjalne relacje z mieszkańcami niż radni. To bardzo ułatwia przepływ informacji. Na zebraniach obecny jest też burmistrz, pracownicy Urzędu Miasta i gdy wnioski dotyczą mniejszych spraw związanych z prozą życia – oświetlenia, ubytków w drogach, czyszczenia kanalizacji, przycinania gałęzi, znaków drogowych, to od razu, mam taką nadzieję, zajmują się tym odpowiednie wydziały. My ze swojej strony szukamy rozwiązań, staramy się podpowiadać i łączyć głos mieszkańców z pionem wykonawczym, czyli z panem burmistrzem i pracownikami Urzędu. Zależy nam na tym, żeby szczególnie te sprawy, które się powtarzają, szły do przodu.
Usłyszałem kiedyś takie stwierdzenie, że samorząd to kolejka potrzeb i zgadzam się z tym. W moim przekonaniu kluczem do sukcesu jest ściślejsza współpraca z mieszkańcami i wspólne omawianie najważniejszych spraw miasta. Ważne jest także, by składane do budżetu wnioski stały się bardziej konkretne i przemyślane, musi powstać sensowna lista priorytetów. Obecnie zdarza się, że kilka osób wnioskuje o to samo i jeszcze sugerując różne metody i różne zakresy prac. Zamiast konkretnego planu rodzi się chaos. Trzeba wypracować zrównoważone plany rozwoju dzielnic, co jest w nich najpilniejsze, z czym można poczekać na fundusze zewnętrze i zrobić więcej niż tylko nakładkę.
Dużo jest tych spraw do załatwienia?
Ilość pracy do wykonania była dla mnie zaskoczeniem. Od lat obserwuję samorząd, interesuję się sprawami mojej dzielnicy, czyli Hermanic i całego miasta, ale od wewnątrz wygląda to zupełnie inaczej. Ten rok minął bardzo szybko i mimo że pracujemy bardzo intensywnie, spraw do załatwienia nie ubywa. Postawiliśmy sobie konkretne cele, a jest dużo do zrobienia na bieżąco. Komisje obradują po kilka godzin, biorą w nich udział nie tylko radni, którzy są członkami. Ja też często bywam na „nie swoich” komisjach, gdy tylko uważam, że temat tego wymaga. Działalność Rady to żmudna, codzienna praca. Tak jak mówiliśmy w kampanii, zależy nam na podniesieniu autorytetu Rady Miasta Ustroń. Póki będzie mi dane być przewodniczącym, będę pilnował i dbał o to, żeby poprzez sesje, a także relacje z nich, do mieszkańców docierały wyłącznie informacje sprawdzone i rzetelne, bez plotek i bawienia się w populizm. Być może przez to obrady dla niektórych mogą wydać się mniej ciekawe, ale rozpętywanie wojenek na pewno nie służy bieżącej pracy i pomocy mieszkańcowi.
Sesje obecnej Rady też nie są wolne od kontrowersji i powtarza się na przykład temat kompetencji Rady i burmistrza. Rada wchodzi w buty burmistrza czy nie?
Oczywiście, że nie. Rada robi to, co wynika z jej uprawnień. Ustawodawca nadał radnym ważne i wynikające z istoty samorządności funkcje kontrolne i nie planujemy odchodzić od sprawdzania tego, w jaki sposób sprawowany jest urząd Burmistrza Miasta Ustroń. Niektóre sprawy budzą dużo kontrowersji – Informacja Turystyczna, zwolnienia w Urzędzie Miasta, likwidacja wydziałów, monitoring, nowi szefowie jednostek i spółek miejskich, jest tego bardzo dużo. Rada Miasta nie pozostaje obojętna, ale od woli burmistrza zależy, czy poinformuje nas o swoich planach. Bywa, że dowiadujemy się o poważnych zmianach po czasie. Nawet wtedy rozmawiamy, pytamy o sens działań, pośredniczymy w rozmowach pomiędzy zainteresowanymi stronami – o ile te chcą się do nas zgłosić, organizujemy spotkania, ale jeśli pan burmistrz chce iść własną drogą, a decyzje należą do jego kompetencji, to staje się to jego odpowiedzialnością. Nie pozostawiamy jednak żadnej sprawy, z którą zgłaszają się do nas mieszkańcy, i podejmujemy działania, na jakie pozwalają nam zasady działania samorządu.
Co należy do zadań Rady Miasta?
