Kiedy czytamy o tym, co działo się w naszym mieście po II wojnie światowej, odbywamy daleką podróż w czasie. Jeszcze dalszą, gdy sięgniemy do wojny i międzywojnia. Wydarzenia zdają się mieć wymiar jedynie historyczny, przynależą do sfery badań, a nie wspomnień. Jednak nasze pojmowanie czasu, wystawione jest na próbę, gdy spotykamy kobietę, która przeżyła ponad 100 lat.
Pani Helena Lipowczan obchodziła setne urodziny 22 listopada 2023 roku. Przez 100 lat przeżyła wiele trudnych chwil i zmagała się z codziennością w różnych historycznie, ekonomicznie i społecznie światach, ale zawsze najważniejsza była dla niej rodzina i z jej obecności czerpie radość do dzisiaj.
– Nigdy nie myślałam, że będę żyła tyle lat – powiedziała jubilatka. – Ciągle chorowałem, ciągle coś mnie bolało, serce, żołądek, byłam operowana na żylaki i wydawało się, że nie wyjdę z tego szpitala. Narzekałam na zdrowie do sześćdziesiątki. Potem przestałam chodzić do lekarza i od tamtego czasu nie choruję.
Gdy oglądałyśmy album ze zdjęciami, pani Helena wzruszyła się na widok fotografii roześmianych młodych kobiet.Towarzyszki młodzieńczych lat już dawno nie żyją, podobnie jak wielu członków rodziny i ludzi, który byli ważni w życiu Heleny Lipowczan. Opowiadała o nich, wspominała ulotne chwile, a jej pamięć jest godna podziwu. Zaznaczyła jednak, że nie często ogląda stare zdjęcia, bo nie ma na to czasu. Tyle nowych spraw się dzieje i nowych zdjęć przybywa…
Pani Helena przyznała, że to smutny element długowieczności, gdy trzeba żegnać bliskie sobie osoby. Wspaniałe jest to, że można patrzeć, jak na świat przychodzą kolejne pokolenia, dzieci się kształcą, osiągają sukcesy zawodowe, tworzą własne rodziny, zdobywają świat. A potem spotykają się wszyscy w Ustroniu siadają przy boku babci, prababci i opowiadają, co słychać w wielkim świecie. Ona z zainteresowaniem słucha i nie omieszka zapytać, jak poszedł egzamin i czy udała się ta trudna rozmowa w pracy. Pani Helena śledzi uważnie, co dzieje się w życiu młodych. Czasem martwi się jakimiś trudnościami i chce być na bieżąco informowano o przebiegu spraw.
Jak podkreślają bliscy, Helena Lipowczan była i jest dobrym duchem rodziny. Wciąż ofiarowuje jej swoją obecność i uwagę. Wciąż żyje życiem dwójki swoich dzieci, czworga wnucząt i siedmiorga prawnucząt.
Helena Lipowczan pochodzi z zacnej rodziny. Jej rodzice Ewa i Jan Wacławikowie w 1926 roku zbudowali znany na całym Śląsku Cieszyńskim wapiennik pod Kopieńcem. Nieopodal stał dom rodzinny pani Heleny o numerze 285. W nim w 1921 roku przyszedł na świat najstarszy z rodzeństwa Paweł Wacławik, po nim Helena i najmłodszy brat Jan (1925-1998). Dom już dzisiaj nie istnieje, został zburzony w latach 60. XX wieku.
Jan Wacławik zginął tragicznie przy podkładaniu dynamitu w wapienniku, gdy Helena miała 3 lata. Półtora roku po śmierci męża mama Heleny wyszła ponownie za mąż za Jana Hławiczkę (1900-1984) z tego małżeństwa urodził się jeszcze jeden brat Karol Hławiczka. Dzięki dochodom z wapiennika Ewa Wacławik wybudowała piękną willę „Astra”, która stoi przy ul. Grażyńskiego i do dzisiaj jest domem Heleny Lipowczan.
To tam, gdy tylko jest okazja, zjeżdża się rodzina i tam jubilatka przyjmowała życzenia i kwiaty z okazji setnych urodzin. Odwiedzili ją przedstawiciele władz miasta, księża i wielu przyjaciół. Rodzinne przyjęcie z udziałem wszystkich dzieci, wnuków i prawnuków, w sumie 44 osób, odbyło się w jednej z ustrońskich restauracji i obecny był na nim również starszy brat Heleny – Paweł.
Helena Lipowczan pracowała w domu, opiekując się rodziną i dziećmi, a kiedy one wyjechały na studia, zaczęła prowadzić pensjonat i gotowała obiady dla swoich gości i wczasowiczów z okolicy. Córka i syn pomagali, zarabiając w ten sposób na studia. Mąż Adolf Lipowczan (1908-1991) był najmłodszym synem wybitnego burmistrza Ustronia Pawła Lipowczana. Pracował jako księgowy w banku. Ciekawe dzieje rodu Lipowczanów opisuje Józef Pilch w Pamiętniku Ustrońskim nr 5. Warto też przypomnieć sobie sylwetkę Pawła Wacławika, opisaną w Pamiętniku Ustrońkim nr 17. Starszy brat Heleny dyplom lekarza uzyskał w gdańskiej Akademii Medycznej, a specjalizacje robił w Warszawie i w Zabrzu. Paweł Wacławik stworzył od podstaw Oddział Neurologiczny w cieszyńskim szpitalu. Od ponad pięćdziesięciu lat mieszka w Cieszynie, ale zawsze chętnie przyjeżdża do swego Ustronia.