
To był tragiczny koniec roku w regionie i jeszcze nie raz będziemy wracać myślami na ulicę Głęboką w Cieszynie. Tak samo jak strażacy biorący udział w akcji po wybuchu i pożarze kamienicy w Cieszynie. Wśród nich byli druhowie z dwóch ustrońskich jednostek OSP – Centrum i Polana i przekazali nam swoje relacje.
Znaleźli się w gronie prawie 400 strażaków z ponad 100 zastępów PSP i OSP. Było wśród nich 32 strażaków wraz z 3 psami ratowniczymi ze specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej z KM PSP w Jastrzębiu-Zdroju, 20 kadetów z Centralnej Szkoły PSP w Częstochowie, a także strażacy z jednostek PSP z Bielska- Białej, Żor, Gliwic, Katowic oraz 24 jednostek OSP z powiatu cieszyńskiego. 15 stycznia w siedzibie Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach ustroniacy: druh Marek Grzesiok i druhna Kinga Mizera odebrali od wojewody śląskiego Marka Wójcika i śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP nadbryg. Wojciecha Kruczka listy z podziękowaniami dla strażaków, którzy wykazali się szczególnym zaangażowaniem podczas akcji ratowniczej po pożarze i zawaleniu się kamienicy w Cieszynie.
Zanim o tamtej akcji opowiedzą Marek Grzesiok i Łukasz Schirmeisen, oddajmy głos bryg. Anecie Gołębiowskiej z Komendy Wojewódzkiej PSP w Katowicach, która sporządziła podsumowanie akcji. „29 grudnia 2024 roku, o godz. 4:08 stanowisko kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Cieszynie otrzymało zgłoszenie o wybuchu i pożarze budynku mieszkalnego w centrum miasta. Po przybyciu na miejsce pierwszych jednostek straży pożarnej i dokonaniu rozpoznania, potwierdzono rozwinięty pożar w zawalonym budynku II piętrowej kamienicy przy ul. Głębokiej w Cieszynie.
W pierwszej fazie działania straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, ewakuacji z budynków osób (w sumie ewakuowano 21 osób), podaniu prądów wody w natarciu na ognisko pożaru i w obronie na sąsiednie budynki. Na miejsce zadysponowano dodatkowe siły i środki, w tym specjalistyczną grupę poszukiwawczo-ratowniczą (…) z trzema psami do działań poszukiwawczych.
Z uzyskanych informacji, w budynku podczas wybuchu mogły znajdować się dwie osoby. Niezwłocznie po ugaszeniu pożaru i ustabilizowaniu przy pomocy stempli ściany sąsiedniej kamienicy strażacy przystąpili do odgruzowywania i przeszukiwania gruzowiska zawalonej kamienicy. Działania były utrudnione ze względu na wydobywające się spod gruzów zarzewia ognia oraz niestabilne elementy konstrukcyjne. Ratownicy prowadzili działania ręcznie oraz przy pomocy specjalistycznego sprzętu, między innymi kamery termowizyjnej i wziernikowej oraz psów poszukiwawczych.
W godzinach wieczornych ratownicy znaleźli ciała dwóch osób. W katastrofie zginęły 2 osoby, a w stosunku do 3 osób prowadzone były medyczne działania ratownicze przez strażaków. (…) 30 grudnia br. kontynuowane były działania polegające na odgruzowywaniu miejsca katastrofy. (…)”
Jak podaje PSP, działania ratownicze zakończono 30 grudnia o godz. 16.00. Pozostali na miejscu strażacy pomagali Policji oraz Miastu Cieszyn w zabezpieczeniu terenu akcji po katastrofie budowlanej. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie ustalenia przyczyn zdarzenia.
