12.3 C
Ustroń
wtorek, 8 lipca, 2025

SYSTEM ALARMOWY DZIAŁA

Na przewodniczącego Zarządu Osiedla Ustroń Górny Michał Misiorz został wybrany w styczniu. Na zdjęciu również burmistrz Paweł Sztefek, sekretarz miasta Magdalena Fober i wiceprzewodnicząca Zarządu Joanna Cieślar. Fot. M. Niemiec

Rozmowa z Michałem Misiorzem, prezesem Spółki Wodnej Młynówki Ustrońskiej

Jak został Pan prezesem Spółki Młynówka?
Stało się to podczas ostatniego walnego zebrania członków, które odbyło się 5 marca. Poprzedni prezes zrezygnował i ja zostałem wybrany. Wcześniej nie byłem członkiem, ale zawsze żywo interesowałem się Młynówką, komentowałem bieżące sprawy na Facebooku czy w innych mediach, chyba odpowiednio merytorycznie, bo zostało to zauważone i burmistrz zaproponował mi taką funkcję. Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że mogę się przydać i coś wnieść do tej Spółki.

W jakim stanie jest Młynówka?
Zrobiłem prezesowską inwentaryzację i przeszedłem wzdłuż cały potok od Obłaźca aż po Skoczów. Młynówka nie jest dostępna na całej długości, w niektórych miejscach jest pogrodzona, ale sprawdziłem każdy metr. Czasem szedłem suchym korytem, czasem musiałem się przedzierać przez chaszcze. Zyskałem ogląd całości. Co do spraw formalnych, to Spółka borykała się z dużymi trudnościami finansowymi i z niewyjaśnioną sprawą z Wodami Polskimi, które domagały się od nas pozwolenia wodno-prawnego. Wyjaśniliśmy to, powołując się na fakt, że jako Spółka nie pobieramy wody z Młynówki, jesteśmy tylko pośrednikiem w doprowadzaniu bądź odprowadzeniu wody. Sprawa jest uregulowana, nie będziemy musieli ponosić żadnych kosztów. Spółka nie jest nastawiona na zyski, tylko, jak wspomniałem, doprowadzenie albo odprowadzenie wody od swoich udziałowców, których jest w tej chwili 40.

Jakie wnioski się nasuwają po inwentaryzacji?
Stan Młynówki jest różny w różnych odcinkach. Niektóre są lepiej utrzymane, inne wymagają czyszczenia, udrożnienia, podwyższenia wałów. Potok ma długość 12,5 km, więc nie da się wszystkiego zrobić naraz. Niektóre jazy wymagają napraw i modernizacji, na przykład ten na Obłaźcu, uszkodzony po ostatniej powodzi, która miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku. Czekamy aż poziom wody w Wiśle będzie troszeczkę niższy, bo to skomplikowana operacja. Wkrótce jednak zajmiemy się tą śluzą. W zasadzie wszystkie jazy wymagają remontu i to jest moje główne założenie na ten rok. Warto zauważyć, że wszystkie śluzy i upusty są stare, ponad stuletnie. Niektóre były przeniesione, na przykład śluza z Brzegów swego czasu była przeniesiona na ul. Polną. Niektóre są w ogóle wymontowane, tak jak śluza na Kuźni. Przez kogo? Kiedy? Nie wiem. Dobra wiadomość jest taka, że przy okazji modernizacji stawu kajakowego zostanie wyremontowana znajdująca się tam śluza oraz upust. Zrobiliśmy wizję lokalną z naczelnikiem Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta panem Urbanowiczem i zaproponowaliśmy wspólnie kilka zmian. Porozmawialiśmy z wykonawcą i w ramach inwestycji znalazły się na to pieniądze. W miarę w dobrym stanie jest śluza na Polanie, bo tam działa koło wędkarskie i jego członkowie o to dbają. Inne śluzy – Obłaziec, Brzegi, ul. Polna, Kuźnia, Hermanice – do remontu.

Obłaziec.
Wały na Krzywej.

