Przy wsparciu żony, rodziny i przyjaciół we wtorek 22 kwietnia Grzegorz Szczechla w 7 godzin i 40 sekund zdobył na rowerze Mount Everest. To fenomenalny czas, lepszy od wyniku Alberto Contadora.
Everesting to ogólnoświatowe wyzwanie dla rowerzystów, które w Ustroniu podjął nauczyciel z Kopera, zdobywca 4 miejsca w Mistrzostwach Świata w biegach przeszkodowych, twórca Barbarian Race. W zeszłym roku ustroniak osiągnął czas 8 godzin 53 minuty 54 sekundy, zostając rekordzistą Polski. W tym chciał pobić rekord legendy kolarstwa, zwycięzcy siedmiu największych wyścigów Alberto Contadora z 2020 roku (7:27:20). Zrobił to i pobił też własny rekord z dużym zapasem. Po pokonaniu 2/3 dystansu była nawet szansa na czas poniżej 7 godzin.
„Co ma rower do najwyższego szczytu świata?” – pytają nawet ci, którzy obserwują i oklaskują poczynania Grzegorza Szczechli. Połączenie stworzył George Mallory – zdobywca Mount Everestu i wnuk słynnego brytyjskiego himalaisty, który zginął na zboczu Czomolugmy. W 1994 roku George na rowerze pokonał ośmiokrotnie podjazd o przewyższeniu 1069 metrów na szczyt góry Donna Buang w Australii, łącznie 8.848 metrów, czyli wysokość Everestu. W 2004 roku zrobiła to samo grupa rowerzystów z Melbourne, następnie rzuciła oficjalnie wyzwanie rowerzystom na całym świecie i powstała strona internetowa everesting.com. Everesting szczególnie zyskał na popularności w czasie pandemii.
Szczechla zrobił z wyzwania akcję charytatywną. Przed rozpoczęciem wyzwania jego obserwatorzy w mediach społecznościowych deklarowali przekazanie 5 zł, jeśli pobity zostanie rekord Polski, 10 zł za czas poniżej 8 godzin, 30 zł za lepszy czas od Contadora. Przed startem zadeklarowanych było 16 tys. zł, a że się udało, to pieniądze trafią do Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty w Cieszynie. (mn) Fot. FB Grzegorz Szczechla