
Dzień 10 lipca na długo pozostanie w pamięci państwa Roksany i Rafała Szymoszków. Niestety pobyt w Ustroniu nie będzie miłym wspomnieniem, gdyż zakończył się dla ich 4-letniego syna Franka pobytem w szpitalu i bolesną terapią.
W tamten czwartek po godz. 19.05 rodzina spędzała czas przy Alei Legionów, na wysokości Hotelu Olimpic. Chłopczyk bawił się spokojnie samochodzikiem zaraz obok mamy, siostry i babci. Nagle został zaatakowany przez psa, prawdopodobnie buldoga francuskiego. Można to stwierdzić jedynie prawdopodobnie, gdyż jego właściciele wziął pupila na ręce i uciekł z miejsca zdarzenia. Państwo Szymoszkowie opisali mężczyznę w internecie, podali również rysopis policji. Podkom. Krzysztof Pawlik – oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie potwierdził, że funkcjonariusze Komisariatu Policji w Ustroniu prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Podkom. Pawlik powiedział, że nie może przesądzać o winie, ale jedno jest pewne, nie można w sytuacji, gdy pozostający pod naszą opieką pies, wyrządzi komuś krzywdę, po prostu odejść. Trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność i zrobić wszystko, by pomóc ofierze pogryzienia.
Właściciel psa, który pogryzł Frania nie wziął na siebie tej odpowiedzialności. Rodzice dziecka napisali na swoim profilu na Facebooku, że jest to mężczyzna „w wieku ok. 60 lat, 170 cm wzrostu, szczupły, opalony, łysy, ubrany w niebieski dres i czapkę z daszkiem”. Dodali, że razem ze swoim psem uciekł na teren Hotelu Olimpic. Dalej mama Frania napisała:
„Mamy nagrania, jednak dojście do tego kim był mężczyzna może zająć zbyt wiele czasu. A u nas czas jest bardzo ważny, bo jak najszybciej należy zbadać psa, żeby wiedzieć jakie leczenie zastosować u naszego syna. Na miejsce zostały wezwane służby – policja i pogotowie ratunkowe. Franio trafił na oddział ratunkowy w szpitalu pediatrycznym w Bielsku-Białej. Był bardzo odważny kiedy zakładali mu szwy. Niestety tej odwagi zabrakło mężczyźnie który uciekł z miejsca zdarzenia.
Wiem że internet ma ogromną siłę dlatego też proszę wszystkie osoby które były świadkami, widziały zdarzenie bądź znają tego mężczyznę o kontakt.
Mam również nadzieję, że właściciel psa razem z czworonogiem zgłoszą się na Komisariacie Policji w Ustroniu, bądź skontaktuje się z rodzicami Franka.
Franio znosi ogromy ból, czeka nas szereg badań. Widok skaczącego na dziecko psa i wbijającego swoje zęby w jego twarz zostanie z nim już zawsze. Mam nadzieję, że ruszy Pana sumienie i zmniejszy pan cierpienie naszego synka.
Wszystkie osoby które mogą pomóc proszę o wiadomość prywatną bądź o informacje pod nr telefonu 787220948.”
Dzięki pomocy internautów i świadków rodzicom chłopczyka udało się zabezpieczyć wiele nagrań. Wszystkie zostały przekazane Policji i widać na nich uciekającego mężczyznę, który rozbiera bluzę i odwraca się, sprawdzając, czy ktoś go goni. Policjanci z ustrońskiego Komisariatu zapewnili rodzinę, że jest to dla nich sprawa priorytetowa, a być może nawet ustrońska Policja udostępni mediom wizerunek mężczyzny. Jest to jednak obwarowane konkretnymi procedurami.
Od 12 lipca Franio zaczął przyjmować serię bolesnych zastrzyków przeciwko wściekliźnie. Roksana Szymoszek poinformowała też, że jej syn przyjmuje leki, a czeka go jeszcze wiele wizyt w różnych poradniach specjalistycznych. Podkreśla, że Franio jest bardzo dzielny.

W poniedziałek 14 lipca doszło do zaskakującego zdarzenia. Na Oddział Pediatrii Dziecięcej w Bielsku-Białej ktoś dostarczył anonim, który został włożony w drzwi wejściowe na oddział. Znaleźli go pracownicy i poinformowali o nim państwa Szymoszków. Napisał go sprawca. Poniżej zamieszczamy zdjęcie treści. List został zabezpieczony przez policję, która przeprowadzi czynności wyjaśniające tą sytuację.
Rodzice chłopca wystosowali apel do sprawcy: „Informacja doszła do Pana i informuje nas Pan, że zwierzę było zaszczepione. To jest zbyt mało. Należy w trybie pilnym poddać psa na obserwację i wykonać mu badania! Nie wierzę, że można mieć tak nieludzkie podejście! Proszę zgłosić się na komisariat Policji lub zadzwonić pod mój nr telefonu! Proszę uwierzyć! Nasze dziecko bardzo cierpi!”
Rodzice chłopca wyrażają wdzięczność wszystkim za odzew i pomoc. Nie są w stanie odpowiadać na wiadomości, ale dziękują za wsparcie, pozdrowienia, życzenia powrotu do zdrowia. Piszą też: „Pytacie jak czuje się Franio. Jest mega dzielny! Naprawdę! Niestety przy każdorazowym przyjmowaniu leku, zmianie opatrunku jest płacz. Rany zaczęły ropieć. Boli buzia, bolą obie rączki w które dostał zastrzyki przeciwko wściekliźnie.” Chłopczyk zwierzył się: „Mamo ja kocham naszego Olusia i Mastera Cioci też, ale innych piesków się boje.”.
Monika Niemiec
17 lipca ukazała się informacja: