Rozmowa z Karolem Sieńskim, trenem Kuźni Ustroń
Panie Trenerze, za Panem pierwsza runda jako trenera Kuźni Ustroń. To na pewno szczególny czas, pełen emocji i wyzwań. Jak ocenia Pan minioną rundę jesienną? Co sprawiło największe trudności, a co napawa optymizmem?
Z jednej strony mamy w drużynie ogromny potencjał i możliwości, które pokazywaliśmy w wielu spotkaniach. Z drugiej – muszę przyznać, że nie osiągnęliśmy zakładanego przed sezonem celu. Planowaliśmy uplasować się w pierwszej ósemce, a kończymy rundę na 13. miejscu. To wynik poniżej naszych ambicji. Główną trudnością była nierówna forma –
potrafiliśmy zagrać świetny mecz, jak choćby z silnymi drużynami z czołówki, ale potem w kolejnych spotkaniach traciliśmy punkty, czasem nawet w sposób, który trudno wytłumaczyć. Brak stabilności był naszym największym wyzwaniem.
Najbardziej rzucało się to w oczy w spotkaniach, gdzie świetna pierwsza połowa nie miała kontynuacji po przerwie. Dobrym przykładem jest mecz ze Spartą Katowice, gdzie prowadziliśmy 1:0 i kontrolowaliśmy grę. W drugiej połowie przeciwnicy oddali dwa „strzały życia”, które przyniosły im zwycięstwo. Takie sytuacje są dla mnie jako trenera wyjątkowo frustrujące, bo pokazują, jak niewiele czasem brakuje, by wynik poszedł w naszą stronę.
Zajmujecie 13. miejsce, ale mówimy o drużynie z potencjałem. Czy to oznacza, że wyniki nie oddają prawdziwej wartości zespołu?
Zdecydowanie tak. Nasza drużyna ma duży potencjał, co udowodniliśmy w wielu meczach z trudnymi rywalami. Przykładowo, w spotkaniu z Rakowem minimalnie przegraliśmy, a rozgrywaliśmy je na bardzo wysokim poziomie. Podobnie było w meczach z Rozwojem Katowice czy Dramy Zbrosławice – to drużyny z czołówki, a jednak postawiliśmy im trudne warunki. Niestety, mecze z zespołami o podobnym potencjale często kończyły się dla nas porażkami. Było to spowodowane drobnymi, ale kluczowymi błędami indywidualnymi lub niewykorzystanymi sytuacjami bramkowymi.
Kluczową różnicą w naszej sytuacji jest doświadczenie. Mamy bardzo młodą drużynę – wielu zawodników dopiero zaczyna swoją przygodę w seniorskiej piłce. To z jednej strony ogromna szansa na rozwój, a z drugiej – naturalne, że zdarzają się błędy, które kosztują nas punkty. Dla młodych zawodników takie doświadczenia są jednak bezcenne. Wierzę, że w kolejnych rundach ten potencjał zacznie przynosić regularne wyniki.
Jakie było największe wyzwanie w pracy z tak młodą drużyną?
Największym wyzwaniem było dostosowanie ich do realiów seniorskiego futbolu. Młodzież ma energię, entuzjazm i chęć rozwoju, ale brakuje jej doświadczenia. To widać szczególnie w kluczowych momentach meczów – czasem podejmujemy decyzje, które wynikają z braku ogrania, a nie umiejętności. Przykładem pozytywnym jest jednak Mateusz Adamczyk, który latem dołączył do nas z juniorskiej drużyny GKS Katowice. Dziś jest na testach w pierwszym zespole Podbeskidzia Bielsko-Biała. To pokazuje, że nasza praca przynosi efekty.
Nie ukrywam, że stawianie na młodych wiąże się z pewnym ryzykiem, bo błędy są wkalkulowane w proces ich rozwoju. Ale my jako klub stawiamy na rozwój i długoterminowe budowanie drużyny. Mamy w zespole kilku bardzo obiecujących zawodników, jak Łukasz Sikora, Borys Łysko czy Mateusz Pytel. To chłopcy, którzy mogą w przyszłości osiągnąć wiele, jeśli będą ciężko pracować.
Jak wyglądały Pana początki w Kuźni? Czy miał Pan konkretną wizję na drużynę, gdy obejmował Pan funkcję trenera?
Zespół poznawałem krok po kroku, podczas każdego treningu i meczu. Na początku skupiałem się na obserwacji, analizie potencjału zawodników i budowaniu relacji z drużyną. Bardzo pomógł mi prezes klubu, który jest również doświadczonym trenerem. Jego rady, wiedza i wsparcie były dla mnie niezwykle cenne. Dzięki temu mogłem szybciej zrozumieć specyfikę pracy w Kuźni i efektywnie pracować z zespołem.
Wspomniał Pan o młodych zawodnikach. Czy ktoś szczególnie wyróżnił się w tej rundzie?
Tak, na pewno warto wymienić Mateusza Adamczyka, który zrobił ogromny postęp i teraz ma szansę na grę na wyższym poziomie. Również Łukasz Sikora i Mateusz Pytel to zawodnicy, którzy w tej rundzie pokazali potencjał. Wierzę, że wiosną mogą odgrywać jeszcze większą rolę w drużynie. Największą formę złapał jednak Kamil Szlufarski.
Czy planujecie zimowe wzmocnienia? Jakie są plany przygotowań do rundy wiosennej?
Tak, planujemy wzmocnienia, bo świeża krew jest potrzebna każdemu zespołowi. Chcemy zwiększyć rywalizację na kilku kluczowych pozycjach, ale na razie nie mogę zdradzać szczegółów. Jeśli chodzi o przygotowania, to mamy już dokładny plan. Po zakończeniu rundy zawodnicy dostaną czas na roztrenowanie, a następnie indywidualne plany treningowe. Po Nowym Roku spotkamy się na wspólnych treningach.
Jak ocenia Pan wsparcie kibiców w Ustroniu?
Kibice w Ustroniu są niesamowici. Ich obecność na trybunach daje nam ogromne wsparcie. Nie bez powodu najlepiej punktowaliśmy w meczach domowych – kibice są naszym dwunastym zawodnikiem. To oni tworzą atmosferę, która mobilizuje chłopaków do walki. Cieszę się, że społeczność w Ustroniu tak mocno angażuje się w życie klubu.
Jak widzi Pan przyszłość Kuźni? Czy trzecia liga jest w zasięgu?
Kuźnia to klub świetnie zarządzany, co daje ogromne możliwości. Myślę, że trzecia liga jest realnym celem w ciągu kilku lat, jeśli utrzymamy obecny kierunek rozwoju. Kluczowe jest jednak konsekwentne budowanie zespołu i dbanie o młodzież, która stanowi przyszłość tego klubu.
Jakie są Pana osobiste ambicje jako trenera? Czy praca w Kuźni spełnia Pana oczekiwania?
Jestem bardzo zadowolony z pracy w Kuźni. To dla mnie miejsce, które pozwala się rozwijać i realizować moje pasje. Moim marzeniem jest wspólny rozwój z drużyną i wprowadzenie klubu na wyższy poziom. Jestem wdzięczny klubowi za zaufanie i wsparcie, które otrzymuję na co dzień.
Na koniec pytanie o inspiracje. Czy ma Pan trenerskich idoli?
Tak, inspiruje mnie praca Marcina Brosza w Polsce. Na arenie międzynarodowej bardzo podziwiam Juliana Nagelsmanna. Uważam jednak, że każdy trener musi wypracować własny styl i spojrzenie na futbol. Kluczowe jest ciągłe uczenie się i otwartość na nowe idee.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał: Mateusz Bielesz