O Klubie Seniora mówi Bogdan Kozieł, koordynator
Klubu i członek Rady Seniorów Miasta Ustroń
Minął rok, od kiedy działa Klub Seniora, zatem można już powiedzieć, czym jest, jaką rolę pełni w mieście.
Na początku chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny władzom miasta za to, że ten Klub powstał. Seniorzy od lat postulowali potrzebę stworzenia takiego miejsca. Zdaję sobie sprawę, że od lat seniorzy zrzeszają się w różnych organizacjach i stowarzyszeniach i prężnie działają, ale potrzebne było miejsce, do którego każdy po prostu może przyjść i spotkać innych ludzi. Osoby w pewnym wieku często borykają się z problem izolacji i samotności, a Klub Seniora jest remedium na to zjawisko.
Czyli każdy wprost z ulicy, mówiąc kolokwialnie, może przyjść do Klubu?
Tak i zachęcam do tego bardzo gorąco. Nie trzeba się zapisywać, nie trzeba uprzedzać. Czekamy na każdego seniora we wtorki i środy od godz. 10 do godz. 13, czasem też w innych godzinach i dniach, ale o tym na bieżąco informujemy. Są osoby, które przychodzą stale i tak polubiły ten Klub, że czekają na dni otwarcia. Zawiązały się przyjaźnie, ja sam poznałem wielu ciekawych ludzi, z którymi lubię rozmawiać. Jeden z naszych bywalców, 86-letni ustroniak powiedział mi ostatnio, że jeśli któregoś dnia nie przyjdzie, to będzie oznaczać, że jest chory albo coś się stało poważnego, bo z błahego powodu nie opuści dnia w Klubie. Żona jednego z seniorów cieszy się, że zaczął chodzić do Klubu, bo wcześniej był zniechęcony do życia i trudno go było ruszyć z kanapy. Teraz we wtorki nawet wcześniej wstaje, bo na 10 musi już być w Klubie.
I co tam się dzieje w Klubie Seniora?
Myślę, że najważniejsze jest to, że można być wśród ludzi, razem spędzać czas, rozmawiać, ale mamy też do dyspozycji kącik kuchenny, robimy sobie kawę, herbatę, ktoś jakieś ciasteczka przyniesie… Są książki, gry planszowe, dużym powodzeniem cieszą się piłkarzyki i dart. Ostatnio sporo osób zaangażowało się w te lotki i mamy dużo frajdy z gry i przyjacielskiej rywalizacji. Zaczęli się u nas spotykać brydżyści i teraz są już stałymi bywalcami. Organizujemy różne warsztaty, zajęcia, wykłady, wycieczki, ale nie są one obowiązkowe. Bardzo ciekawą propozycją jest gimnastyka, dostosowana do potrzeb seniorów. Fizjoterapeuta udzielał nam bardzo praktycznych rad np. jak wstawać z łóżka, jak siedzieć, żeby nie przeciążać kręgosłupa. Spotykaliśmy się z prawnikiem, który mówił o sprawach spadkowych, policjant radził, jak nie dać się oszukać, była pierwsza pomoc, a nawet dogoterapia. Zaproszeni specjaliści przekazują bardzo ważne treści, ale dla mnie fajne jest to, że nasi bywalcy też są specjalistami w jakichś dziedzinach i dzielą się wiedzą i pasją. Czasem nawet nie wiemy, kto obok nas żyje!
Kto prowadzi ustroński Klub Seniora?
Jest to miejski Klub, ale pomaga go prowadzić Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Rodzinie „Można Inaczej”, które po sąsiedzku prowadzi Ośrodek Pracy z Dziećmi i Młodzieżą „Można Inaczej”. Ośrodek to wspaniałe miejsce, w którym specjaliści na wysokim poziomie wspierają najmłodsze pokolenie, i super się składa, że jednocześnie pomagają nam, seniorom. Dzięki Stowarzyszeniu i jego prezes Monice Zawadzie możemy realizować różne projekty jako Klub Seniora, ale też wielopokoleniowe wydarzenia razem z dzieciakami z Ośrodka. Od czasu do czasu się integrujemy, wspólnie spędzamy czas i wyjeżdżamy na wycieczki. Byliśmy w Jabłonkowie, na górze Żar, w Grodźcu, to były świetnie zorganizowane wypady, wciąż je wspominamy.
