
Dochodzą mnie słuchy, iż Czytelnicy dopytują się o romantyczne, a zarazem tragiczne historie, dlatego dziś poruszymy przejmujący wątek sprzed niemal 100 lat, spowity w pejzaże dawnego Ustronia. Bohaterem opowieści jest Paweł Kozieł, młodzieniec z Małej Cisownicy, który po śmierci rodziców Anny i Józefa Kozłów objął ojcowiznę. Związany był jednak z Ustroniem, tu uczęszczał do szkoły powszechnej (obecnie SP 2), aktywnie udzielał się w Związku Polskiej Młodzieży Ewangelickiej, a swe życie zawodowe związał z Bankiem Ewangelickim, mieszczącym się w budynku Prażakówki. Tam, mimo młodego wieku, szybko awansował na stanowisko kierownika, przyczyniając się do rozwoju placówki. Na pierwszej fotografii widzimy Pawła nad stawem hutniczym, okolonym groblą, zwaną romantycznie w XIX w. „promenadą wielkopiecową nad ustrońskim jeziorem”. Wraz z powstaniem huty ośrodek ten, wzorem innych arcyksiążęcych założeń, otaczały strzeliste topole włoskie. Końcem XIX w. topole zostały zdziesiątkowane przez zarazę, dlatego też zastąpiono je kasztanowcami, harmonizującymi z innymi drzewami tego gatunku, posadzonymi w 1858 r. przed Hotelem „Kuracyjnym”. Ale i one uległy na początku lat 30. XX w. chorobie, dlatego też na zdjęciu widzimy już tylko ich ścięte pnie. W tle dostrzegamy natomiast wspomniany hotel, którego urocza wówczas bryła, po podniesieniu na piętro południowej części w 1910 r., przypomina już taką, jaką pamiętamy sprzed rozpoczęcia obecnej inwestycji deweloperskiej.

Działając w Związku Młodzieży Ewangelickiej Paweł poznał Helenę Lipusównę, córkę leśniczego Jana Lipusa oraz jego małżonki Zuzanny z domu Sikora, z którą połączyło go płomienne uczucie. Urodzona w 1909 r. Helcia przyszła na świat w Bystrzycy, skąd z racji profesji ojca rodzina przeprowadziła się do Istebnej, a ok. 1926 r. do Ustronia. Lipusowie mieszkali w leśniczówce znajdującej się w miejscu obecnej restauracji „Dwa Noże”, a w latach 30. XX w. wznieśli willę przy ul. Partyzantów, w której od 1981 do 2004 r. mieściła się siedziba Banku Spółdzielczego. Helcia miała dwóch starszych braci – Jana i Karola oraz młodszą siostrę Annę. Jak podaje „Poseł Ewangelicki”, narzeczona Pawła stanowiła ozdobę tutejszej młodzieży, była wielką pomocą w domu, a „poza domem od wszystkich lubiana, szczera, wesoła, usłużna, towarzyska, a przytem skromna”. W 1932 r. brała jeszcze udział w dożynkach w Ustroniu i na Polanie, po czym odeszła na zawsze w klinice w Krakowie, w wieku 23 lat. Jak dowiadujemy się ze wspomnianego wyżej „Posła”: „(…) zaniemogła nagle jakby na paraliż kończyn dolnych. Rodzice i narzeczony czynili wszystkie zabiegi, aby chorobę leczyć. Lecz lekarze pozostawali prawie bezradni. Zwrócono się do największej sławy naszej, profesora Rutkowskiego, na klinice krakowskiej. Jednak nawet jego cudowna ręka nie uratowała jej życia. Śmierć ogólnie lubianej młodej dziewczyny tak głęboko poruszyła społeczeństwo, że nasz duży kościół nie mógł pomieścić uczestników pogrzebu, który stał się jedną wielką manifestacją smutku i żalu”. Po stracie narzeczonej młody Paweł Kozieł pogrążył się w bezdennej rozpaczy. Przeżywszy 3 lata żałoby nie mógł już dłużej znieść tęsknoty. W wieku 30 lat odebrał sobie życie strzałem z rewolweru. Jak zanotował w swej „Księdze Cmentarnej” cisownicki grabarz: „Kozieł Paweł rolnik w Cisownicy i derechtor Banku w Ustroniu sie zastrzelił z powodu córki Lipusowej”. „Poseł Ewangelicki” dodał natomiast: „(…) zmarły był naturą ireniczną, rzewną, współcierpiącą i współweselącą się, miał szczęście, że mógł zwać swą narzeczoną śp. Helenkę Lipusówną, dziewczynę bardzo szlachetną i miłą, a nieszczęście, że musiał przygotowane kwiaty ślubne złożyć na jej trumnie. Odwiedzał często jej grób i umarł z myślą o niej. Ustrońska ziemia cmentarna łączy ich oboje”.

Na drugiej fotografii, wykonanej najprawdopodobniej pod Równicą, podziwiać możemy Pawła z Helcią na rok przez jej śmiercią. Zakochana para emanuje optymizmem i nadzieją na wspólne szczęśliwe życie. Z kolei na trzecim zdjęciu Paweł obejmuje swą narzeczoną oraz jej młodszą siostrę Annę. W tle natomiast widzimy „gospodę pod Skalicą”, zwaną także „Wojnarówką” od nazwiska właściciela Jerzego Wojnara. Obecnie w obiekcie tym mieści się restauracja „Sielanka”. Smutne jest to, iż obie siostry zmarły bardzo młodo. Niedługo przed śmiercią Anna wyszła za mąż za leśniczego z Wisły – Józefa Hławiczkę, któremu urodziła dwoje dzieci. Odeszła w 1940 r., w wieku 27 lat. Kopia albumu rodziny Lipus – Hławiczka znajduje się w zbiorach naszego Muzeum. Naszą rolą jest, aby wartościowi ustroniacy, którzy odeszli wiele lat temu, nie ulegli całkowitemu zapomnieniu. Tragedię Pawła Kozła opisał również Kamil Podżorski w 25 tomie Pamiętnika Ustrońskiego, w artykule „Z zapisków cisownickiego grabarza”. Warto dodać, iż para narzeczonych została pochowana w sąsiednich mogiłach na cmentarzu ewangelickim w Ustroniu.
Alicja Michałek, Muzeum Ustrońskie