– Zgłaszając zgromadzenie, które miało miejsce w niedzielę, zastosowano fortel. Polegał on na wykorzystaniu tzw. „słupa” do złożenia formalnego zgłoszenia. Wiec prowadzony był de facto przez dwóch mężczyzn o skrajnych poglądach, znanych organom ścigania. Mimo to nie mogłem przerwać zgromadzenia. Nie mogłem działać wbrew prawu – mówi burmistrz Paweł Sztefek.
17 lipca wpłynęło do miasta zawiadomienie o zamiarze zorganizowania zgromadzenia, złożone przez mieszkankę naszego powiatu. Zawiadomienie zweryfikował Wydział Spraw Obywatelskich i Zarządzania Kryzysowego. Pod względem proceduralnym oraz prawnym wszystko było w porządku. W zawiadomieniu napisano o liczbie od 100 do 500 ewentualnych uczestników. Autorka informowała, że zgromadzenie chce zorganizować albo na rynku, albo nad Wisłą. W związku z tym, że na rynku odbywała się impreza rozrywkowa, a bulwary nie wydawały się odpowiednim miejscem na zgromadzenie tak dużej liczby osób, wyznaczyliśmy miejsce przed budynkiem biblioteki. Jako główne hasło zgromadzenia wpisano „Pokój tak, wojna nie”. Zawiadomiliśmy wymagane organy – policję, Straż Miejską, wysłaliśmy też pismo do Komendanta Powiatowego Policji w Cieszynie.
Nic nie wskazywało na skrajnie nacjonalistyczne zabarwienie planowanego zgromadzenia. Ze względu na to, że w Ustroniu mieszka dużo uchodźców, mieszkańcy wspaniale ich przyjęli zaraz po wybuchu wojny, wydawało się, że demonstracja rzeczywiście będzie miała wydźwięk antywojenny i humanitarny. Niestety, mieliśmy do czynienia z brutalną, agresywną, antyukraińską, antyżydowską i antyeuropejską propagandą tzw. „Kamratów”. Uczestnicy, którymi w przytłaczającej większości były osoby spoza Ustronia, w mojej opinii wznosiły nienawistne okrzyki, głosiły hasła homofobiczne i skrajnie nacjonalistyczne.
AGRESYWNY TŁUM ZAATAKOWAŁ BURMISTRZA
W niedzielę po południu zacząłem otrzymywać wiadomości od zaniepokojonych mieszkańców, więc postanowiłem przyjechać na miejsce. Chciałem podejść do „organizatorki”, żeby z nią porozmawiać. Próbowałem jej przekazać swoją opinię i zagroziłem przerwaniem wiecu. Otoczyło mnie kilkanaście osób. Wykrzykiwały one absurdalne żądania, żebym się wylegitymował jakąś legitymacją. Oskarżali mnie o to, że chcę zrobić organizatorce krzywdę. Byłem atakowany werbalnie i przekrzykiwany.
Chciałem rozwiązać to zgromadzenie ze względu na niepokój mieszkańców i skrajnie nacjonalistyczne treści, które były przedstawiane przed moim przybyciem. Agresywne, antyukraińskie, antyunijne, wypowiedzi po moim przybyciu ustały, a cała uwaga kilkudziesięciu osób skupiła się na mnie. Krzyczano, że chcę przerwać legalny wiec, że jestem czyimś agentem, że nie jestem polskiej narodowości. Obrażano. Usłyszałem uwagi na tematmojego pochodzenia. Zastraszano mnie. Sugerowano, że jestem oszustem.
To była trudna sytuacja, a znaleźli się w niej również przypadkowo przechodzący tamtędy ustroniacy, którzy postanowili zareagować – podziwiam ich odwagę cywilną. Oni również zostali obrzuceni wyzwiskami. Na miejscu obecni byli policjanci. Po czasie dojechały kolejne patrole.
PRÓBA PRZERWANIA WIECU – ZADANIE NIEWYKONALNE
Przerwanie wiecu nie było możliwe, gdyż nie został złamany art. 20 z Ustawy o zgromadzeniu. Tam jest wypisane szczegółowo, w jakiej sytuacji można przerwać zgromadzenie, np. gdy są używane środki pirotechniczne, gdy zachodzi zagrożenie zdrowia lub życia. W artykule tym napisane jest również, że policja może się zwrócić do gminy o rozwiązanie zgromadzenia z wyżej wymienionych powodów, ale funkcjonariusze policji nie podjęli takich działań.
Wiec tzw. „Kamratów” w Ustroniu był czwartym po Katowicach, Sosnowcu i Chorzowie. Te wcześniejsze przeszły bez większego echa, bo w dużych miastach częściej są organizowane różnego rodzaju demonstracje. Może też dlatego inni włodarze miast nie reagowali na działalność „Kamratów” na swoim terenie.
Jest mi bardzo przykro, że doszło u nas do takiego zdarzenia i że ustroniacy musieli przez to przechodzić. Od wielu otrzymałem słowa uznania i podziękowania za reakcję. Również burmistrzowie i sąsiednich gmin kontaktowali się ze mną, żeby wyrazić wsparcie.
MIESZKAŃCY WCIĄGNIĘCI W INTERNETOWĄ PROWOKACJĘ
Żałuję, że niektórzy wykorzystali to wydarzenie, żeby tworzyć animozje między ustroniakami. W internecie – prócz słów podziwu i gratulacji z faktu mojej reakcji na wiec – pojawiły się nienawistne komentarze. Część z nich podawała nieprawdę jakobym zaprosił „Kamratów” do Ustronia. Część podważała moje kompetencje. Najgorsze jest to, że znalazła się grupa mieszkańców miasta, która świadomie mnie atakowała – ku uciesze nacjonalistów i „kamratów” – nie znając przebiegu wiecu. Przerażające jest także to, że pojawiło się wiele wpisów z fałszywych kont. Co do jednego, jestem pewien: zdecydowana większość z nas nie życzy sobie takich wieców oraz propagowania nienawistnych haseł w naszym mieście. Przeciw skrajnym zachowaniom i hasłom powinniśmy mówić jednym głosem.
WNIOSEK DO PROKURATURY O ZNIEWAŻENIE BURMISTRZA
Dostałem informację, że jedna z ogólnopolskich organizacji pozarządowych złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. „Kamraci” atakując burmistrza mogli znieważyć funkcjonariusza publicznego. Jest to przestępstwo z art. 226 Kodeksu karnego za które można trafić do więzienia. Spisała: Monika Niemiec