Na gminę składa się funkcjonowanie dwóch organów: Rady Miasta i burmistrza. Każdy ma swoje kompetencje. Porównując to do funkcjonowania państwa, rada to władza uchwałodawcza – jak sejm i senat, a burmistrz to władza wykonawcza – jak rząd. Za działania bieżące odpowiada burmistrz – realizuje budżet, gospodaruje mieniem komunalnym, zwalnia i zatrudnia dyrektorów jednostek, zarządza Urzędem Miasta. Rada działa poprzez uchwały. Projekty uchwał przedstawia burmistrz, a my nad nimi dyskutujemy na komisjach, zmieniamy je, kiedy trzeba, a potem uchwalamy. Wprowadzamy poprawki do ostatniej chwili, nawet na sesji, bo czasem jesteśmy zaskakiwani projektami przygotowanymi przez pana burmistrza. Rada też może tworzyć projekty uchwał, a warto wiedzieć, że inicjatywę uchwałodawczą mają również mieszkańcy. Rada udziela też burmistrzowi votum zaufania i absolutorium, oceniając w ten sposób działalność burmistrza i realizację budżetu. Nieudzielenie burmistrzowi absolutorium, czy wotum zaufania niesie za sobą konkretne skutki. Jednak rada nie może niczego nakazać ani burmistrzowi, ani jakiemukolwiek pracownikowi Urzędu czy jednostek miejskich.
Jednak może podejmować jakieś konkretne działania?
Można i warto rozmawiać, tu nie są potrzebne paragrafy. Rada cały czas dąży do dialogu z burmistrzem dla dobra mieszkańców, jednak wiele razy okazywało się, że jest to wola jednostronna. Wracając do tych słynnych butów, burmistrz nie ma obowiązku tłumaczenia się, że np. zwolnił pracownika, ale jako Rada mamy prawo kontroli nad tym, jak wydatkowane są pieniądze publiczne, w jaki sposób są realizowane zadania własne gminy. Istnieją procedury dotyczące przetargów, konkursów, zatrudniania i tym zajmuje się pan burmistrz, ale my oceniamy skutki tych działań, sprawdzając, czy zadanie gminy zostało wykonane. Rada Miasta rozpatruje też skargi na burmistrza, które piszą mieszkańcy. Zajmuje się nimi Komisja Skarg, Wniosków i Petycji, która sprawdza wszystkie fakty, a następnie Rada Miasta uchwałą decyduje, czy skarga jest zasadna bądź też wymaga skierowania do innego właściwego organu.
Kwestia wchodzenia czy niewchodzenia w buty burmistrza pojawiła się przy okazji dyskusji nad audytem/opinią/raportem dotyczącą funkcjonowania Urzędu Miasta. Czy dokument jest sprawą radnych?
W moim przekonaniu tak, bo celem sporządzenia dokumentu miała być poprawa funkcjonowania Urzędu Miasta i został on sporządzony za publiczne pieniądze. Kategorycznie nie zgadzam się w tej kwestii ze stanowiskiem prezentowanym przez Urząd. Z jednej strony burmistrz mówi o wrażliwych informacjach, z drugiej publikuje opisy wybranych fragmentów na Facebooku, nie podając autora. Cały czas interweniowaliśmy w tej sprawie, ale niestety musieliśmy czekać kilka miesięcy na zapoznanie się z treścią raportu. Zaproponowana forma zapoznania sią z tym dokumentem, czyli podpisanie „lojalki”, jest nieakceptowalna w mojej ocenie. Ten dokument powinien być po prostu jawny. Jako Rada nie mamy kompetencji, żeby w sposób wiążący wpływać na decyzje podejmowane przez pana burmistrza na jego podstawie – możemy to tylko oceniać.
Pojawiają się głosy, że Rada nie reaguje na zmiany w ratuszu i jednostkach miejskich.
Wprowadza je demokratycznie wybrany burmistrz i osoby, które zatrudnił. Jak już wspomniałem, reagujemy tak, jak nam na to pozwala prawo. Wiele rzeczy nas martwi, ale trudno jest wciąż pracować w trybie alarmowym. Czasem czujemy się jak strażacy wzywani co chwilę do pożaru. Sprawy się jeszcze komplikują w momencie, gdy docierają do nas jakieś informacje, jednak osoba najbardziej zainteresowana z różnych powodów nie chce nas angażować i o tym powiedzieć. Gdy jednak ktoś poprosi o pomoc, to się zawsze angażujemy. Możemy się kłócić o wszystko, ale naszą odpowiedzialnością jest również nie wywoływanie konfliktów, nie traktowanie sporów w sposób polityczny, bo to do niczego nie prowadzi. Kadencja liczy pięć lat, rok już za nami, zaczynam się obawiać, czy wystarczy nam czasu na realizację najważniejszych celów, które chcieliśmy osiągnąć, stając do wyborów. To nie jest ucieczka od trudnych tematów, tylko przekonanie, że należy rozmawiać w sposób rzetelny, na podstawie konkretnych danych, nie budzącego wątpliwości stanu faktycznego. Gdy się przekrzykujemy, wywołujemy jakąś awanturkę, to tworzymy tylko chwilową iluzję, że jakiś problem jest „doopiekowany”, a tak naprawdę generujemy tym chaos, wypaczamy wiele tematów i podważamy wiarygodność ewentualnego późniejszego rozstrzygnięcia.
