
W ubiegłym tygodniu zamieściliśmy rozmowę z nowym prezesem Spółki Wodnej Ustrońskiej Młynówki Michałem Misiorzem. Opowiadał między innymi o tym, że przeszedł wzdłuż całego potoku, a podczas tej osobistej inwentaryzacji natknął się na dwie ciekawe sprawy.
Przyrodnicza niespodzianka, mimo że niezwykła, to dość kłopotliwa czekała go w rejonie skrzyżowania ulicy Katowickiej II z ulicą Wiślańską. Gdy miniemy Polanę i dojeżdżamy do przejazdu kolejowego przed Obłaźcem, to z lewej strony mijamy zagajnik z powalonymi drzewami, w którym schowana jest Młynówka. Właśnie w tym miejscu bobry zbudowały żeremię z prawdziwego zdarzenia, zajmując potok i uniemożliwiając mu swobodny przepływ. Ta ochronno-lęgowa konstrukcja nie została wybudowana w brzegu potoku, a na środku rozlewiska, które powstało po zbudowaniu przez zwierzęta tamy. Jest to jedyne żeremie z prawdziwego zdarzenia w powiecie. Niestety powstało ono w takim miejscu, że nie tylko blokuje przepływ wody w Młynówce, ale również zagraża dostawom wody do Ustronia, Skoczowa i okolicznych gmin. Ustrońska Spółka i Wodociągi Ziemi Cieszyńskiej będą musiały uporać się z tym problemem. Konieczne jest uzyskanie odpowiednich zgód i w razie potrzeby zaangażowanie specjalistycznej firmy. Najpierw podjęte zostaną działania mające na celu skłonienie bobrów do przeprowadzki.

Niespodzianką, która nie powoduje kłopotów, a wręcz stwarza pewne możliwości, jest turbina wodna sprzed 100 lat, ukryta w miejscu, w którym Młynówka opuszcza staw kajakowy i wpływa pod budynek Zespołu Szkół Technicznych. Podczas modernizacji stawu kajakowego, kiedy nie było w nim wody, można było dostać się do śluz wylotowych, a za jedną z nich schowane było urządzenie sprzed wieku.
Prezes Spółki planuje sprawdzić, czy nie dałoby się uruchomić takiej turbiny, a wtedy staw kajakowy mógłby pełnić jeszcze jedną funkcję – produkowałby prąd. Oczywiście jest to pieśń przyszłości, ale ma nadzieję, że współczesna technologia i możliwości pozyskania środków na odnawialne źródła energii pozwalają snuć wizje powrotu do dawnych funkcji Młynówki. Zwłaszcza że są jeszcze takie miejsca w biegu potoku, gdzie można uzyskać korzystny zrzut wody. Michał Misiorz rozmawiał na ten temat ze specjalistą, który uruchamia takie dawne urządzenia i potwierdził, że jest to możliwe, choć tę ustrońską turbinę trzeba by najpierw sprawdzić.


Na stronie internetowej Muzeum Ustrońskiego możemy przeczytać, że kanał wodny Młynówka to fenomenalna konstrukcja hydrotechniczna i dalej: „Lokalizacja: od Wisły Oblaźca (ul. Dębowa) do Skoczowa (ul. Wislańska). Czas powstania: 1771 r. Historia: Młynówka to liniowa konstrukcja hydrotechniczna, biegnąca przez cały Ustroń, zbudowana w celu zapewnienia wody do napędu maszyn w pięciu miejscowych ośrodkach hutniczych. Urządzenia te wprawiane były w ruch za pośrednictwem kół wodnych. W latach 1899-1906 na ich dawnych stopniach zainstalowano turbiny prądotwórcze systemu Francisa. Ostatnie z nich działały do lat 60. XX w., dostarczając prąd elektryczny na potrzeby oświetleniowe i produkcyjne Kuźni oraz zapewniając go całej miejscowości. W czasach działalności ustrońskiego hutnictwa Młynówka była ponadto wykorzystywana do spławiania drewna, przeznaczonego do produkcji węgla drzewnego. Szerokość kanału liczy od 1,5 do 5 m, zaś długość ok. 17 km. Zachowane zabytki: oryginalne ocembrowane koryto kanału (utrzymane na niektórych odcinkach), liczne śluzy i inne konstrukcje hydrotechniczne.”
Monika Niemiec