Grudzień upływa paniom z Koła Gospodyń Wiejskich w Lipowcu na pieczeniu drobnych ciasteczek. Najpierw uczą tej tradycji przedszkolaki, a potem przystępują do pieczenia smakołyków na swoje świąteczne stoły.
W tym roku panie powróciły do strażnicy, w której spotkały się w piątek i w sobotę dzięki uprzejmości OSP Lipowiec. W czasie pandemii miały przerwę we wspólnych działaniach, a potem piekły u członkini KGW Henryki Chrapek. Sala i kuchnia remizy są jednak większe i piecze się tam wygodniej. Zasada jest prosta – wspólnie kupuje się składniki, wspólnie piecze i potem rozdziela owoce pracy pomiędzy panie. Taki system pozwala na upieczenie większej liczby rodzajów tradycyjnych wypieków, mniejsze koszty zakupu i mniejszy, a nawet żaden bałagan w kuchni. Zawsze przygotowywane są też pudełka pełne słodkości dla starszych i chorych członkiń. Ta wyjątkowa tradycja jest nie tylko praktyczna, ale wpływa pozytywnie na integrację mieszkanek Lipowca. Nie bez znaczenia jest też to, że kolejnym pokoleniom przekazywane są dawne przepisy. Fakt, że przy pracy spotykają się przedstawicielki czterech pokoleń i bardzo dobrze się ze sobą czują, zasługuje na uznanie. W naszym regionie ciasteczka piecze się raczej w rodzinnym gronie, a w Lipowcu uczyniono z tego zwyczaju wydarzenie społeczne.
Drobne ciasteczka pieczone na Boże Narodzenie i na inne ważne okazje, takie jak chrzciny i śluby, wywodzą się z kultury kulinarnej Wiednia, a przywędrowały na Śląsk Cieszyński na przełomie XVIII i XIX wieku.
Monika Niemiec