W sobotę w drugiej kolejce rundy wiosennej drużyna Klubu Sportowego Kuźnia Ustroń zagrała pierwszy mecz przed własną publicznością. O punkty w IV lidze śląskiej walczyła z zespołem ROW Rybnik, który tradycyjnie przybył na spotkanie z grupą kilkudziesięciu głośnych kibiców. Doping wygrywany na bębnach, gwizdkach i piszczałkach, wyśpiewany gromkim basem, wyklaskany i wykrzyczany nie pomógł. Gospodarze wygrali 1:0, a bramkę w 69 min., o ironio, strzelił były zawodnik ROW-u David Ubong James – Nigeryjczyk, który dołączył do Kuźników w lutym tego roku i gra na pozycji napastnika z numerem 19.
Kuźnia zagrała w składzie: bramkarz Paweł Florek, Kamil Surowiec, Błażej Ligocki, Kyrylo Pasazhin, Mykola Bui, Jakub Rawski, Kamil Szlufarski (Mateusz Pytel 90’), Adrian Rakowski, Samuel Addo (Michał Pietraczyk 77’), Mateusz Adamczyk(Piotr Grober 53’), David James (Sikora 83’).
Trener Karol Sieński zapytany po meczu, czy doping rybniczan ma wpływ na grę jego podopiecznych, odpowiedział, że Kuźnia ma swoich kibiców i ich obecność jest najważniejsza. Mecz ocenił pozytywnie:
– Rozegraliśmy dobry mecz. Najważniejsze, że zdobyliśmy 3 punkt i ogólnie jestem zadowolony z organizacji gry. Mieliśmy okazję, żeby zdobyć drugą, a nawet trzecią bramkę, ale nie można mieć wszystkiego. Cieszymy się ze zwycięstwa. Mogę powiedzieć, że runda zaczęła się dla nas dobrze. W Gliwicach zremisowaliśmy, ale jeden punkt na wyjeździe to też wartościowe trofeum. W rundzie jesiennej na wyjazdach punktowaliśmy zwykle gorzej. Rewolucji w kadrze nie ma, wzmocniliśmy pozycje, które tego wymagały i wierzę, że to pozwoli nam osiągnąć cel, czyli znaleźć się w najlepszej ósemce. Jeśli uda się coś więcej, to będziemy się tylko cieszyć, bo oprócz starszych doświadczonych chłopaków, w zespole jest sporo młodzieży, cieszymy się, że jest i chcemy, żeby zdobywali jak najwięcej doświadczenia. Monika Niemiec