W pewnym momencie odnosiło się wrażenie, że ustrońskie środowisko seniorów jest skonfliktowane, a jednym z powodów stał się Klub Seniora.
To bardzo przykre, że pojawiły się animozje. Nie spowodowali ich sami seniorzy, a już na pewno nie miały z tym nic wspólnego osoby związane z Klubem Seniora. Tak jak wspomniałem na początku, od wielu lat w Ustroniu działają różne grupy, organizacje senioralne i ich aktywność jest nie do przecenienia. Działają w określonych obiektywnych okolicznościach, niezależne od nas ustalają zakres współpracy z samorządem. My, jako Klub Seniora nie mamy z tym nic wspólnego. Cieszymy się, że jest miejsce, w którym mogą się spotykać wszyscy. Jesteśmy chętni do współpracy, do tworzenia wspólnych wydarzeń, a najlepszym przykładem tego, że możemy działać razem są tegoroczne wspólne obchody Światowego Dnia Seniora. Ja się zawsze wkurzam, gdy ktoś dzieli seniorów, że jedni są od tego, a drudzy od kogoś innego. Mówię wtedy: „Zapomnij o jakichś grupach, wszyscy jesteśmy po prostu seniorami.” Gdy ktoś przychodzi do Klubu Seniora, nie pytamy, czy należy do jakiegoś związku, stowarzyszenia czy innej organizacji, cieszymy się, że jest.
Czy słusznie Klub Seniora jest kojarzony z Radą Seniorów Miasta Ustroń?
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że to Rada prowadzi Klub. Oczywiście nie. Rada Seniorów Miasta Ustroń jest organem pomocniczym Rady Miasta Ustroń i ma określone zadania. Między innymi powinna opiniować uchwały pod kątem praw i potrzeb seniorów. Jestem członkiem Rady Seniorów Miasta Ustroń i przez jakiś czas miałem zaszczyt być jej przewodniczącym. Był to jednak tylko zaszczyt i szybko zorientowałem się, że funkcja nie pozwala mi właściwie na żadne działania, a to nie współgra z moją naturą. Jestem człowiekiem czynu, ciągle coś tworzę, organizuję, dlatego zrezygnowałem z bycia przewodniczącym i zaangażowałem się w Klub Seniora. Tu nie mam żadnej funkcji, za to mogę się wykazać inicjatywą i działaniem. Wracając do pytania, Rada Seniorów Miasta Ustroń od momentu powołania postulowała stworzenie Klubu Seniora i to się udało. Ja pozostałem w Radzie i niezależnie działam w Klubie Seniora, do którego przychodzą również inni członkowie Rady, niektórzy z nich się mocno angażują. W Klubie można porozmawiać z radnymi-seniorami o swoich sprawach, zgłosić jakiś problem, zapytać o różne sprawy, ale formalnie Klub nie jest związany z Radą Seniorów Miasta Ustroń.
A ma Pan pomysł, jak sprawić, żeby Rada Seniorów faktycznie reprezentowała interesy tej grupy społecznej?
Trzeba dotrzeć jak największej liczby seniorów, żeby zechcieli wziąć udział w wyborach, żeby wystawili swoich kandydatów. Warto się porozumieć, zadbać o to, żeby wszystkie środowiska były reprezentowane. Do Rady Miasta wybierani są radni z każdej dzielnicy, żeby zadbać o interesy wszystkich mieszkańców. Do Rady Seniorów mogliby wejść i strażacy, i panie z kół gospodyń, osoby związane zawodowo z Kuźnią i miłośnikami Ustronia, emerytowani nauczyciele, przedstawiciele Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Związku Emerytów, artyści, sportowcy. Pamiętajmy, że seniorzy to prawie jedna trzecia mieszkańców i nie można nie zauważać potrzeb tak licznej grupy społecznej. Pierwsza kadencja Rady Seniorów, powołanej w 2021 roku była pechowa, bo zaraz na początku wybuchła pandemia, zmienialiśmy przewodniczących, uczyliśmy się, ale też przecieraliśmy szlaki, choćby w kwestii Klubu Seniora. Życzyłbym sobie, żeby druga kadencja upłynęła pod znakiem kolejnych działań i żeby udało się zdobyć zaufanie mieszkańców. Żeby Rada pełniła rolę koordynatora działań dotyczących seniorów i ich reprezentanta.
