Zbliża się Święto Plonów, poczujmy więc klimat przedwojennych Dożynek. Główny ustroński korowód wyruszał z Hermanic, podążając do Parku Kuracyjnego. Tam, w okolicach Hotelu Kuracyjnego, łączył się z korowodem, idącym od strony Polany. Widoczne na zdjęciu dziewczęta nadchodzą właśnie stamtąd, przemierzając obecną ul. Hutniczą. Z lewej strony, w tle, widoczny jest fragment willi „Silvania” przy ul. Parkowej, należącej do rodziny nadleśniczego Leona Schöttnera, tego samego, którego syn Hans zginął w 1922 r. podczas polowania na Palenicy (jego historię przybliżyłam w GU nr 29 z 25 lipca br.).
Głównymi bohaterkami zdjęcia, wykonanego najprawdopodobniej w 1931 r., są siostry Lipusówny, z którymi wiąże się inna, równie tragiczna historia. Kroczą one w pierwszym rzędzie. Z prawej widzimy Annę (ur. 1913), a w środku, z wieńcem, Helenę (ur. 1909). Dziewczęta, które przyszły na świat w Bystrzycy, były córkami leśniczego Jana Lipusa. Rodzina, po przeprowadzce z placówki w Istebnej, w 1926 r. osiadła w jednej z leśniczówek w Ustroniu, znajdującej się na południe od potoku Poniwiec, w miejscu obecnej Restauracji Dwa Noże (ul. 3 Maja 100). Obie siostry śmierć zabrała bardzo młodo. Helena odeszła 3 listopada 1932 r., zapadłszy na tajemniczą chorobę, objawiająca się paraliżem nóg. Jej śmierć pociągnęła za sobą kolejną. Szaleńczo w Helci zakochany Paweł Kozieł z Cisownicy – dyrektor Spółdzielczego Banku Ewangelickiego w Ustroniu, po 3 latach niewyobrażalnej tęsknoty za zmarłą ukochaną zakończył swe życie strzałem z rewolweru. Z kolei Anna odeszła w 1940 r. Na krótko przed śmiercią wyszła za mąż za leśniczego z Wisły Józefa Hławiczkę, któremu urodziła dwoje dzieci.
Jak podaje ówczesna prasa, Lipusówny były ozdobą ustrońskiej młodzieży, czynnie udzielając się podczas uroczystości dożynkowych w Ustroniu i w Polanie. Uwagę zwracają ich piękne cieszyńskie stroje. Wprawdzie żywotki ich sukni nie posiadają już ozdobnych bort – są haftowane barwną muliną, a kabotki mają moderny krój z małymi rękawkami. Za to duże hoczki opisywanych sióstr, to piękne przykłady filigranowej sztuki złotniczej. Ich pierś zdobią orpanty ze srebrnymi rozetami, zwanymi lokalnie „kwiatami cieszynianki”, natomiast pasy imponują dużymi odlewanymi płytkami oraz klamrami, łączonymi rzędami łańcuszków. Z tradycyjną biżuterią kontrastują tu nowoczesne naszyjniki, bransolety oraz naręczne zegarki. Posiadanie kompletu biżuterii do stroju cieszyńskiego było wówczas ogromną nobilitacją, a jej właścicielki zwykle otwierały korowód. Warto zwrócić uwagę, iż panny w kolejnych rzędach noszą już skromniejsze stroje – bez napierśnic oraz pasów.
Posiadamy w zbiorach Muzeum kopię albumu rodziny Lipusów, będącego źródłem wielu bezcennych fotografii, zapewniających bogaty materiał badawczy. Taki jest już charakter naszej pracy, iż często, obcując ze starymi zdjęciami, odkrywamy na nowo emocje, przeżycia i uczucia nie żyjących od dawna osób, uwiecznione na kliszy fotograficznej. O samobójstwie Pawła Kozieła można również przeczytać w 25 tomie „Pamiętnika Ustrońskiego”. A już za tydzień przedstawię podążających w korowodzie młodzieńców, przybliżając przy okazji kolejne tajemnice z historii Ustronia.
Alicja Michałek, Muzeum Ustrońskie