W sobotę odbyła się 15 Industriada, czyli Święto Szlaku Zabytków Techniki. Na tym szlaku leży również Ustroń i podczas Industriady, ten jeden raz w roku setki turystów odwiedzają nas nie dla gór, nie dla rzeki, a dla pamiątek po przemyśle.
– O ile w Noc Muzeów naszą placówkę przy ul. Hutniczej odwiedzają głównie mieszkańcy Ustronia, to w czasie Industriady jest ich niewielu. 99% naszych gości to turyści – wyjaśnia dyrektor Muzeum Ustrońskiego Magdalena Lupinek. – Mówiąc wprost, to jest impreza dla Śląska. Może ustroniakom wydaje się, że już wszystko wiedzą na temat historii swojego miasta, ale ci, którzy się decydują na wycieczkę ciuchcią czy spacer, zazwyczaj są zaskoczeni, ile jeszcze ciekawych wydarzeń i miejsc można poznać.
Potwierdza to pracownik Muzeum Kamil Podżorski, który oprowadzał gości po założeniu dawnej Huty „Klemensa”. Na ciekawy spacer po okolicy Muzeum wybrały się 4 grupy po kilkadziesiąt osób.
– Trasa nie jest przesadnie męcząca, więc dają radę i starsi, i dzieci – mówi Kamil Podżorski. – Głównie są to osoby spoza Ustronia, ale byli też mieszkańcy, którzy zdziwili się, że nie znali pochodzenia oglądanych przez nas budynków mieszkalnych. Duże zainteresowanie wykazywali absolwenci technikum, którzy zobaczyli swoją dawną szkołę po wielu latach. Padało wiele pytań, na szczęście nie zdarzyło się, żebym nie umiał odpowiedzieć. Pytania były dość standardowe, ale na pewno nie głupie, na przykład o lokalizację wielkiego pieca.
W sobotę przez Muzeum przewinęły się setki ludzi. Podziwiali tradycyjną pracę kowala Zbigniewa Michałka i zadawali setki pytań o eksponaty Andrzejowi Malinowskiemu. Wszyscy pracownicy byli do dyspozycji zwiedzających, którzy żegnali ich pełni wrażeń i zasobni w wiele ciekawych wiadomości. Były też trudne momenty, gdy doszło do przepychanek przy ciuchci. Kto by pomyślał, że historyczna przejażdżka tym pojazdem wywoła tyle emocji. Za rok trzeba pamiętać, żeby zapisać się jak najszybciej, bo już koło 20 maja wszystkie miejsca były zajęte.
Koordynatorką Industriady była Alicja Michałek, która podsumowała wydarzenie: – Muzeum odwiedziło prawie 900 osób. Mieliśmy świadomość, że będzie wielkie zainteresowanie, ale nie że aż tak wielkie. Miał na to wpływ zapewne długi weekend Bożego Ciała, a także Dzień Dziecka. W piątek 31 maja odebrałam około 300 telefonów z pytaniami o Industriadę. Wieczorem przed imprezą byłam z siebie dumna. Miałam pełną listę chętnych na wycieczki Ciuchcią plus listę rezerwowych, wszystko było zapięte na ostatni guzik. Ale w dniu Industriady okazało się, że bardzo wiele osób przyszło bez rezerwacji, licząc na szczęście i na to, że im te wolne miejsca w Ciuchci wyczaruję. Mieliśmy określony budżet, oferując 245 miejsc. Przepisy zabraniają zabierania nadprogramowych pasażerów i trzeba było odmawiać, a przecież rezerwacje trwały przez prawie cały maj. Bardzo wiele osób skorzystało z pozostałych atrakcji, wiele z nich przyszło tylko na grę terenową albo tylko na pokaz kucia. Staramy się zachować wysoki poziom merytoryczny naszych atrakcji, pokazać jak najwięcej zapomnianych miejsc, dawnych budynków, obiektów historycznych, co ludzie bardzo doceniają. Staramy się to robić w sposób wyważony, z wielkim taktem, mając pełną świadomość, że np. w dawnych domach robotniczych mieszkają ludzie, którzy nie zawsze mają świadomość historii tego miejsca. Na przykład nasz przewodnik Kamil podczas wycieczki po dawnym założeniu hutniczym z dumą opowiadał o Wielkim Domu, w którym pierwotnie mieścił się magazyn odlewów. Niestety jeden z mieszkańców wyraził stanowczą dezaprobatę, że miejsce jego zamieszkania jest punktem wycieczki krajoznawczej. Na dodatek uczestnicy spaceru myśleli, że konfrontacja z miejscowym jest zaplanowanym punktem programu, czymś w rodzaju atrakcji turystycznej.
Podczas godzinnej wycieczki zieloną ciuchcą pasażerowie jechali aż do Hermanic, do słynnej Kolonii, a potem na drugi koniec, do Polany, gdzie znajduje się równie wyjątkowa Papierni. O niezwykłych miejscach na mapie naszego miasta opowiadał im znawczyni historii, prezes Towarzystwa Miłośników Ustronia Bożena Kubień. Jej opowieść również zaskoczyłaby niejednego ustroniaka.
Organizatorami wydarzenia było Stowarzyszenie Miłośników Kuźni Ustroń oraz Muzeum Ustrońskie.
Monika Niemiec
Relacja na FB: https://www.facebook.com/share/p/8pJVcA1XBSK3cF86/