Mamy się obawiać Młynówki, gdy przyjdzie duży deszcz?
Pogoda jest nieobliczalna, ale mogę potwierdzić, że w zeszłym roku miasto przeznaczyło konkretne środki na wyczyszczenie potoku po powodzi i większość newralgicznych miejsc jest oczyszczona i uregulowana. Problemem pozostaje odcinek od końca ulicy Ogrodowej do ulicy Polnej. To w dalszym ciągu miejsce newralgiczne, ponieważ łączą się tam dwa potoki – Bładniczka i Młynówka. Mimo wyczyszczenia koryta, woda dość szybko się tam podnosi. W pobliżu znajduje się najwęższy odcinek na potoku i dlatego jest tam założony czujnik. Gdy woda osiągnie określony poziom, powiadomienie otrzymuje burmistrz, strażacy i ja. W taki sposób na ten moment panujemy nad sytuacją, ale planujemy wykonanie dodatkowego betonowego wału, liczącego około pół metra wysokości. Powinno to zapobiegać wylewaniu na ulicę Polną i Traugutta.

Znajdą się na to środki?
Na budżet spółki składają się wpłaty od udziałowców, dotacja od starostwa, wojewody oraz dotacja miejska. Ta ostatnia w poprzednich latach była bardzo niska. W tym roku otrzymaliśmy dotację w wys. 30 tys. złotych, a po rozmowach, jakie przeprowadziłem na komisji Środowiska Rady Miasta Ustroń z jej przewodniczącym radnym Pawłem Waszkiem i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Damianem Ryszawym udało się wynegocjować podwyższenie tej kwoty. Mam nadzieję, że na sesji, która odbędzie się końcem maja, radni przegłosują tę zmianę. Oprócz remontu śluz, podwyższenia wałów, trzeba też wyczyścić potok w Hermanicach od śluzy przy stawach wędkarskich aż do Gazdówki. W tamtym rejonie też było bardzo ciężko podczas ostatniej powodzi.

Mówimy o problemach wynikających z nadmiaru wody, ale wielokrotnie podnoszona była kwestia tego, że woda Młynówką nie płynie.
Największym problemem jest to, że nie mogę odkręcić tyle wody na jazie Obłaziec, ile bym chciał, ponieważ jest wydana instrukcja przez Nadzór Wodny w Skoczowie i musimy się jej trzymać. Związane to jest z koniecznością utrzymania odpowiedniego stanu wody w rzece, zarybianiem itp. Jest zainstalowany czujnik i jeżeli poziom w Wiśle jest zbyt niski, to muszę przykręcać śluzę, żeby cała woda płynęła do rzeki. Jestem w kontakcie z pracownikami Nadzoru i myślę, że współpraca będzie się układała dobrze. Wykazują zrozumienie, ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy.

Rejon ul. Ogrodowej i Polnej.
Hermanice.

Czy wystarczy wody dla stawów rybnych?
Rozmawiałem ze Zbyszkiem Gluzą, prezesem Ustrońskiego Towarzystwa Wędkarskiego, gospodarującego na stawach w Hermanicach i z panem Adamem Juraszem, właścicielem stawów w Nierodzimiu. Pracujemy w tej chwili nad porozumieniem, które pozwoli zasilać jedne i drugie stawy. Myślę, że da się to uregulować, że przez część miesiąca woda popłynie do Hermanic, a potem zamkniemy śluzę i popłynie dalej na północ.

To wszystko brzmi bardzo pozytywnie i optymistycznie.
Może i tak, ale jeśli nie będzie wody, to mimo najszczerszych chęci nikomu jej nie dostarczę. Do Młynówki odprowadzana jest deszczówka od naszych udziałowców – osób prywatnych i firm, a także z potoków położonych po zachodniej stronie miasta, mimo to bywają lata tak suche, że nawet w Wiśle brakuje wody. Za największy sukces uważam to, że z wszystkimi osobami związanymi w jakikolwiek sposób z Młynówką podjąłem dialog, spotkałem się ze zrozumieniem i wolą współpracy. Dzięki temu po podjęciu konkretnych działań, przy odpowiedniej drożności koryta i przychylności aury, uda nam się wodę dostarczyć wszędzie. Na chwilę obecną staw na Polanie mamy już pełny. Z powodzeniem przeprowadziliśmy próbę na stawie kajakowym, bo już skończyły się tam prace ziemne. Wykonawca modernizacji puścił potok na moją prośbę i jest otwarty od zeszłego tygodnia. Woda dociera do Hermanic i pracujemy nad doprowadzeniem jej do Nierodzimia, ale koryto przez prawie dwa lata było suche na tym odcinku więc nie jest to prosta sprawa i trochę wody musi jeszcze upłynąć.