Marek Grzesiok, naczelnik OSP Ustroń Centrum: – Zostaliśmy zadysponowani do miejsca koncentracji na rynku 29 grudnia o godz. 17.20. Czekaliśmy około 40 minut na przyjazd innych jednostek na wymianę. Potem była odprawa, dowódca JRG z Jastrzębia przeprowadził szkolenie, żeby przygotować nas na to, czego możemy się spodziewać podczas akcji i jakie działania prowadzone są na miejscu. Podzielono nas na 10-osobowe grupy i ruszyliśmy na miejsce. My pracowaliśmy od strony ulicy Głębokiej, a od tyłu kamienicy szkoła z Częstochowy. Przesuwaliśmy się na kolanach, przekładaliśmy każdy kamień, kawałek gruzu, cegła po cegle. Jeszcze szukaliśmy przysypanych osób. Nie mogliśmy używać kilofów, a jedynie niedużych łopat i tylko z zachowaniem najwyższej ostrożności. Już samo przebywanie na gruzowisku wywoływało drgania, a te powodowały spadanie gruzu i różnych elementów budynku. Teren był zabezpieczony tachimetrem, które włączały się, wydając sygnały dźwiękowe i wtedy trzeba było szybko się ewakuować, bo groziło przysypanie resztkami domu. Była to bardzo żmudna praca po 10-15 minut, potem następowało wycofanie się, po czasie wejście, odgruzowywanie, pisk czujek i znowu ucieczka. Praca odbywała się w bardzo trudnych warunkach, bo wszędzie unosił się dym, pył i para. Pogorzelisko wciąż było bardzo gorące, bo ogień ugaszono niedawno i ruiny trzymały temperaturę. Po przełożeniu zaledwie kilku kawałków rękawice robiły się gorące. W późnych godzinach wieczornych znaleziono dwa ciała. Gdybym miał porównywać akcję w Cieszynie z tą, w której brałem udział na Polanie w końcu 2022 roku, to teraz akcja była dużo trudniejsza ze względu na zagrożenie ludzi pracujących na pogorzelisku. W Ustroniu stosunkowo szybko udało się przeszukać i oczyścić miejsce tragedii. Na Głębokiej pracowaliśmy w ciągłym zagrożeniu, bo ściany sąsiednich budynków się ruszały. Dodatkowo utrudniała akcję zabudowa. Na tył kamienicy nie było żądnego dojazdu i cegły oraz kawałki gruzu kadeci ręki na przód budynku, a potem wyrzucali je przez okno. Nie mogę powiedzieć, że się nie bałem, w każdej chwili mogło się na nas coś zawalić, tylko głupiec w takiej sytuacji nie odczuwałby strachu. Mam już jednak 35 lat doświadczenia w straży i to może nie daje gwarancji bezpieczeństwa, ale sprawia, że pracuje się z największym zaangażowaniem i z największą uwagą. Razem z pięcioma druhami naszej jednostki wróciliśmy do Ustronia o 2 w nocy.
Łukasz Schirmeisen, druh OSP Ustroń Polana: – Z naszej jednostki oddelegowanych do akcji zostało 5 ratowników, którzy zameldowali się w Cieszynie 30 grudnia o godz. 7.30, samochodem gaśniczym GBA Scania. Około 2 w nocy ratownicy przeszukujący pogorzelisko z psami potwierdzili brak osób żywych na gruzowisku. Taka informacja ma kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o sposobie prowadzenia dalszych działań. Gdy trwają poszukiwania ludzi i jest szansa na ich uratowanie, akcję prowadzi się nawet z narażeniem życia, później na pierwszy plan wysuwa się bezpieczeństwo strażaków wchodzących na miejsce katastrofy. W związku z powyższym w momencie naszego przyjazdu czekaliśmy na podjęcie decyzji przez Sztab. W wyniku rozdziału zadań nasza jednostka oddelegowana została do zabezpieczenia gaśniczego terenu akcji. Pomimo tego, że akcja ratownicza zakończyła się wiele godzin wcześniej cały czas z drewnianych elementów i niektórych miejsc na gruzowisku unosił się dym. Istniało niebezpieczeństwo, że pojawiające się zarzewia ognia mogą ponownie wzniecić pożar – dlatego konieczne było ciągłe monitorowanie sytuacji. Musieliśmy być gotowi na różne scenariusze. Przelewaliśmy belki i inne elementy konstrukcyjne, pomagaliśmy też przenosić mienie mieszkańców sąsiednich kamienic i pozostawaliśmy do dyspozycji ludzi. Kiedy to tylko było potrzebne wspieraliśmy również strażaków, którzy pracowali na miejscu od kilkunastu godzin. Mimo iż organizacja działań stała na bardzo wysokim poziomie, służbom zapewniono schronienie, napoje i posiłek, to prowadzone prace były bardzo wyczerpujące. Byliśmy na miejscu do godz. 16.30.
Monika Niemiec
