Na zamieszczonych fotografiach patrzy na nas poważnym wzrokiem Jan Zoń. Był on jedną z ofiar tragedii 9 listopada 1944 r., kiedy to hitlerowcy, w akcie masowej zbrodni, pozbawili życia 35 mieszkańców Ustronia. Jan przyszedł na świat 20 maja 1914 r. w Lutyni Niemieckiej (na Zaolziu). Był on pozamałżeńskim dzieckiem Reginy Zoń, zamieszkałej później w miejscowości Sól (w powiecie żywieckim, gminie Rajcza). Jak wielu młodych ludzi z tamtych ubogich terenów, Zoń przywędrował do Ustronia za pracą. 24 lutego 1936 r. poślubił w kościele katolickim ustroniankę Marię zd. Matuszny. Małżeństwo wraz z potomstwem mieszkało na terenie wapiennika Szarca i Cichego pod Jelenicą. Podczas okupacji Jan Zoń pracował jako robotnik leśny. Zapewne charakter zatrudnienia skłonił go do głębokiego zaangażowania w działalność oddziału partyzanckiego, co stało się powodem umieszczenia go na liście osób przeznaczonych do zagłady. Hitlerowscy oprawcy prowadzili go z miejsca zamieszkania w dół Ustronia, w kierunku dzisiejszej ul. Myśliwskiej, a świadkowie zapamiętali jego zbroczone krwią ciało, leżące pod dużym drzewem czereśni, powyżej obecnej drogi szybkiego ruchu (ul. Katowickiej II). Czereśnia ta rosła tuż przed XIX-wiecznym rozłożystym drewnianym domem, należącym do rodziny Śliżów, rozebranym pod koniec lat 60. XX w. W chwili śmierci Zoń liczył sobie 30 lat. Osierocił troje dzieci.
W listopadzie ubiegłego roku, tuż przed emisją filmu dokumentalnego „Śladami ofiar tragedii 9 listopada 1944 r. W 80. rocznicę krwawego czwartku” nawiązał z nami kontakt Damian Starzyk, wnuk Jana Zonia, zamieszkały w Cieszynie. Zgodnie z wolą swej matki Marii, żyjącej córki rozstrzelanego ustroniaka, przekazał do naszego Muzeum oryginały jedynych istniejących zdjęć Zonia. Stan zdrowia pani Marii nie pozwolił na wystąpienie w filmie, natomiast Damian Starzyk powiedział przed kamerą kilka słów na temat dziadka, którego nie miał okazji poznać, podkreślając, iż był partyzantem i walczył o Polskę. Stał się tym samym jedyną z ofiar zbrodni 9 listopada 1944 r., która, według przekazów rodzinnych, należała do oddziału partyzanckiego. Na fotografiach widzimy stanowczego młodzieńca, ubranego według ówczesnej mody, pozującego w towarzystwie siostry oraz kolegów. Jego późniejsze plany oraz szczęście rodzinne przerwały mściwe działania nazistów. Dołożymy wszelkich starań, aby pamięć o Janie Zoniu została zachowana.
Alicja Michałek, Muzeum Ustrońskie