Gazeta Ustrońska ma już 34 lata. Pierwszy numer datowany jest na 27 maja 1990 roku, ale powstał nieco wcześniej. Data widniejąca na historycznej okładce jest jednocześnie datą pierwszych wyborów samorządowych po zmianie ustroju, a Gazeta Ustrońska powstała m.in. po to, żeby przedstawić programy komitetów wyborczych i ich kandydatów na radnych pierwszej kadencji. Twórcami Gazety Ustrońskiej byli biznesmeni zrzeszeni w Izbie Gospodarczej w Ustroniu. Witając się z mieszkańcami i przyszłymi czytelnikami napisali, że będzie to czasopismo dla całej społeczności lokalnej. Przed naszymi urodzinami zamieszczamy na stronie ciekawe artykuły sprzed lat. Wszystkie numery Gazety Ustrońskiej dostępne są na w internetowym archiwum Gazety Ustrońskiej.
USTROŃ W SEWILLI artykuł z Gazeta Ustrońska 13/1992
O pobycie na wystawie EXPO ’92 w Sewilli i Dniu Ustronia w pawilonie polskim opowiadają skarbnik miasta Teresa Pol-Błachut i burmistrz Andrzej Georg.
Wyjazd na Expo’92 do Sewilli był wcześniej zaplanowany i ujęty w budżecie miasta. Już w ubiegłym roku do wszystkich miast i gmin rozesłano propozycję zareklamowania się w albumie o Polsce przygotowywanym na tę okazję. Z naszego województwa na taką reklamę
zdecydowały się trzy miasta: Bielsko, Żywiec i Ustroń. Były to zresztą jedyne miasta w kraju obecne w tym wydawnictwie. Opracowano dla nas wspólną stronę i obecnie ten album o Polsce, wydany w pięciu językach, jest stale rozprowadzany na Expo. Postanowiliśmy wykorzystać szansę i w szerszym stopniu przedstawić nasze miasto. Następnym krokiem była decyzja wydania folderu o Ustroniu w pięciu językach. Równocześnie zdecydowaliśmy, że trzeba dokonać promocji na miejscu w Sewilli, że należy wykorzystać szansę, skoro inne polskie miasta uzdrowiskowe uznały, iż nie jest to najodpowiedniejszy czas na reklamę.
Zdecydowaliśmy się na jednorazowe uderzenie i to nie tylko poprzez materiały propagandowe, ale przez spotkania z przedstawicielami biur turystycznych, władz wielu miast, a przede wszystkim, przez zaprezentowanie Ustronia rzeszom turystów z całego świata zwiedzających Expo. Do Sewilli przyjechaliśmy w sobotę 6 czerwca wieczorem tuż przed zamknięciem pawilonów. Obsługa pawilonu polskiego obawiała się czy zdążymy na czas, czy będziemy należycie przygotowani i czy potrafimy się zaprezentować. Kiedy zobaczyli co z sobą przywieźliśmy ich obawy rozwiały się. Pierwszym naszym zadaniem było wyładowanie wszystkich materiałów i ułożenie ich w pawilonie. Udało nam się zobaczyć jeszcze trochę wieczornej fiesty, lecz byliśmy zbyt zmęczeni, by w niej uczestniczyć. Czasu było niewiele, gdyż dzień Ustronia zaplanowano na poniedziałek. Wcześniej rozesłano zaproszenia do przedstawicieli biur turystycznych i innych osobistości obecnych na Expo. W niedzielę Ustroń już był obecny w polskim pawilonie. Zauważyliśmy, że przywiezione materiały reklamowe rozchodzą się jak „świeże bułeczki”, tak, że w pewnym momencie musieliśmy przystopować ich wydawanie, aby coś zostało na poniedziałek. Tu trzeba stwierdzić, że pawilon polski, wbrew temu co przekazuje prasa i różni krytykanci, jest bardzo ciekawy, a przede wszystkim uniwersalny. Pomysł rozpisania konkursu wśród plastyków na symbol solidarności świata, a właściwie flagę świata był