Trwa „awanturka” dotycząca reformy śmieciowej, a burmistrz i radni przerzucają się odpowiedzialnością za chaos, który powstał. Kto jest autorem budzących kontrowersje rozwiązań?
Wszyscy byliśmy zgodni, że reformę trzeba przeprowadzić. Wyznaczyliśmy kierunki i przeprowadziliśmy wiele godzin rozmów, jak wprowadzić nowe zasady, żeby dały konkretny efekt, ale nie napsuły krwi mieszkańcom. Odbyliśmy wiele spotkań z prezesem Przedsiębiorstwa Komunalnego Krystianem Wałachem i zmierzaliśmy w dobrym kierunku. Zależy nam bowiem na tym, by ustroniacy płacili tylko za swoje śmieci a nie te, które są nam przywożone. Na dalszym etapie tego procesu nastąpiła jednak zmiana na stanowisku prezesa i pan Aleksy już nie był taki pomocny w szukaniu najlepszych rozwiązań. Konkretne postanowienia uchwały zostały wypracowane wspólnie, zapisane w projekcie i przegłosowane. Uczestniczyło w tym szerokie grono osób tak z ramienia Urzędu jak i Rady. Celem Rady było uszczelnienie systemu, żeby nie trzeba było ani podnosić opłat za śmieci, ani dopłacać do systemu z budżetu, czy z pieniędzy mieszkańców. My wyznaczyliśmy kierunek, pan burmistrz i pan prezes Przedsiębiorstwa mieli zadbać o konkrety, m.in. ustalić, jakimi dokumentami trzeba się legitymować na PSZOKu. Niestety prezes Przedsiębiorstwa zakomunikował nam na sesji, że on nie jest od szukania rozwiązań, tylko od wykonywania tego, co zostanie mu zlecone. Nie zgadzamy się z jego interpretacją zakresu kompetencji i będziemy wymagać, by usprawnił system oraz przyjmowanie odpadów na PSZOK. Od początku roku mamy realne oszczędności w budżecie miasta, na uszczelnieniu korzystają mieszkańcy rzetelnie podchodzący do sprawy odpadów. Za faktury, wystawione za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych z nieruchomości zlokalizowanych na terenie miasta Ustroń, od stycznia do kwietnia w porównaniu do roku ubiegłego zostało zapłacone o 465.316,35 zł mniej, niż w roku ubiegłym. Na ostatniej sesji podniesiony został limit wywozu gruzu, bo wsłuchaliśmy się w głos mieszkańców. A wracając do sprawy przerzucania się odpowiedzialnością, my się od niej nie uchylamy, bierzemy odpowiedzialność za konkretne decyzje i jesteśmy w stanie zmienić swoje stanowisko, jeśli realnie jakieś rozwiązania się nie sprawdzają. Zgadzam się, że w krótkiej perspektywie pewnie niedogodności wystąpiły. Śledzimy to jednak i proponujemy zmiany.
Czy jest Pan zadowolony z aktywności radnych?
Zawsze są bardziej i mniej zaangażowani radni, ale ja jestem bardzo zadowolony z ich pracy niemal bez wyjątku. Na pewno niektórym jest trudniej ze względu na pracę zawodową, sytuację rodzinną, doświadczenie w samorządzie, ale widzę dużo dobrej woli. Proszę też zauważyć, że staramy się wciągnąć do rozmów o Ustroniu coraz więcej mieszkańców. Wspomniałem już o zarządach osiedli, ale mam na myśli również najstarszych i najmłodszych mieszkańców miasta. Na wniosek Uniwersytetu
Trzeciego Wieku, dyskutowaliśmy o sprawach seniorów na Komisji Koordynacyjnej, a efektem tego była m.in. sesja nadzwyczajna poświęcona sprawom seniorów. Odbyły się warsztaty z samorządności z młodzieżą, a wkrótce ogłoszone zostaną wybory do Młodzieżowej Rady Ustronia.

Czy jak się zostaje radnym, to traci się życie prywatne?
