Na zebraniu w Hermanicach, zwołanym przez Zarząd Osiedla obecnych było wielu mieszkańców, którzy w pierwszej kolejności podjęli uchwały o zmianach w składzie Zarządu. Michał Kubok, który w kwietniowych wyborach samorządowych został radnym, a na pierwszej sesji wybrano go wiceprzewodniczącym Rady Miasta Ustroń, zrezygnował z pracy w Zarządzie. Zgodnie ze statutem ustrońskich osiedli do Zarządu weszła kolejna osoba zgodnie z liczbą otrzymanych w wyborach głosów. Tą osoba jest Anna Pilch, która wyraziła zgodę na pracę w Zarządzie. Uchwały podjęto jednogłośnie.
Na prośbę zaproszonych na zebranie burmistrza Pawła Sztefka i przewodniczącej Rady Miasta Ustroń Adriany Kwapisz- -Pietrzyk przewodniczący Zarządu Antoni Szczypka nie przeczytał sprawozdania z pracy Zarządu, od razu realizowano kolejny punkt porządku obrad, czyli pytania mieszkańców. Mieszkanka ul. Sosnowej prosiła o oświetlenie ulicy, ale burmistrz nic nie mógł obiecać. Dodał, że po miesiącu sprawowania funkcji, mieszkańcy nieraz go zaskoczą potrzebami, które trzeba zaspokoić. Inna mieszkanka skrytykowała quasi chodnik wzdłuż ul. Skoczowskiej od Bingo do Gazdówki. Mówiła, że kierowcy jeżdżą na tym odcinku bardzo szybko, najgorszy jest zakręt na wysokości ogródków działkowych, i trzeba zrobić słupki odgradzające to utwardzone pobocze od jezdni. Na to głos zabrała była radna Dorota Walker, która powiedziała, że na wielu zebraniach z mieszkańcami omawiana była sprawa takiego chodnika i nigdy nikt nie miał zastrzeżeń, wręcz przeciwnie, mieszkańcy mówili, że wreszcie można iść tamtędy bezpiecznie. Wyjaśniła jeszcze, że wykonanie „normalnego” chodnika było niemożliwe, gdyż wiązałoby się z bardzo dużymi kosztami i problemami technicznymi. Formalnie chodniki muszą mieć określoną szerokość i żeby do takiej doprowadzić konieczne byłoby wykupienie gruntów. Jeśli będą możliwości, chodnik może powstać, oczywiście pod warunkiem, że zgodzi się właściciel, czyli powiat. Wyraziła obawy, że na słupki się nie zgodzi. „– No to trzeba postawić radar – powiedzieli mieszkańcy”. „– To nie gmina stawia radary. Gdyby tak było, to stanęłyby w niejednym miejscu – tłumaczył burmistrz.”
Zatem mieszkańcy przeszli do spraw, którymi zajmuje się gmina, na przykład przejściami dla pieszych. W niektórych miejscach jednak nie mogą one powstać ze względu na nieodpowiednie warunki drogowe, odległości od skrzyżowania itp. Mimo to piesi mogą przechodzić przez jezdnię praktycznie w każdym miejscu, jeśli w odległości 100 metrów nie ma pasów. Tłumaczyła to przewodnicząca Kwapisz-Pietrzyk, a potwierdził dzielnicowy mł. asp. Tomasz Forjas. Jeśli zaś chodzi o miejsca, gdzie są przejścia, to burmistrz obiecał, że w lipcu lub sierpniu zostaną odmalowane.
Kolejni mieszkańca zgłaszali swoje prośby, na przykład remont ul. Różanej i zamontowanie dodatkowych piłkochwytów przy placu zabaw na ul. Różanej. Małe szanse, takie siatki są bardzo drogie, bo muszą mieć atest, a tam nikt nigdy nie zgłaszał takie potrzeby. Mieszkańcy mieli pretensje, że urządzenia siłowni powietrznej są usytuowane za blisko ruchliwej ul. Skoczowskiej i dlatego nikt z nich nie korzysta. Wyjaśniono, że siłownia powstała z Budżetu Obywatelskiego, sami mieszkańcy na nią głosowali i było wiadomo, w którym miejscu powstanie. Teraz mieszkańcy chcieliby zmienić tę lokalizację np. na boisko przy ul. Sztwiertni.
Dwoje uczestników zgłaszało konieczność zorganizowania transportu miejskiego, bo np. niepełnosprawni nie mają się jak przemieszczać. Małżeństwo podało przykład maleńkiej Jedliny Zdroju w woj. dolnośląskim, po której jeździ busik elektryczny. Burmistrz Sztefek odpowiadał, że ani w tym roku, ani w przyszłym nie należy oczekiwać takich pojazdów. Nigdy nie było u nas komunikacji miejskiej, Miejskiego Zarządu Dróg i trzeba wszystko robić od zera. Po mieście jeżdżą autobusy Wispolu, do których miasto dopłaca.
Sporym problemem dla mieszkańców, mieszkających po drugiej stronie ul. Katowickiej jest przejście przez drogę. Dotyczy to zarówno osób w rejonie Baru pod Lasem, jak i ludzi mieszkających za nowym skrzyżowaniem z ul. Dominikańską. Przez pas zieleni w tych miejscach biegną barierki. Mieszkańcy nie domagają się przejścia dla pieszych, ale jeśli są barierki, to wg przepisów w ogóle nie można tam przechodzić. Po drugiej stronie dwupasmówki nie ma też wodociągu, a wysychają studnie. Mieszkańcy pytali, czy bieżąca
woda to zbyt wygórowane żądania. Bywa że trzeba do nich dostarczać wodę beczkowozami. Poruszano jeszcze wiele spraw, w tym zalewany chodnik za „Blaszokiem”, z niejasnych powodów położony poniżej poziomu drogi albo złe odwodnienie ul. Wspólnej czy zarośnięte brzegi Bładnicy. W czasie ostatnich opadów deszczu potok groził wylaniem. Osoby mieszkające nad ciekami zarządzanymi przez Spółkę Wodną powinny płacić składki i wtedy mogłyby się domagać oczyszczania.
Bardzo zaniepokoiła mieszkańców Hermanic perspektywa budowy 86 budynków i 180 miejsc parkingowych, które mają powstać pomiędzy ul. Folwarczną a ul. Sztwiertni. Mieszkańcy pytali przewodniczącą Rady Miasta, czy miasto wyda warunki zabudowy, o które zwrócił się inwestor. Usłyszeli, że obecny burmistrz ma wolę ograniczania zabudowy, więc na pewno jego decyzje w wydawaniu wuzetek będą ograniczały tą zabudowę, a nie rozszerzały. Na sesji czerwcowej będzie podjęta uchwała o przystąpieniu do opracowania planu ogólnego.
Monika Niemiec