dobry i jest to podkreślane we wszystkich przewodnikach. W folderze prezentującym to co najlepsze na wystawie nasz pawilon, mimo, że bardzo skromniutki, o niewielkiej powierzchni, otrzymał dwie gwiazdki, a na przykład Czesi mają gwiazdkę tylko jedną. Architektura i wystrój naszej ekspozycji skupia wyrobioną publiczność co zupełnie nie odpowiada relacjom prasy polskiej. Jeszcze w niedzielę zwiedziliśmy kilka pawilonów innych państw, by zobaczyć jak się prezentują inni. Wszędzie, poza Kubą i Chinami, oferowano foldery, prezentowano filmy, przedstawiano swoje kraje wykorzystując wszelkie nowinki techniczne. W poniedziałek, 8 czerwca, w pawilonie polskim mieliśmy swój dzień. Przybyli przedstawiciele władz Sewilli, Kadyksu, biur turystycznych i innych pawilonów. Poczęstunek był więcej niż skromny i właściwie ograniczył się jedynie do degustacji. Już od niedzieli prezentowany był film o Ustroniu. Podobał się on również naszym gościom. Zapytaliśmy
więc, kto jest zdecydowany przyjechać do Ustronia. Jako pierwsza zgłosiła się pewna pani i ona wygrała siedmiodniowy darmowy pobyt w Ustroniu dla dwóch osób. Taką to właśnie nagrodę ufundowało ustrońskie Towarzystwo Turystyki. Okazało się, że gościć u nas będzie
pracownica Expo mieszkająca na stałe w Sewilli i prawdopodobnie przyjedzie na Dni Ustronia w sierpniu. Nagroda ta wywołała sensację. Wszyscy dopytywali się czy będziemy jeszcze organizować takie konkursy. Ci, którzy nie zgłosili się — żałowali. Były nawet protesty. W sumie uważamy, że nasz dzień na Expo uznać należy za udany. Wbrew temu co się mówi, ludzie w zamożnych krajach, często dosyć już mają wyjazdów na Wyspy Kanaryjskie, na najbardziej znane wybrzeża morskie, w te wszystkie uznane miejsca. Jeżeli tylko potrafimy zapewnić niezbędne warunki, można turystów ściągnąć do Ustronia. Odbyliśmy wiele konkretnych rozmów z profesjonalistami, którzy po zobaczeniu materiałów mówili, że „z tej mąki będzie chleb”. Istnieje możliwość przyjazdu Amerykanów i Kanadyjczyków, zakwaterowania ich w naszych hotelach. Do tego mamy atrakcyjne ceny. O wszystko pytano nas bardzo szczegółowo: Jaka jest odległość od jeziora? Jaka od stadniny
koni? Czy są rwące górskie potoki? Ile jest imprez sportowych dla dzieci? Nie było to pytania grzecznościowe, a efekty tych spotkań to kwestia najbliższego sezonu zimowego i przyszłego letniego. W ciemno oczywiście nikt niczego z nami nie podpisze. Pierwsze przyślą tu swoich przedstawicieli, aby sprawdzić wszystko na miejscu. Amerykanie mają
przyjechać za trzy tygodnie. Dość szokujące jest to, że dla wielu osób była to pierwsza informacja o turystyce w Polsce. Podkreślić należy, że nasze materiały reklamowe były bardzo dobrze przyjęte. To, że folder Ustronia wydany został w czterech językach,
robiło wrażenie. Miło było zobaczyć ludzi w innych częściach Expo z naszym folderem. Sam teren wystawowy, architektura pawilonów, prezentowanie się poszczególnych krajów tworzy niepowtarzalną atmosferę. Nam udało się zwiedzić 26 pawilonów i w każdym z nich człowiek czuje się tak, jakby przebywał w danym kraju. Mimo, że bilet wstępu na Expo
kosztuje 50 dolarów, na wystawie stale są tłumy zwiedzających. Na zakończenie podkreślić należy jaką wagę wszyscy przedsiębiorcy turystyczni przywiązywali do stabilnej sytuacji politycznej. Ostatnie wydarzenia na polskiej scenie politycznej nie były najlepszą reklamą
naszego kraju. Skrajnym przykładem tego, jak sytuacja polityczna wpływa na odbiór danego kraju przez świat jest pawilon Jugosławii, który był po prostu bojkotowany i świecił pustkami. Jadąc do Sewilli i wracając we wszystkich możliwych miejscach staraliśmy się nawiązywać kontakty z biurami turystycznymi. To co zauważyliśmy, to kompletny brak materiałów informacyjnych o Polsce. Na Expo’92 nie kończy się reklama naszego miasta. Teraz wszędzie można podkreślać, że byliśmy tam, że mieliśmy swój dzień. To powinno
procentować w przyszłości. Ubolewać należy, że reklamy naszego miasta nie zaczęto wcześniej, gdyż jeżeli nie znajdziemy, mówiąc nieładnie, klientów, kasa miejska nie będzie mieć dochodów a mieszkańcy pracy.
(notował WS)