W tym tygodniu przedstawiam imponującą konstrukcję, która przez 12 lat była chlubą dolnego Ustronia. Na starych planach nazwano ją Steigerhaus, czyli budowla wspinaczkowa, a potocznie określano jako wieżę do ćwiczeń strażackich. Została zaprojektowana w Cieszynie w marcu 1900 r. i tegoż roku powstała. Urząd Gminny w Ustroniu wysunął pomysł założenia Ochotniczej Straży Ogniowej już na początku 1895 r. Pierwsze zebranie założycielskie odbyło się 5 maja w hotelu Lubojatzky (późniejszym Beskidzie), na którym chęć służby wyraziło aż 74 mężczyzn. Uroczyste ślubowanie członków straży odbyło się 8 grudnia tego samego roku w ratuszu. Pierwszym komendantem został Paweł Donat. Pierwszą sikawkę dwukołową ofiarował straży Richard Anderka – kierownik Zakładu Wielkopiecowego (tak określano wówczas hutę). W 1901 r. Anderka został przełożonym gminy Ustroń. Za jego czasów wyburzono wielki piec hutniczy, a 3 stycznia 1907 r. zlikwidowano Odlewnię „Elżbiety”.
Pierwszym poważnym wyzwaniem dla jednostki był ogromny pożar podsycany przez szalejący wicher, który wybuchł 20 października 1896 r. Pożoga rozpoczęła się przy Wielkim Domu, a zakończyła przy ratuszu, gdzie spaliło się rusztowanie służące do tynkowania gmachu. Tegoż roku ustrońska Arcyksiążęca Fabryka Budowy Maszyn wyraziła zgodę, by w razie pożaru strażacy zwoływani byli na plac zbiórki przy pomocy syreny fabrycznej. Dzielni druhowie przez niemal dekadę nie posiadali własnej strażnicy. Sprzęt przechowywany był na Donatówce, gdzie właściciel Paweł Donat udostępnił pomieszczenia po dawnej Fabryce Wyrobów Metalowych Braci Kohlhauptów (dziś ul. Daszyńskiego 52). Z chwilą, gdy Donat opuścił Ustroń, Donatówkę przejęła Arcyksiążęca Fabryka Budowy Maszyn, przedłużając strażakom prawo do korzystania z pomieszczeń. Wreszcie, w 1904 r., w sąsiedztwie Hammra (dawnej Młotowni „Alberta”) wzniesiono upragnioną remizę strażacką – Feuerwehr Spritzen-Depot. Ale to już temat na odrębną opowieść. W 1907 r. powołano fabryczną straż pożarną, co sprawiło, że ustrońska jednostka ochotnicza zaczęła przeżywać kryzys, gdyż jej członkowie przechodzili do „konkurencji”. Natomiast drewniana wieża przetrwała do końca 1912 r. Tak opisywała jej kres Gwiazdka Cieszyńska: „W nocy ze środy na czwartek 19 grudnia szalał tu w Ustroniu wicher o niebywałej sile (…). U kupca Scharberta (obecnie sklep Rolnik) zerwał jedną trzecią dachu, który zawalił drogę na poprzek. Ponieważ na strychu był skład towarów, do tego wiele szkła np. cylindry (klosze do lamp naftowych), lampy, porcelana, więc prócz tego narobił wicher jeszcze szkody na strychu. Runęła ze strasznym łomotem drewniana wieża strażacka”. I tak wstrząsający był jej koniec. Dziękuję Sławomirowi Suchemu za udostępnienie cennych materiałów ze zbiorów OSP Ustroń Centrum. Dodam jeszcze, iż drewniana wieża strażacka znajdzie się na wystawie „Budownictwo drewniane Ustronia”, którą można będzie oglądać w Muzeum Ustrońskim od marca. Wkrótce, z Anną Łęczyńską– Szczechlą, zaprosimy również na spotkanie związane z tym tematem.
Alicja Michałek, Muzeum Ustrońskie