2.3 C
Ustroń
niedziela, 17 listopada, 2024

Wspomnienia o prof. Marianie Żyromskim

Gnany powojenną zawieruchą, wysiedlony z kresów wschodnich jako dziecko wraz z matką, Marian Żyromski trafił na tak zwane Ziemie Obiecane do Lądka Zdroju. Tam kończąc szkołę średnią dostał się na studia polonistyczne w Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie poznał swoją wybrankę na całe życie, Helenę Lipowczan z Ustronia koło Cieszyna.

Po zakończeniu studiów biorą ślub i rozpoczynają pracę zawodową w Ustrońskim Technikum Kuźniczym jako nauczyciele. Od samego początku podjęcia pracy w tym rodowitym mieście żony Żyromski z zapałem angażuje się w prace społeczne. Swoim głosem i dykcją chętnie służy w prowadzeniu programu miejscowego radiowęzła mieszczącego się wówczas w budynku poczty polskiej. Organizuje kółka zainteresowań poezją naszych narodowych wieszczy. Młodzież pod jego kierunkiem uczy się właściwej deklamacji wierszy w Ustroniu jak również w Domu Narodowym w Cieszynie. Jego wychowankowie pogrążeni w pięknie poezji języka polskiego biorą udział z celującymi wynikami, jak również zabezpiecza programowo wszelkie uroczystości państwowe. Wielka to była miłość z małżonką Heleną, jednak jej przedwczesna śmierć pozostawia Mariana w smutnym wdowim stanie aż do jego własnej śmierci. Po tych trudnych przeżyciach osobistych jednak nie zapomina o pracy społecznej i tam topi swoje żale w zwiększeniu intensywności w krzewieniu czystości języka polskiego. Zostaje dyrektorem Technikum Kuźniczego w Ustroniu, a po paru latach dyrektorowania otrzymuje propozycję wykładowcy na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie.

Jego ogromną pasją było gromadzenie dzieł autorów ziemi polskiej, a w szczególności ukochanej Ziemi Cieszyńskiej. Maniakalnie gromadzi dzieła twórców tej ziemi. Wielu współczesnych twórców znał osobiście i organizował spotkania z mieszkańcami miasta. Artyści znając jego pasję sami osobiście dostarczali mu swoje dzieła czy to wiersze czy obrazy lub fragmenty prozy. W całości pochłonięty pasją zbieractwa czy też bibliofilstwa zamienia swój dom jakby w bibliotekę czy też muzeum. Dzięki tej wielkiej pasji i ogromnej ilości zgromadzonych przez lata materiałów, potrafi zorganizować wiele wystaw, prelekcji czy też wystaw rocznicowych twórców Ziemi Cieszyńskiej i nie tylko. Wystawy te i prelekcje organizowane były głównie w Domu Ludowym w Cieszynie, Muzeum Kuźniczym, Muzeum Skalickiej czy też na sali parafii w Ustroniu. Zawsze zachwycała publiczność wykonywana przez niego recytacja wierszy. Można powiedzieć, że była to uczta dla ucha.

W tej miłości do słowa pisanego aż zatrważający był wygląd pomieszczeń w jego domu. Wszędzie poukładane były książki, ważne wycinki z czasopism, afisze sztuk teatralnych, wiekowych wydawnictw, niektóre pisane gotykiem, obrazów miejscowych mistrzów pędzla, płyt, kaset, zdjęć oraz reprodukcji. Były wszędzie w każdym pokoju a nawet na podłodze. Ciasno wypełniały półki, tapczany, szafy, stoły, fotele, pianino. Nieraz były pootwierane na ważnej stronie z poczynionymi notatkami. Muszę jednak przyznać że pomimo pozornego bałaganu, kiedy poprosiłem o jakieś szczególne dane do moich artykułów, bezbłędnie za dzień czy dwa znalazł te materiały. Marzył też o tym aby swój dom zamienić w muzeum albo też przynajmniej w Izbę Pamięci bibliofila. Dla mnie był o wiele lepszy od Internetu,
a na pewno bardziej wiarygodny. Jako że malowałem również obrazy poprosił abym zaprojektował płytę nagrobną. Jednym z wymogów projektu były dwa serca, może odwrócone, złączone, przenikające się sugerował.

Obecnie złączeni sercami leżą na cmentarzu komunalnym w Ustroniu i chociaż minęło już ponad 10 lat od śmierci tego zacnego zasłużonego dla kultury i miasta Ustronia człowieka, to nigdy nie zabrakło kwiatów na ich grobie.
Albin Klimczak

Zobacz również

Ostatnie artykuły

Skip to content