Czego potrzebują ustrońscy seniorzy?
Rozmawiając z ludźmi, słyszę, że chcieliby więcej wydarzeń dedykowanych seniorom. Wierzę, że obchody Światowego Dnia Seniora się udadzą, a podczas jego organizacji zintegrujemy się, zdobędziemy jakieś doświadczenia i będziemy działać dalej. Ludzie z oddalonych od centrum dzielnic chcieliby mieć swoje miejsca spotkań np. w Lipowcu, w Hermanicach, przywołuje się tu przykład Gminy Goleszów, w której każde sołectwo ma swój klub seniora. Mam nadzieję, że miasto będzie o nas pamiętać przy planowaniu jakiejś przestrzeni publicznej. Moim zdaniem seniorzy najbardziej potrzebują zgodnego działania, rozmów, integracji.
A złotej rączki?
O tak, ta idea wciąż za mną chodzi, emerytowani fachowcy mogliby świadczyć usługi dla seniorów. Wszyscy wiemy, jak trudno znaleźć dzisiaj elektryka, hydraulika, a nawet tzw. „pana złota rączka”, który by szafkę przykręcił. Marzyła mi się taka baza danych, z której można by skorzystać w potrzebie, ale w dzisiejszym sformalizowanym świecie, chyba nie uda się tego zrobić, bo podatki, uprawnienia itp., itd., a przecież czasem chodzi o drobnostkę. Możemy to jednak realizować wymieniając się informacjami, pytając znajomych, deklarując, że jesteśmy gotowi pomóc na takich a takich warunkach, częściowo odpłatnie albo w zamian za kawę i ciasto. Pomoc sąsiedzka, przyjacielska nie jest teraz już taka powszechna, ale kto, jeśli nie my, seniorzy miałby przywrócić ją do łask.
Ostatnio rozmawiałam z mieszkanką Ustronia, która czuje się samotna, ale nie chce iść tu, bo nie lubi tej osoby, ani tam, bo nie odpowiada jej towarzystwo… Jak jej pomóc?
Misja dotarcia do takich ludzi szczególnie leży mi na sercu i jest to dla mnie wyzwanie. Zapraszam tą panią do Klubu Seniora, bo do nas przychodzą tak różne osoby, że chyba każdy znajdzie dla siebie towarzystwo. Również zakres działań i zajęć jest zróżnicowany. Jeśli komuś nie podpowiadają warsztaty z kaligrafii, może nauczyć się piec, a na pewno przydadzą mu się porady któregoś ze specjalistów. Jeśli komuś nie podobają się żadne zajęcia, może posiedzieć w wygodnym fotelu i poczytać. Szkoda życia na animozje, zapewniam, że w grupie raźniej. W każdym wieku warto poznawać nowe rzeczy i nowych ludzi. Obecnie do Klubu Seniora przychodzi około 50 osób, można do kogoś z nich zadzwonić i przyjść razem. Można też zaprosić jeszcze kogoś i przyjść ten pierwszy raz we dwójkę albo na początek zapisać się na jakąś wycieczkę do miejsca, w którym się nie było. Często nie doceniamy możliwości, które się przed nami otwierają, a jak do mnie przyjeżdżają ludzie z Polski, to są w szoku, że u nas tyle się dzieje. Moim zdaniem wspaniałe jest to, że w Ustroniu tyle jest organizacji działających dla seniorów. Byle zgoda była.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Monika Niemiec


