W numerze 23. Gazety pisałam o kapliczkach na buku oraz o pomniku lekarza Ottona Zinsmeistera, które znajdowały się na Skalicy. Obecnie po monumencie pozostał już tylko dolny, kamienny blok, a dwie kapliczki umieszczone zostały we wspólnej, drewnianej obudowie. Przypomnę tu, że pierwsza z nich – z wizerunkiem Matki Bożej z Dzieciątkiem, upamiętniała ocaloną dziewczynkę, która utknęła pomiędzy porożem atakującego ją jelenia, drugą natomiast, z żeliwnym krzyżem, ufundował ojciec wspomnianego dr. Zinsmeistera, który przyszedł na świat w 1860 r. właśnie pod tym bukiem na Skalicy. To jednak jeszcze nie koniec historii.
Dzięki artykułowi w GU skontaktowała się ze mną pani Helena Dolczewska, która 5 lutego przyszłego roku skończy sto lat! Ta niezwykła ustronianka opowiedziała mi, jak ocaliła kapliczki przed zniszczeniem, dzięki czemu przetrwały do czasów obecnych.
W 1961 r. kapliczka poświęcona ocalonej dziewczynce została wyremontowana przez Annę i Antoniego Michalskich z Ustronia. Michalski był znanym sportowcem, przewodnikiem i ratownikiem GOPR-u, dlatego też na odwrocie wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem znalazła się piękna, odręczna inskrypcja, chwaląca Boga i majestat przyrody, a także rysunek ekwipunku do wypraw górskich. Wówczas obie kapliczki znajdowały się na oryginalnym starym buku – tym samym, do którego jeleń przygwoździł porożem dziewczynkę, a kilkadziesiąt lat później urodził się pod nim Otto Zinsmeister. Obie kapliczki posiadały drewniane obudowy, zwieńczone daszkami. Widzimy je na zdjęciu z 1968 r., udostępnionym dzięki uprzejmości pani Anny Bałdys. Wokół buka już wówczas usypany był kopiec kamieni, kładzionych tam przez przechodniów. I teraz najważniejsze! Gdy przyjrzymy się bliżej, dostrzegamy na dolnej listewce ramy obrazu z Maryją datę, najprawdopodobniej 1783. Dwie pierwsze cyfry są wyraźnie widoczne! I fakt ten całkowicie potwierdza to, że kapliczka wisiała na buku już w XVIII w. Z czasem zmieniano tylko papierowy oleodruk.
Lata mijały. W 1988 r. pani Helena Dolczewska, przemierzając Polanę, spotkała pewnego mężczyznę. Miała tam dużo znajomych, ponieważ przez lata zatrudniona była w Hotelu „Czantoria”, chociaż w opisywanym czasie zmieniła już pracę na ustrońskie Uzdrowisko. Zapytana co słychać, odparła, iż poprzedniego dnia pielgrzymowała do Częstochowy. Na to usłyszała odpowiedź: „Czemu pani do Częstochowy chodzi, jak u nas, na Skalicy, też jest Matka Boska i tak samo się może pani do niej pomodlić. Musi pani wejść na szczyt. Tam znajdzie pani stary buk i kamienną ławkę”. Podążając za wskazówkami, pani Helena udała się na Skalicę. Odnalazła ławkę, pozostałość po małym parku, urządzonym 86 lat wcześniej wokół pomnika Zinsmeistera. Sam pomnik już nie istniał, został po II wojnie strącony w dół, nie zachował się również drewniany klęcznik, widoczny na starych zdjęciach. Najgorsze było jednak to, że majestatyczny sękaty buk, świadek opisywanych powyżej wydarzeń, był przewrócony i zbutwiały. Wyglądało na to, że leżał tak już od wielu lat. Pozostałości kapliczek pani Helena znalazła w gnijących liściach. Drewniane obudowy nie przetrwały próby czasu. W poszyciu leśnym znajdował się korpus ukrzyżowanego Chrystusa, a kawałek dalej spleśniały oleodruk z Matką Bożą z Dzieciątkiem. Pani Helena zaczęła działać. O renowację oleodruku poprosiła Joannę Gburek, która oczyściła obraz oraz uzupełniła ubytki akrylową farbą. Z kolei w Kuźni dowiedziała się, że należy odrdzewić pasyjkę, przez co wizerunek Chrystusa przybrał czarną barwę. Następnie nasza bohaterka zaprojektowała nowe obudowy kapliczek, które wykonał Franciszek Haratyk z Poniwca. Tak więc, dzięki pani Helenie, kapliczki zawisły na nowym buku, z góry Chrystus, z dołu Matka Boża. Po kilkunastu latach potrzebna była kolejna renowacja. Wykonał ją utalentowany twórca Władysław Fabian, umieszczając zarówno obraz Maryi jak i krzyż we wspólnej, piętrowej, drewnianej obudowie, datowanej na 4 maja 2002 r. W obu przypadkach kapliczki zaszklił Tadeusz Szwarc.
Pani Helena Dolczewska przez długie lata odwiedzała Skalicę, przynosząc świeże kwiaty. Za swoją inicjatywę otrzymała podziękowanie od państwa Michalskich. Warto dodać, że w tym sakralnym miejscu przez pewien czas były odprawiane nabożeństwa majowe. W 2011 r. podwójną kapliczkę dotknął akt wandalizmu. Po tym wydarzeniu w jej obudowie umieszczono kamień z zapisaną na nim ołówkiem datą 09.2011 oraz złożoną kartką z napisem: „Tym kamieniem została zniszczona kapliczka. Panie przebacz im”.
W czerwcu kapliczka trafiła do Muzeum Ustrońskiego, gdzie odnowienie jej przeprowadziła dyrektor placówki Magdalena Lupinek przy pomocy konserwatora Grzegorza Kubienia. Miało to związek z zadaniem w ramach Budżetu Obywatelskiego, polegającego na rewitalizacji terenu wokół szczytu góry Skalica. Decyzją pani dyrektor dotychczasowy, mocno nadszarpnięty zębem czasu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem spoczął już w muzealnych zbiorach. Zastąpił go wizerunek identyczny z tym, jaki znajdował się w kapliczce jeszcze w XIX w. W ten sposób autentyczność historyczna zostanie zachowana.
Serdecznie dziękuję pani Helenie Dolczewskiej za tak cenne informacje. Pani Helena apeluje również do ustroniaków, aby pamiętali, że syn nadleśniczego, Hans Schöttner nie zginął podczas polowania w 1922 r. na Skalicy i żadna z tamtejszych kapliczek nie jest mu poświęcona. Młody Schöttner zginął na Palenicy, gdzie do dziś stoi piękny pomnik z krzyżem, upamiętniający tragiczną śmierć młodzieńca! Ale o tym już w następnym odcinku Dawnego Ustronia.
Alicja Michałek, Muzeum Ustrońskie