Nie da się ukryć. Wprawdzie nie mamy jakiegoś szczególnego statusu, ale w tym zabieganym świecie mieszkańcy korzystają z każdej okazji, żeby zasygnalizować jakieś sprawy, przekazać informacje. Rozmawiam i na spacerze, i w sklepie, chociaż odkąd zostałem radnym i przewodniczącym, to nawet nie mam czasu robić zakupów. Wybrałem się w tym roku kilka razy na Czantorię w ramach akcji 31 Dni na Czantorii i na szlaku też odbyłem wiele rozmów. Ludzie przedstawiają swoje problemy, a czasem pomysły czy wręcz gotowe rozwiązania. Jest też sporo pretensji i nie ma wyjścia, trzeba informację zwrotną przyjąć na klatę. Czasami słysząc jakieś uwagi, czy krytykę pytam spokojnie: „A Pani/Pan co by zrobiła?”. Odwrócenie perspektywy, daje czasem do myślenia i okazuje się, że sprawy przestają być takie oczywiste jak się wydaje.
Zaraz po ubiegłorocznych wyborach Pana komitet wyborczy RozwijaMY Ustroń wydał oświadczenie, w którym napisano m.in.: „W pierwszej części kadencji skupiać się będziemy na rozpoczęciu realizacji wspólnych punktów programowych jakimi są: – rozpoczęcie inwestycji boiska do rekreacyjnej gry w piłkę nożną w Hermanicach, – rewitalizacja targowiska miejskiego, – rozbudowa infrastruktury sportowej przy szkole w Lipowcu, – rozbudowa ścieżek rowerowych, – budowa żłobka miejskiego, – lokalizacja i koncepcja basenu, – rewitalizacja boiska w Nierodzimiu, – projekt hali sportowej.” Czy ta lista jest aktualna?
Tak i na ostatniej sesji zabezpieczyliśmy w budżecie miasta na ten rok pieniądze na projekt pod nazwą „Modernizacji boiska sportowego w Hermanicach”, ruszyła też sprawa stadionu w Nierodzimiu. To obiekty bardzo potrzebne mieszkańcom, a szczególnie dzieciom i młodzieży. Sport i ruch to najlepsza profilaktyka. Zapadły też już konkretne decyzje co do boiska w Lipowcu, bo nie możemy tego remontu dłużej przeciągać. Zrezygnowaliśmy z pewnych funkcji, żeby jak najszybciej zakończyć prace i żeby uczniowie Szkoły Podstawowej nr 5 mogli w końcu ćwiczyć w normalnych warunkach. Nad kolejnymi punktami pracujemy i z żadnego się nie wycofujemy.
Co uważa Pan za najważniejsze dokonania Rady Miasta i Pana ugrupowania RozwijajMY Ustroń w ciągu ostatniego roku?
Na pewno zwiększenie kwoty na działania przeciwpowodziowe, w szczególności kwot dotacji przyznawanych na rzecz podmiotów zajmujących się utrzymaniem cieków wodnych, wspomniane wyżej wprowadzenie do budżetu miasta modernizacji boiska w Hermanicach, ale także w Nierodzimiu, poprawa współpracy z zarządami osiedli i powołanie nowych, a przygotowane są też nowe statuty – prawdopodobnie uchwalimy je na sesji czerwcowej – dzięki którym łatwiej będzie powołać zarządy, rozpoczęcie procesu powoływania Młodzieżowej Rady Miasta Ustroń, pochylenie się nad sprawami seniorów, zabezpieczenie w budżecie miasta pieniędzy na wymianę tzw. „kopciuchów” w zasobach miejskich, zwiększenie pieniędzy na remonty cząstkowe dróg, wprowadzenie do budżetu miasta zadania dotyczącego projektu modernizacji targowiska miejskiego, przystąpienie do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla całego miasta. Nie mogę też nie odnotować tego, że w okręgach wyborczych, w których odbyły się wybory uzupełniające, czyli na osiedlu Manhatan i w Ustroniu Centrum, mieszkańcy obdarzyli zaufaniem osoby z naszego komitetu RozwijajMY Ustroń.
Chciałbym skorzystać z łamów Gazety Ustrońskiej i w imieniu swoim i całej Rady Miasta podziękować za wszelkiego rodzaju wsparcie i prosić o dalsze zaufanie. Zdaję sobie sprawę, że w wielu aspektach chciałoby się „więcej” i „lepiej”, jesteśmy otwarci na wszelkie uwagi. Nie wszystkie tematy są tak proste, jak mogłoby się wydawać, a sytuacje sporne wyłącznie czarno-białe, jak próbują przedstawiać mieszkańcom anonimowi autorzy internetowi. Dialog oparty na rzetelnej wiedzy jest kluczem do skutecznych działań. Będę powtarzał do znudzenia, zapraszam do rozmów, do zgłębiania tematów, na posiedzenia komisji tematycznych i na sesje Rady Miasta.
Ponadto, choć zrobiłem to już na ostatniej sesji Rady Miasta, chciałbym raz jeszcze pogratulować Gazecie Ustrońskiej jubileuszu trzydziestopięciolecia powstania. Jako zespół robicie Państwo świetną robotę.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Monika Niemiec