Czy odkąd został Pan prezesem, wchodzi Pan w tryb alarmowy przy każdym deszczu?
Raczej podchodzę do tego spokojnie i to nie o mnie się trzeba martwić. Ludzie mieszkający przy najbardziej newralgicznych miejscach na Młynówce stresują się przy każdym większym deszczu. Sporo już przeżyli i nie raz byli zalani, jednak ostatnie większe opady pokazały, że system alarmowy działa. Mimo iż sytuacja nie była groźna, mój telefon rozgrzany był do czerwoności. Ludzie się niepokoili, to zrozumiałe. Oczekiwali, że jak tylko stan wody się podniesie, otworzę upusty. Nie mogę tego robić za każdym razem, bo chcemy utrzymać wodę w dalszym biegu Młynówki. Zawsze jednak bezpieczeństwo mieszkańców będzie rzeczą najważniejszą i w razie jakiegokolwiek zagrożenia, będziemy spuszczać wodę wszystkimi upustami do rzeki Wisły. Przed zbliżającym się latem, obawiam się jednak bardziej suszy niż nadmiaru wody. Dlatego ważne jest, żeby nazbierać wody teraz, kiedy są ku temu warunki.

Staw kajakowy wypełnił się wodą.
Hermanice, oczyszczanie śluzy nr 8.

Młynówka płynie też przez Ustroń Górny, a Pan został ostatnio przewodniczącym Zarządu Osiedla Ustroń Górny. Rozumiem, że na tym odcinku potok również został sprawdzony, a jak inne sprawy Osiedla?
Pracujemy z Zarządem intensywnie, załatwiając sukcesywnie sprawy, które zgłaszali mieszkańcy. Oczywiście nie wszystkie problemy da się rozwiązać od razu, ale mam nadzieję na owocną współpracę z naszym nowym radnym Szymonem Staniszewskim. Przykłady innych dzielnic pokazują, że jeśli radni działają zgodnie z zarządem dzielnicy, to służy mieszkańcom. Tak jak mówiłem na zebraniu, kiedy zostałem wybrany przewodniczącym, zależy mi na integracji mieszkańców dzielnicy. Na 8 czerwca planujemy tradycyjne smażenie jajecznicy U Jonka na Kempie, na które serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców dzielnicy i nie tylko. Mamy stronę na Facebooku, zachęcam do obserwowania i śledzenia bieżących informacji na ten temat. Niedawno udało nam się zorganizować sprzątanie dzielnicy. Przyszło tylko kilkanaście osób, ale zebraliśmy sporo śmieci i uważam, że takie akcje mają sens.

W krótkim czasie objął Pan dwie ważne funkcje, a do tego prowadzi Pan działalność gospodarczą. Jak udaje się to pogodzić?
Bardziej niż wypełniony kalendarz martwi mnie sytuacja małych przedsiębiorców, takich jak ja. Wynajmuję pokoje, prowadzę Sklep Wielobranżowy „Wanda” i w tej chwili działalność ta opłaca się tylko w sezonie. Przez resztę roku notujemy raczej straty, a jeśli nawet zysk, to minimalny. Jesteśmy jednym z ostatnich sklepów rodzinnych w Ustroniu i nie wiem, jak długo pociągniemy przy tych wszystkich supermarketach i Żabkach i z coraz wyższymi kosztami. Prawo nam nie sprzyja i coraz trudniej się utrzymać. Konkurowanie z sieciówkami nie jest możliwe, choć wcale nie mamy wysokich cen i również oferujemy atrakcyjne promocje, jednak z gratisami nie wygramy. Do niedawna mieliśmy otwarty sklep w niedzielę w oparciu o zapisy ustawy o handlu rodzinnym, ale sklepy z szyldem zielonego płaza obeszły obostrzenia i też działają, więc nasza praca straciła sens poza sezonem. Planujemy powrót do handlowych niedziel dopiero od końca czerwca. Do tego dochodzą stacje benzynowe, oferujące niemal wszystko. Czekają nas trudne decyzje, które odkładam, bo zdarzają się lepsze dni. Na przykład tegoroczna majówka była bardzo dobra, właściwie w całym Ustroniu trudno było znaleźć nocleg. Niestety jedna jaskółka wiosny nie czyni, zwłaszcza, że był to pierwszy taki weekend od sierpnia zeszłego roku.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Monika Niemiec

A za tydzień prezes Michał Misiorz opowie o dwóch ciekawych niespodziankach, jakie odkrył podczas inwentaryzacji Młynówki. Uchylamy rąbka tajemnicy – jedna jest przyrodnicza, a druga techniczna.

Kamienna tablica na mostku w Hermanicach 1.7.1919. Autorem wszystkich zdjęć Młynówki i urządzeń jest Michał Misiorz.

Zobacz również

Ostatnie artykuły

Skip to content