Podziwiamy ich, ale nie są nadludźmi. Zdobywcy gór dokładnie tłumaczą, jak przygotowują się do swoich mniej lub bardziej ekstremalnych wyczynów. Trudniejsza jest odpowiedź na pytanie, dlaczego to robią. Między innymi po tę odpowiedź blisko 500 osób wjechało na Czantorię. Mogli przeżywać niebezpieczne przygody, siedząc na leżakach.
O tym, jak się zdobywa Koronę Europy i jak się przygotować do przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego opowiadał Łukasz Kornatka, a jak wejść na skałę śmierci bez zabezpieczeń mówił Alex Honnold w nagrodzonym Oskarem filmie „Free Solo”. Można było tego posłuchać przy górnej stacji wyciągu podczas wyjątkowego wydarzenia w sobotę wieczorem.
Kolej Linowa Czantoria stale przygotowuje imprezy dla turystów, bo ci są coraz bardziej wymagający i oprócz wjechania kolejką, oczekują dodatkowych rozrywek. W długi weekend też będzie się dużo działo, a z atrakcji mogą skorzystać również ustroniacy, zwłaszcza że mają stałe zniżki na zakup biletów.
To ostatnie wydarzenie było szczególne, bo zorganizowane z okazji 100-lecia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Miało przyciągnąć turystów, ale i mieszkańców, którzy mogli zakupić bilet góra-dół za 20 zł, okazując Ustrońską Kartę Mieszkańca. W cenie spotkanie z przewodnikiem górskim, alpinistą, podróżnikiem Łukaszem Kornatką i oglądanie filmu pt. „Free solo”.
Łukasz Kornatka mieszka w Knurowie, ale na Czantorię przyjechał prosto z Kosowa, gdzie zdobywał najwyższe szczyty tego państwa, nie przez wszystkich uznawanego, pięknego i taniego, mimo że walutą jest euro. Był to kolejny krok do zdobycia Korony Europy, a zaczęło się to 19 września 2014 roku, w dniu urodzin jego córki, kiedy wszedł na Gerlach, najwyższy szczyt Słowacji. Kornatka zdobywa Koronę w wersji rozszerzonej, czyli nie tylko 46 najwyższych szczytów leżących na terenie Europy, ale też te, które należą do państw europejskich, ale leżą poza kontynentem. Oprócz tego, jeśli istnieje spór, która góra jest najwyższa w danym kraju, to zdobywa obie. Zostały mu jeszcze 2 szczyty, ale jednego z nich się boi, jak przyznał na Czantorii. To Dufourspitze (4634 m n.p.m.) w Szwajcarii, a lęk wywołuje wspomnienie człowieka, z którym w czerwcu tego roku przeszedł największy w Europie lodowiec i wszedł na najwyższy szczyt Islandii – Hvannadalshnúkur. Krótko po tym znajomy zginął na lodowcu, miał 22 lata. Drugi niezdobyty szczyt to Elbrus (5642 m n.p.m.) w Rosji, do której taternik nie za bardzo ma chęć jechać w obecnej sytuacji. Wciąż jednak ma nadzieję zostać pierwszym Polakiem z Koroną Europy w wersji rozszerzonej.
Łukasz Kornatka opowiadał też o Głównym Szlaku Beskidzkim i o tym, jak się przygotować do liczącej 500 kilometrów wyprawy pomiędzy Ustroniem a Wołosatym w Bieszczadach. Podawał bardzo praktyczne wskazówki o planowaniu, pakowaniu, wyrabianiu kondycji, radzeniu sobie w niespodziewanych sytuacjach i z różnymi trudnościami, których na szlaku na pewno nie zabraknie.
Czy ludzie poczuli się zachęceni, trudno powiedzieć, ale słuchali fachowca z dużym zainteresowaniem. Za to film oglądali z niemal otwartymi ustami, bo to, co wyczynia, a raczej wyczyniał Alex Honnold (coś się w jego życiu zmieniło, ale nie będziemy zdradzać szczegółów) mrozi krew w żyłach i sprawia, że włosy jeżą się na karku. Od samego patrzenia można nabawić się lęku wysokości.
Gdy zapadał zmrok, jeszcze nie wszystkie miejsca były zajęte, ale nad głowami oczekujących na emisję filmu wciąż wjeżdżali ludzie. Przybywało ich szybko, a pracownicy Kolei ledwo nadążali z donoszeniem leżaków. Zainteresowanie było bardzo duże, zarówno filmem, jak i samym wjazdem na Czantorię wieczorową porą.
Jak przyznał w komunikacie na stronie na Facebooku organizator, nie uniknięto pewnych błędów, ale obiecano, że kolejne seanse będą jeszcze lepiej przygotowane. Do niedociągnięć zaliczyć można silne oświetlenie umieszczone na słupach wyciągu, które przeszkadzało w oglądaniu filmu, i zbyt cichy dźwięk dla siedzących w dalszych rzędach. Chyba też fakt, że nie uprzedzono, iż wyświetlana będzie wersja angielskojęzyczna z napisami, a przyszło sporo rodziców z małymi dziećmi i trochę narzekali.
Od godz. 18 parking na dole był bezpłatny, a wyciąg zwoził pasażerów do godz. 23.30. Na górze działał barek, więc można (cd. ze str. 1) było kupić napoje i jedzenie. Łukasz Kornatka powiedział, że nie spodziewał takiej frekwencji w sobotę wieczorem, kiedy jest czas na grilla i na oglądanie Olimpiady. Pogoda była idealna, nie wiało i nawet po zmroku było ciepło. Monika Niemiec