Piętrowy dom przy ul. 3 Maja 6, zwany przez starszych ustroniaków kamienicą doktora Śniegonia, mijamy co dzień bezrefleksyjnie. Nie wiemy jednak, iż prosta, nadszarpnięta zębem czasu fasada budynku kryje tak wiele pięknych historycznych detali.

Przez lata przypuszczaliśmy, iż powstał on około 1868 r., podobnie jak obiekty dzisiejszej Apteki „Pod Najadą” oraz Cukierni „Delicje”, w których pierwotnie mieściły się mieszkania dla urzędników hutniczych. Tymczasem kamienica przy ul. 3 Maja 6 jest znacznie starsza, a zanim przejęła ją huta, pozostawała w rękach prywatnych. Poznajmy zatem jej dzieje, poświadczone przez XIX-wieczny kataster.

Budynek powstał na początku XIX w., będąc własnością żydowskiej rodziny Eisnerów. Działki pozostające w ich rękach obejmowały tereny pomiędzy dzisiejszą ul. 3 Maja od wschodu, ul. 9 Listopada od południa i zachodu oraz dzisiejszym parkiem za ratuszem od północy. Zabudowania Eisnerów składały się z 4 obiektów. Pierwszym z nim był wspomniany piętrowy dom mieszkalny przy dzisiejszej ul. 3 Maja 6, drugim zaś gospoda prowadzona przez Eisnerów, zlokalizowana w północnej, niższej części obecnego pawilonu „Beskid”. Trzeci, podłużny obiekt, położony był mniej więcej w miejscu późniejszych szopek osiedla Markusówka, równolegle do potoku Bładniczka, aczkolwiek trochę na ukos. Czwartym obiektem był zaś drewniany domek, zlokalizowany obok podłużnego budynku. I teraz najważniejsza część tej opowieści. Otóż wszystkie zabudowania Eisnerów, oprócz wspomnianego drewnianego domku, od początku były murowane. A ponadto w podłużnym budynku mieściła się pierwsza w Ustroniu poczta z urzędem telegraficznym. 17 listopada 1877 r. wybuchł w okolicy ogromny pożar, który rozpoczął swe żniwo w stolarni należącej do huty, pośród drewnianych modeli odlewów. Znajdowała się ona dokładnie w miejscu późniejszego pawilonu PSS „Społem”. Pamiętajmy, iż główna arteria komunikacyjna biegła wówczas ul. Hutniczą, a nie, tak jak dziś, ul. 3 Maja. Huty i stolarni nie dzieliła zatem droga. Ogień strawił magazyny fabryczne, domy mieszkalne, a także budynek poczty z urzędem telegraficznym oraz gospodę Eisnera. Pożoga ominęła natomiast kamienicę mieszkalną Eisnerów.

Gdy poczucie straty, wywołane pożarem, nieco okrzepło, rodzina zdecydowała się na sprzedaż swych dóbr. Gospoda należała do Józefa Eisnera, natomiast pozostałe zabudowania do Markusa Eisnera, nie wiadomo jednak jaki stopień pokrewieństwa łączył obu panów. W 1879 r. Józef sprzedał karczmę spółce „Źródła Wisły”, w rezultacie czego na
jej podwalinach stanął hotel „Akcyjny”, znany później pod nazwą „Lubojatzky”, a następnie „Beskid”. Był to drugi po „Kuracyjnym” obiekt hotelowy w Ustroniu. Mniej więcej w tym samym czasie ustrońska huta nabyła od Markusa Eisnera kamienicę mieszkalną oraz przyległy teren ze spalonymi zabudowaniami. Na ich miejscu, co dokładnie obrazuje nam kataster, wkrótce powstało osiedle robotnicze, które przyjęło nazwę Markusówka, nadal używaną przez mieszkańców Ustronia. Jeden z domów Markusówki połączony został z zachodnią ścianą dawnej kamienicy Eisnerów, zamieszkiwanej teraz przez inżynierów hutniczych. Nowe budynki przeznaczono dla rodzin robotniczych, a podwórze wypełniał ciąg obiektów gospodarczych. Układ ten funkcjonował do 1919 r., kiedy to kamienicę odkupił od huty dr Franciszek Śniegoń, mieszkając w niej i ordynując do 1936 r. Wtedy to budynek stał się ponownie własnością fabryczną. Wprawdzie huta już nie istniała, ale nabyła go Kuźnia, działająca wówczas jako Fabryka Brevillier-Urban. Co ciekawe, przez kolejne dziesięciolecia ustroniacy nadal nazywali go kamienicą dra. Śniegonia.

Ten ponad 200-letni gmach cechują grube mury, wzniesione z kamienia. Doświadczając wizyty w jego wnętrzu przenosimy się w czasie do XIX w., podziwiając pierwotne cechy stylowe. W piwnicach, przywodzących na myśl dawne katakumby, intrygują kamienne podłogi oraz sklepienia kolebkowe, których łuki sięgają do ziemi. W części nadziemnej pomieszczenia o bardzo wysokich ścianach zwieńczone zostały sklepieniami kolebkowymi oraz spektakularnymi sklepieniami żaglastymi, jakich na próżno szukać w innych obiektach w Ustroniu. Sklepione są wnęki okienne oraz klatka schodowa, łącząca parter i piętro, zaś architektura całości przypomina nieco dwór w Hermanicach. Oryginalne drewniane schody wyrzeźbiły przez lata niezliczone kroki kolejnych generacji mieszkańców. Zachwycają przepiękne oryginalne drzwi, wiodące na strych, klatkę schodową oraz do pomieszczeń mieszkalnych, a także umieszczone w ścianach sieni drewniane szpajski, czyli szafy na żywność z otworami wentylacyjnymi. Z kolei część strychowa o kamiennej posadzce ukazuje drewnianą konstrukcję dachową, a klimat tych pomieszczeń przywodzi na myśl strych starej plebanii ewangelickiej. Serdecznie dziękuję Państwu Gabzdyl za możliwość poznania sekretów tego niezwykłego budynku oraz podziwiania doskonale zaaranżowanych wnętrz mieszkania pełnego sklepień i śladów historii. Kieruję również wyrazy wdzięczności w stronę Alicji Cieślar, inicjatorki tej podróży w przeszłość.
Alicja Michałek, Muzeum Ustrońskie